Podpisane w Lozannie po 8 dniach negocjacji porozumienie 6 państw (pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa plus Niemcy) z Iranem jest ważnym krokiem na drodze do uregulowania kwestii irańskiej. W szerszym wymiarze niż tylko – fundamentalnie ważna – sprawa przeszkodzenia Iranowi w uzyskaniu bomby atomowej.
Umowa jest prowizoryczna i ramowa. Ostateczne, szczegółowe porozumienie ma zostać zawarte do końca czerwca. Najważniejsze punkty porozumienia z Lozanny to: 1) zmniejszenie o 2/3 ilości irańskich urządzeń do wzbogacania uranu (likwidacja centrali nuklearnej w Araku, przekształcenie centrali w Fordowie); 2) redukcja już istniejących irańskich zasobów wzbogaconego uranu; 3) limitowanie poziomu wzbogacania nowej produkcji nuklearnej (chodzi o to, że tylko uran wysoko wzbogacony może służyć do celów militarnych); 4) warunkowe zniesienie zachodnich sankcji gospodarczych (warunkiem ich stopniowego znoszenia jest opinia Międzynarodowej Agencji Energii Nuklearnej, że Iran stosuje się do porozumienia).
Naturalnie, jak zawsze w takich wypadkach, mnożą się wątpliwości. Zgłaszają je państwa regionu zagrożone przez Iran: Arabia Saudujska i Izrael. Zgłasza je także większość republikańska w amerykańskim Kongresie. W Senacie już trwają prace mające na celu zablokowanie ostatecznego porozumienia – do senatorów republikańskich przemawiają argumenty lobby żydowskiego w Stanach, co było widać ostatnio w czasie ciepłego przyjęcia w Kongresie izraelskiego premiera Beniamina Netanyahu.
Oczywiście kontrola stosowania się Iranu do zobowiązań jest absolutnie kluczowa. Ale jeśli system, który ma być wdrożony, będzie rygorystyczny, to taki schemat ugody, jaki zawarto w Lozannie, jest interesujący dla Zachodu. Czyli dla nas też. Swoje cele ma Rosja, swoje cele mają Chiny. Ale wszyscy, cała społeczność międzynarodowa, ma interes w tym, żeby Iran nie dołączył do klubu mocarstw nuklearnych.
USA mają specjalną odpowiedzialność za sytuacje na Bliskim Wschodzie i w tym kontekście trzeba widzieć zabiegi obecnej administracji o te ugodę. Dla prezydenta Obamy porozumienie uniemożliwiające Iranowi produkcję własnej bomby atomowej jest tylko częścią szerszego planu. Chodzi o stopniowe zneutralizowanie pryncypialnej antyzachodniej wrogości tego ważnego państwa na Bliskim i Środkowym Wschodzie. Od rewolucji islamskiej w 1979 roku Iran był na politycznej mapie Bliskiego Wschodu elementem wrogim. Dziś, po 35 latach, być może jest szansa (wskazują na to pewne prozachodnie zjawiska w społeczeństwie irańskim, a nawet pewna, skromna wprawdzie, moderacja irańskiej polityki, po epoce fanatycznego prezydenta Ahmedżinedada), żeby to zmienić.
W obliczu zagrożenia fundamentalizmem jeszcze większym niż irańskich Strażników Rewolucji – przede wszystkim ze strony tzw. Pastwa Islamskiego – destabilizacji w Egipcie, Libii, Syrii, niepewności w Pakistanie i Iraku, Stany muszą szukać jeśli nie nowych sojuszników, to w każdym razie pomniejszenia liczby swoich wrogów.
Warto stawiać na taki obrót spraw.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/239791-porozumienie-z-iranem-szansa-na-nowa-mape-polityczna-bliskiego-wschodu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.