O Maksymilianie R., który zginął w Iraku napisał niemiecki dziennik „Die Welt”. Polak miał zginąć od kul peszmerganów, którzy w Iraku ścieli się z bojownikami IS.

CZYTAJ WIĘCEJ: „Die Welt”: 20-letni Polak zginął walcząc dla Państwa Islamskiego

20-letni Maksymilian R. urodził się w Polsce, ale jeszcze jako dziecko razem z rodzicami i siostrą wyprowadził się do Bonn. W Niemczech miał przyjąć islam. Chłopak się na tyle zradykalizował, że wzorem m.in. znanego rapera brytyjskiego L Jinny, który ściął głowę Jamesowi Foleyowi, udał się do Syrii by walczyć o nowy światowy ład pod przywództwem islamu. Podobną drogą poszła jego siostra, która siedzi obecnie na ławie oskarżonych w za wspieranie terroryzmu. Według niemieckiej prokuratury Karolina R. dwukrotnie była w Syrii, chciała walczyć z karabinem w ręku w szeregach IS. Zamiast tego zajęła się zbieraniem funduszy dla najniebezpieczniejszej w tej chwili organizacji terrorystycznej świata, która pragnie zbudować ogólnoświatowe Państwo Islamskie. Karolina wraz z mężem Faridem mają małe dziecko, które próbowali ze sobą zabrać do Syrii.

To kolejne doniesienia o Polakach walczących w szeregach IS, o których w ostatnim czasie piszą media. Kilka tygodni temu TVN24 dotarł do informacji ABW, która miała namierzyć 5 Polaków zaangażowanych w budowę ogólnoświatowego kalifatu. Żaden z Polaków nie mieszkał w naszym kraju, choć wciąż są to obywatele Polski. Czy te wiadomości powinny być dla nas sygnałem ostrzegawczym?

Fakt, że Polacy walczący w szeregach organizacji odpowiedzialnej za najstraszliwsze egzekucje obcokrajowców i zamachy terrorystyczne nie zwrócili się w stronę radykalnego islamu w Polsce, nie powinno nas uspokajać. Owszem, Polacy zwracający się w stronę najgorszej odmiany islamu zrobili to w krajach Skandynawskich czy w Niemczech, gdzie odsetek muzułmańskich imigrantów jest wysoki. W Polsce nie ma wciąż większego problemu z radykalizmem islamskim. Niemniej jednak, przed czym niejednokrotnie przestrzegał były imam prof. Selim Chazbijewicz, w ostatnich latach twarz islamu w Polsce się radykalnie zmieniła. Imamowie przestają mieć twarz zakorzenionych w polskiej historii Tatarów i kierują się w stronę arabskich wpływów.

Jest więc podstawa do budowania społeczności, którą penetrować mogą tacy ludzie jak wspomniana wyżej Karolina R. Nie można zapominać też o jeszcze jednym istotnym aspekcie. Otóż w kraju, gdzie systematycznie ruguje się chrześcijaństwo z przestrzeni publicznej ( patrz: oburzenie mainstreamu na przyjęcie kościelnego odznaczenia przez prezesa TK) buduje się pole dla działalności ekstremistów islamskich. Tak było we Francji, i dokładnie to samo dzieje się w Skandynawii. Wielu wybitnych analityków, publicystów czy pisarzy zwracało uwagę na to, że zniszczenie wpływów Kościoła katolickiego na kształtowanie postaw Europejczyków otworzyło szeroko bramy na nieumiejętność walki z tak jasno wierzącym wrogiem. Z drugiej strony szukający innych niż liberalne wartości młodzi ludzie nie mają się gdzie skierować, skoro Kościół w najlepszym wypadku reprezentuje wyblakłą, zlibertynizowaną organizację nazywającą się ( niebywałe jak przeinaczono od ostatniego Soboru to pojęcie) „kościołem otwartym”. Gdzie szukają nowego porządku świata? Odpowiedź jest oczywista. Wizja Michela Houellebecqa, który napisał, że 2022 roku we Francji prezydentem będzie szef „Bractwa Muzułmańskiego” wcale nie staje się taka odległa.

Matka Karoliny R. w rozmowie lokalną gazetą w Bonn mówiła, że nie brała na poważnie nawrócenia na islam jej wychowanej w katolicyzmie córki. Nawet pojawienie się Polki pewnego dnia w szkole w burce nie zelektryzowało na początku jej rodziny. A może rodzice dwójki konwertytów byli tak przesiąknięci poprawnością polityczną, że nie byli w stanie odpowiednio wcześnie zdiagnozować zagrożenia? Poprawność polityczna w Polsce wygląda już niemal jak w krajach zachodnich. Rugowanie chrześcijaństwa jest również coraz silniejsze. Niewiele więc trzeba by na wypaloną ziemię zstąpili wojownicy Allaha.