Dekomunizacja i desowietyzacja. Kijów chce korzystać z polskich doświadczeń. „Musimy przeciwstawić się agresorowi”

Fot. kievukraine.info
Fot. kievukraine.info

Kijów chce korzystać z polskich doświadczeń dekomunizacji i integracji społeczeństwa, a walcząc z rosyjską ekspansją kulturalną zamierza m.in. kupować polskie filmy - powiedział wicepremier, minister kultury Ukrainy Wiaczesław Kyryłenko w rozmowie z „PAP”.

Tematy te ukraiński minister zamierza omówić podczas rozpoczynającej się jutro wizyty w Warszawie. Kyryłenko podkreśla, że w warunkach wojny, w których znajduje się jego kraj, najważniejsze jest budowanie silnej tożsamości narodowej, mogącej przeciwstawić się działaniom agresora.

Według ministra „nie możemy dziś zajmować się kulturą bez uwzględnienia wojny, która toczy się w kraju”.

Praktycznie wszystkie działania, które prowadzi obecnie mój resort, są związane z potrzebami frontu i żołnierzy. Wraz z wolontariuszami prowadzimy akcję „Broń Kultury”, której istotą jest obecność twórców w bazach wojskowych. Docieramy do szpitali, gdzie leczeni są ranni. Zapraszamy żołnierzy do teatrów i na koncerty. Wszelkie tradycyjne działania, wystawy, festiwale, odchodzą na drugi plan. Na pierwszy wysuwa się to, co związane jest ze wspieraniem ducha bojowego, rehabilitacji wojskowych i pomocą w ich adaptacji społecznej po powrocie do domu

—tłumaczy. Jak twierdzi Ukraińcy dążą do desowietyzacji przestrzeni publicznej, która zapoczątkowana została w grudniu 2014 r., gdy w Kijowie obalono najważniejszy w kraju pomnik Lenina.

Na Ukrainie rozpoczął się „leninopad”, który trwa do dziś. Polacy, którzy oczyścili się z tego o wiele wcześniej, mogli zająć się rozwojem gospodarki, co przynosi widoczne efekty; Polska jest dziś uznanym liderem we wschodniej Europie, z jej zdaniem liczy się Unia Europejska. Fakty te mówią same za siebie. Z symbolami epoki sowieckiej związana jest też dzisiejsza polityka Rosji

—przekonuje Kyryłenko. Jego zdaniem walka ta rozpoczęła się na Ukrainie za późno.

Podjęliśmy decyzje o odłączeniu najbardziej agresywnych rosyjskich stacji telewizyjnych, odbieramy licencje na nadawanie filmów propagujących rosyjski imperializm i militaryzm. Nie rozwiązaliśmy dotąd problemu bulwarowej literatury rosyjskiej, która zalewa nasz rynek i która też często jest narzędziem propagandy

—mówi. Oraz zaznacza, że należy oddzielić rosyjską kulturę od imperializmu.

Zawsze zresztą potrafiliśmy to robić. Szanujemy twórców rosyjskich, rosyjska kultura i język są na Ukrainie obecne

—dodaje. Według niego polska kultura odgrywa ogromną rolę na Ukrainie.

Widać to przede wszystkim na Ukrainie zachodniej, gdzie historia naszych narodów przeplata się i wzajemnie uzupełnia. Widać po zabytkach i liczbie Polaków, którzy zwiedzają ten region. Realizujemy z Polską wspólne projekty i razem działamy na rzecz ochrony spuścizny kulturalnej. We Lwowie stoją obok siebie pomniki Mickiewicza i Szewczenki

—tłumaczy Kyryłenko. W opinii ministra na Ukrainie rodzi się nowa tożsamość.

Rzeczywiście, przed Rewolucją Godności Ukraina dzieliła się na tzw. ukraińską i nieukraińską. Polacy takiego problemu nigdy nie mieli. Majdan połączył nas wszystkich w jeden rewolucyjny kocioł. Stali na nim zarówno ukraińskojęzyczni, jak i rosyjskojęzyczni obywatele. Obecnie kwestie języka i historii nie są stawiane tak ostro, jak kiedyś. Zaczęło się to zbliżać, lecz jest to powolny proces. Choć na Majdanie protestował nie cały kraj, dziś w obronie przed agresją stają wszyscy

—przekonuje. Oraz dodaje, że chce wprowadzić na Ukrainie podobne zasady finansowania twórczości filmowej jak w Polsce.

Jest to konieczne m.in. po to, by wyprzeć z rynku produkcję rosyjską. Wiadomo jednak, że sami nie produkujemy tyle filmów, ile potrzeba. Polska produkuje wiele seriali, które są dla ukraińskiego widza atrakcyjne. Chcemy kupować polskie filmy i będziemy to robić

—zaznacza.

Ryb, PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.