W piątek w kazachskiej stolicy – Astanie odbyło się spotkanie prezydentów Rosji, Białorusi i Kazachstanu: Władimira Putina, Aleksandra Łukaszenki i Nursułtana Nazarbajewa.
Pierwotnie ów szczyt przywódców Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej miał się odbyć 13 marca, ale spotkanie przełożono z powodu tajemniczego „zniknięcia” Władimira Putina. Teraz prezydent Rosji pojawił się publicznie po niemal dwóch tygodniach nieobecności i poleciał na szczyt do Astany.
Oficjalne komunikaty z tego spotkania pełne są okrągłych zwrotów o zacieśniającej się współpracy państw sojuszu eurazjatyckiego. Komentarze obserwatorów pozostają jednak bardziej wstrzemięźliwe i każą zadać pytanie o przyszłość projektu pod nazwą Eurazjatycka Unia Gospodarcza.
Po pierwsze, Władimir Putin zaproponował swym partnerom stworzenie wspólnej unii walutowej. Ani Nazarbajew, ani Łukaszenka nie skomentowali tej propozycji, zaś kazachscy ekonomiści przyznają, że projekt ten byłby możliwy do zrealizowania w optymistycznym wariancie dopiero za jakieś 12 lat.
Sceptycyzm wobec projektu Putina wynika z faktu, że wspólna waluta musi być stabilna. Tymczasem rubel jest dziś jedną z najbardziej niestabilnych walut świata. W ciągu roku stracił 40 proc. swojej wartości, a niewykluczony jest dalszy spadek. Dewaluacja rubla uderza też w gospodarki Białorusi i Kazachstanu.
Ekonomia Rosji znajduje się w fazie ostrego kryzysu, spowodowanego sankcjami zagranicznymi i spadkiem cen ropy. Wszystkie parametry Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej były zaś projektowane w czasie, gdy rosyjskie władze mogły się pochwalić ekonomicznymi sukcesami. Miarą kryzysu jest fakt, że najpotężniejsze rosyjskie przedsiębiorstwo, czyli Gazprom, znajduje się obecnie na liście największych koncernów świata dopiero pod koniec drugiej setki.
Moskwa często kupowała sobie lojalność sojuszników dzięki pomocy finansowej lub gospodarczej, np. tanimi kredytami lub zniżkami na surowce energetyczne. Taki zresztą charakter ma jej symbioza z Białorusią. Tymczasem obecny kryzys spowodował, że Rosji brakuje po prostu środków na budowanie imperium i zwiększanie zasięgu wpływów.
Nowy premier Grecji Aleksis Tsipras miał nadzieję, że po skłóceniu się z Unią Europejską uzyska pomoc finansową w Moskwie, ale okazało się, że rosyjski budżet nie stać na wrzucanie pieniędzy do greckiego worka bez dna. Mało tego: nawet prezydent niewielkiej samozwańczej prorosyjskiej Republiki Naddniestrza Jewgienij Szewczuk był niedawno w Moskwie, by uzyskać zastrzyk finansowy, ale musiał wyjechać z kwitkiem.
Proces integracji ekonomicznej zakłada znikanie barier celnych pomiędzy państwami.Tymczasem Białoruś i Kazachstan wprowadzają ostatnio cła dla rosyjskich towarów. Oczywiście tłumaczą, że są to decyzje tymczasowe, spowodowane okresowymi trudnościami i koniecznością „ochrony rodzimej produkcji”, ale decyzje te raczej oddalają niż przybliżają wizję wspólnej gospodarczej przestrzeni eurazjatyckiej.
Na dodatek wydaje się, że Nazarbajew i Łukaszenka uznali, iż Putin jest nieprzewidywalny. W przypadku Ukrainy złamał bowiem obowiązujące dotąd reguły gry i zajął terytorium obcego państwa pod pretekstem ochrony rosyjskiej mniejszości narodowej. Tymczasem zarówno na Białorusi, jak i w Kazachstanie żyje bardzo wielu Rosjan. Spora część z nich nie miałaby nic przeciwko temu, by przyłączyć wschodnią Białoruś lub północny Kazachstan do Federacji Rosyjskiej. Jaka wobec tego jest gwarancja, że jutro w Witebsku albo w Karagandzie nie pojawią się nagle „zielone ludziki”? Jaka decyzja władz w Mińsku lub Astanie mogłaby zostać uznana na Kremlu za „casus belli”?
Wzrastający brak zaufania do Moskwy połączony z kryzysem gospodarczym sprawia więc, że projekt unii eurazjatyckiej buksuje w miejscu. Na zewnątrz są szerokie uśmiechy i uściski dłoni, ale za fasadą sytuacja wygląda zupełnie inaczej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/238082-rosja-nie-zdaje-egzaminu-gleboki-kryzys-projektu-eurazjatyckiej-unii-gospodarczej
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.