Przy okazji śledztwa ws. zabójstwa Niemcowa ma się wrażenie rozgrywek mafijnych, toczących się w ukryciu, za kurtyną, w związku z czym wszelkie spekulacje na temat możliwych zleceniodawców są skazane na małą wiarygodność. - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl szefowa telewizji Biełsat Agnieszka Romaszewska.
wPolityce.pl: Aresztowano domniemanych zabójców Niemcowa. Jeden nawet zdążył się przyznać do winy. Większość to mieszkańcy Północnego Kaukazu, jeden z nich, Zaur Dadajew, jest zastępcą dowódcy batalionu „Północ” MSW Czeczenii, sformowanego przez szefa Republiki Czeczeńskiej Ramzana Kadyrowa, przyjaciela Putina. O co tu chodzi? Putin posłużył się Kadyrowem by pozbyć się Niemcowa? Czy Kadyrow chciał mu zrobić przysługę? Czy to wszystko jest tylko zasłoną dymną, by przykryć fakt, że Niemcowa zabił na zlecenie Putina FSB?
Agnieszka Romaszewska: Bardzo trudno odpowiedzieć na to pytanie, bowiem wszystkie przedstawione wersje są możliwe. Na pewno nie da się wykluczyć, że to Dadajew i jego wspólnicy zabili Niemcowa, bo są to fachowcy, a rosyjskiego opozycjonistę bez wątpienia zabili fachowcy. To nie byli amatorzy. Działali bardzo sprawnie. Może jednak także być tak, że są w to po prostu wrabiani. Niewykluczone jest też, że ktoś próbuje Putina skompromitować, jak twierdzi Kreml. A sytuacja Putina jest obecnie bardzo trudna. Należy przeanalizować kilka wariantów: pierwszy jest taki, że ktoś chciał, na przykład Kadyrow, Putinowi zrobić przysługę, ale on nie chce z tym mieć nic wspólnego. Kolejny wariant to ten, że aresztowani działali na zlecenie Putina albo kogoś z jego podwładnych, ale rosyjski prezydent postanowił ich poświęcić. Trzeci wariant zakłada, że zatrzymani nie mieli z tym nic wspólnego, Niemcowa zabił ktoś zupełnie inny, a oni zostali poświęceni dla mydlenia oczu. Dwa pierwsze warianty zakładają więc, że aresztowani rzeczywiście są winni, ale ich związek z Putinem jest mniej lub bardziej ścisły, a trzeci, że nie mają z tym nic wspólnego. Każda z tych wersji jest równie możliwa. Efekt w każdym razie został osiągnięty. Pełen sukces. Śledztwo zakończyło się błyskawicznie. Zachodnie media, z Guardianem i CNN na czele, już pieją z zachwytu. I o to chodziło. Wszyscy w końcu mówili, że jeśli to śledztwo nie zakończy się szybko, to będzie oznaczało, ze jest tylko pozorowane. Więc, proszę bardzo: śledztwo się skończyło, winni zostali zidentyfikowani. A jak było naprawdę pewnie nie dowiemy się nigdy.
Pytanie, czy domniemani sprawcy długo pożyją. Jeden z podejrzanych o zabójstwo Niemcowa wysadził się wczoraj w powietrze granatem. Czy podobny los czeka pozostałych?
To jest bardzo prawdopodobne. Jeśli zostali wypuszczeni przez Putina czy jego ludzi, są kozłami ofiarnymi, to raczej żywi z tego nie wyjdą. Znaleźli się w rękach FSB i ta zadba o to, by nie mogli nigdy zeznać prawdy. A przyciśnięci do ściany mogliby zacząć mówić. Przy okazji śledztwa ws. zabójstwa Niemcowa ma się poczucie rozgrywek mafijnych, toczących się w ukryciu, za kurtyną, w związku z czym wszelkie spekulacje na temat możliwych zleceniodawców są skazane na małą wiarygodność.
Już dzień po zabójstwie Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej oświadczył, że to muzułmanie zabili opozycjonistę, bo Niemcow skrytykował m.in. atak na „Charlie Hebdo”. A liberalna opozycja w Rosji uznała, że opozycjonista padł ofiarą ogólnego politycznego klimatu w Rosji…
Tak. To była teza: Niemcowa zabiła propaganda nienawiści. Nawalnego to bardzo zdenerwowało. Twierdził, że to bzdura i że to Putin jest odpowiedzialny za śmierć opozycjonisty. Propaganda nie zabija, zabijają ludzie. Ewidentnie rosyjscy dysydenci uznali tą wersję za najbardziej bezpieczną: obciąża system, nie obciążając bezpośrednio Putina. Jednocześnie nie trzeba niczego udowadniać, bo propaganda nienawiści bezspornie w Rosji istnieje. Ktoś to wziął na poważnie i przystąpił do akcji. Mnie to nie przekonuje. Bez względu jednak na to, jaka jest prawda domniemani zabójcy zapewne wszyscy przyznają się do winy, bo FSB potrafi z każdego wydusić zeznanie. Po przesłuchaniach będą bardziej niż chętni do przyznania się do winy. Poza tym pewnie rozumują, że jeśli się przyznają do winy to może uda im się za kilka lat wyjść z więzienia. Jeśli zaś będą się upierali przy tym, że są niewinni, na pewno nie wyjdą z tego żywi.
Rozmawiała Aleksandra Rybińska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/236476-agnieszka-romaszewska-jesli-domniemani-zabojcy-niemcowa-sa-kozlami-ofiarnymi-to-raczej-zywi-z-tego-nie-wyjda-nasz-wywiad