W lutym br. były dowódca marynarki wojennej admirał Wiaczesław Apanasienko, chory na nowotwór trzustki, popełnił samobójstwo w szpitalu, w którym się leczył – pisze rosyjski dziennik „The Moscow Times”.
Według gazety miesiąc wcześniej w podobnych okolicznościach zmarł 77-letni gen. Anatolij Kudriacew, były zastępca dowódcy rosyjskiego lotnictwa dalekiego zasięgu. Powiesił się na klamce w swoim moskiewskim mieszkaniu. W pożegnalnym liście napisał, że prosi, by o jego śmierć nie winić nikogo. Jak podkreślił, nie jest już w stanie wytrzymać bólu.
Wojskowy, który od 22 lat był na emeryturze, miał czwarte stadium raka żołądka. I podobnie jak tysiące chorych na raka w Rosji nie miał dostępu do odpowiednich leków.
Nie mogę patrzeć na cierpienie mojej rodziny. Byłem gotów cierpieć, ale ból był nie do zniesienia
—napisał admirał Apanasienko w pożegnalnym liście. Samobójstwo generała i admirała to bezpośredni efekt surowej polityki narkotykowej Rosji. Oraz – jak pisze „The Moscow Times” – absurdów rosyjskiej biurokracji.
Po śmierci Apanasienki w mediach pisano krótko, że cierpiał na nowotwór i miał trudności ze zdobyciem leków. Znaczniej dramatyczniej przedstawiła sytuację córka wojskowego, która zamieściła na Facebooku poruszające oświadczenie.
Tatuś miał zaawansowane stadium raka trzustki. Odważnie znosił ból. Mama usiłowała zdobyć morfinę, którą mu przepisywano. Aby zdobyć zapas fiolek wystarczający na pięć dni, przez kilka dni musiała biegać z biura do biura w centrum medycznym, żeby zmieścić się w godzinach ich pracy. Ostatniego dnia brakowało jej jednego podpisu, gdy centrum zamknięto. Wróciła do domu kompletnie wypalona i bez środków znieczulających. Tata był oburzony. To była ostatnia kropla goryczy
—napisała. W marcu kolejnych ośmiu chorych na raka odebrało sobie życie. Dwóch się zastrzeliło, dwóch powiesiło, dwóch skoczyło z budynków, jedna osoba podcięła sobie gardło, jedna – pchnęła się nożem. W kwietniu i maju 11 chorych odebrało sobie życie, w tym jeden fizyk nuklearny, jeden emeryt i jeden wykładowca psychologii.
Wicemer Moskwy Leonid Pieczatnikow oświadczył, że to efekt „wiosennego nasilenia zaburzeń psychicznych”.
Fakt, że do erupcji samobójstw dochodzi akurat teraz, w czasie burzliwej wczesnej wiosny, nie jest zaskakujący. Ludzie nie chcieli męczyć siebie albo swoich bliskich. To ich forma eutanazji
—oświadczył. Tymczasem winę za śmierć chorych na raka ponosi przerośnięta biurokracja i niezwykle skrupulatne przepisy, które powodują, że lekarze mają ogromne trudności z przepisaniem środków przeciwbólowych pacjentom.
Na przykład zasady stosowania morfiny są znacznie bardziej restrykcyjne niż te uznane przez Światową Organizację Zdrowia (WHO). Skutki najmocniej dotykają chorych na nowotwory, którzy często w końcowej – i nie tylko – fazie choroby, nie są w stanie funkcjonować bez ekstremalnie silnych środków uśmierzających. W efekcie wielu z nich musi znosić niewyobrażalne męczarnie.
Przepisy dotyczące przepisywania leków przeciwbólowych teoretycznie miały ograniczyć obrót substancjami odurzającymi. W efekcie pacjenci, by zdobyć nawet niewielkie dawki, muszą mierzyć się z wieloma przeszkodami. Koszmarem są zwłaszcza dłuższe przerwy świąteczne, kiedy centra medyczne są zamknięte i nie ma skąd zdobyć cennej ampułki.
Za przepisami, które zaowocowały nieludzkim systemem, stoi dyrektor federalnej służby do spraw kontroli nad obrotem narkotykami Rosji Wiktor Iwanow, wieloletni bliski współpracownik Władimira Putina.
Po śmierci Apanasienki podniosły się głosy, iż prawo należy złagodzić. W zeszłym roku w życie weszło nawet rozporządzenie, które teoretycznie miało ułatwić dostęp do leków. Z relacji lekarzy i pacjentów, a także kolejnych przypadków samobójstw związanych z bólem nie do wytrzymania, można wnioskować, że sytuacja jednak się nie zmieniła.
Według prof. Jeleny Telnowej z Moskiewskiego Instytutu Zdrowia tylko 4 proc. chorych na raka w Rosji otrzymuje odpowiednią opiekę paliatywną. Lekarze boją się przepisywać pacjentom morfinę, obawiając się oskarżenia o „handel narkotykami”. A kary za to są surowe.
W Rosji jest obecnie 287 tys. śmiertelnie chorych dzieci. I tylko 3 proc. z nich otrzymuje leki uśmierzające ból. Jednocześnie liczba zachorowań na raka w Rosji dramatycznie rośnie. Obecnie odnotowuje się 500 tys. nowych przypadków rocznie. Rosyjskie ministerstwo zdrowia przeznacza rocznie na terapie dla chorych na raka zaledwie 30 dolarów od pacjenta.
Ryb, The Moscow Times, Onet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/254866-smiertelny-bol-w-rosji-chorzy-na-raka-popelniaja-samobojstwo-to-efekt-surowej-polityki-narkotykowej-wladz
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.