Andreas Lubitz rozbił samolot w miejscu, gdzie zaczynała się jego przygoda z lataniem - donosi niemiecki „Bild”. Jako dziecko spędzał z rodzicami wakacje we francuskich Alpach. W miejscowości Sisteron znajduje się klub szybowcowy, w którym Lubitz rozwijał swoją pasję.
Klub z Montabaur, rodzinnego miasta Andreasa Lubitza, regularnie organizował letnie wyjazdy do Sisteron.
Wiem, że założyciel naszego stowarzyszenia przyjaźnił się z rodziną Lubitzów
— twierdzi w rozmowie z „Bildem” wiceprezes klubu szybowcowego Jean-Pierre Revolat.
Jak wynika z dokumentacji, w 2003 r. Lubitz przestał bywać w Sisteron.
Jego zachowanie nie wzbudzało niepokoju.
Zauważylibyśmy to
— dodaje Revolat.
Były prezes francuskiego klubu Christophe Alexandre również nie zauważył w zachowaniu Lubitza nic szczególnego.
W latach 90-tych klub z Montabaur był naszym częstym gościem. Nie wykluczam, że mogłem poznać Andreasa Lubitza. Ale nie mogę tego powiedzieć na pewno
— tłumaczy.
Ze względu na warunki Sisteron jest uważane za raj dla lotników. Lubitz nocował ze swoimi rodzicami na placu kempingowym niedaleko klubu. Był również widywany w Prads-Haute-Léone, jednej z nielicznych miejscowości, z których szlak prowadzi bezpośrednio do miejsca katastrofy.
W lecie na niebie jest pełno szybowców. Warunki do latania są idealne
— podkreśla Marc Elie, były żołnierz, mieszkaniec Prads-Haute-Léone.
Elie jest również jedną z osób, które jako ostatnie widziały maszynę Germanwings na niebie.
Usłyszałem hałas. Odwróciłem się i zobaczyłem samolot. Chwilę potem maszyna znikła, a ja usłyszałem głuche uderzenie
— opowiada.
Jak zauważa „Bild”, Airbus leciał łukiem, tak jak latają szybowce. Stąd podejrzenie, że miejsce, jakie Lubitz wybrał na rozbicie samolotu, nie było przypadkowe. Doskonale je znał. W katastrofie samolotu Germanwings zginęło 150 osób.
bzm/bild.de
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/239544-lubitz-rozbil-samolot-w-raju-dla-lotnikow-jako-dziecko-spedzal-tu-wakacje-z-rodzicami