Prorosyjscy terroryści zapowiedzieli brankę do wojska. A na wschodzie największa bitwa tej wojny... Sprawdź, co się dzieje na Ukrainie!

PAP/EPA/tvn24
PAP/EPA/tvn24

Wszystko wskazuje na to, że tzw. separatyści działający na terenie Ukrainy liczą na kolejne wsparcia militarne ze strony Moskwy.

Mimo ciężkich walk, rebeliantom wciąż nie udaje się zdobyć tzw. występu debalcewskiego. Niewykluczone, że nadszedł już moment, w którym do akcji wkroczą regularne oddziały rosyjskiej armii.

Liderzy samozwańczych republik ludowych, jakie powstały na ukraińskim terytorium: Igor Płotnicki i Aleksander Zacharczenko oświadczyli, że są gotowi do wstrzymania ognia i powrotu do rozmów. Z kolei prezydent Rosji Władimir Putin wyraził „skrajne zaniepokojenie” sytuacją w Donbasie i również wezwał do wstrzymania walk i przystąpienia do negocjacji.

Najwyraźniej prorosyjscy terroryści potrzebują czasu na przegrupowanie oddziałów i uzupełnienie swoich dotychczasowych strat. Ogłoszenie mobilizacji w takim momencie może oznaczać tylko jedno - Donbas czeka przybycie kolejnych tysięcy rosyjskich żołnierzy.

Warto pamiętać, że powrót na ukraiński front regularnych oddziałów rosyjskiej armii może mieć równie wyniszczające skutki, jakie przyniosła ofensywa „zielonych ludzików” w sierpniu. Zakończyło się to militarnym kataklizmem Ukrainy.

Rejon Debalcewa, o który toczą się walki jest - pod względem strategicznym - znacznie ważniejszy niż lotnisko w Doniecku, które jako cel rosyjsko-ukraińskiej batalii obrosło już legendą. Dlatego, jak podaje podaje dziennik Adama Michnika, nie brakuje wielu ofiar po obu stronach. Według rzecznika sztabu generalnego Władysława Selezniowa, obecnie szpitale zapełniły się 450 rannymi żołnierzami ukraińskimi. Tylko w niedzielę zginęło 5 wojskowych. Straty po drugiej stronie są znacznie większe: zginęło aż 180 prorosyjskich terrorystów, a 250 jest rannych.

To już nie pojedyncze starcia jak pod Iłowajskiem czy na donieckim lotnisku. To najzacieklejsza i największa bitwa wojny rosyjsko-ukraińskiej. Operacja bojowa na pełną skalę, angażująca wojska zmechanizowane, wymagająca współpracy zwiadu, piechoty, artylerii sił pancernych, środków radiolokacyjnych i rozpoznania artyleryjskiego

— napisał Jurij Butusow, ukraiński dziennikarz specjalizujący się w wojskowości.

gah/tvn24.pl/GW

—————————————————————————————————

Do nabycia wSklepiku.pl:„Rzezie, masakry i zbrodnie wojenne od starożytności do współczesności”.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.