Rosja wysyła poborowych na Ukrainę. „Są zmuszani do podpisywania kontraktów za pomocą gróźb”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/epa
Fot. PAP/epa

Przywódca separatystycznej Donieckiej Republiki Ludowej Ołeksandr Zacharczenko wyraził w poniedziałek nadzieję na zmobilizowanie w najbliższych dniach 100 tys. ludzi do walki z ukraińskimi siłami na wschodzie kraju.

Zacharczenko powiedział agencji DAN, kontrolowanej przez dywersantów, że powszechna mobilizacja ma zostać przeprowadzona w ciągu 10 dni, a celem jest zmobilizowanie 100 tys. ludzi. Nie wiadomo, w jaki sposób cel ma zostać osiągnięty.

W ubiegłym tygodniu dywersanci zagrozili rozszerzeniem ofensywy, co ma doprowadzić do „całkowitego wyzwolenia terenów obwodów donieckiego i ługańskiego”. Duża część tych obwodów pozostaje pod kontrolą władz w Kijowie.

W sobotę fiaskiem zakończyło się spotkanie w Mińsku grupy kontaktowej ds. kryzysu na Ukrainie (OBWE, Rosja, Ukraina) w sprawie wdrożenia porozumienia pokojowego z września ubiegłego roku. Członek grupy, były prezydent Ukrainy Leonid Kuczma mówił, że konsultacje zostały zerwane przez stronę rosyjską.

Zacharczenko powiedział dziś donieckiej agencji, że dopóki Kijów nie wyznaczy swojego oficjalnego przedstawiciela w grupie kontaktowej, nie będą prowadzone z Ukrainą rozmowy w formacie mińskim.

Eksprezydent Ukrainy Leonid Kuczma to prywatna osoba

—oświadczył Zacharczenko. Tymczasem Komitet Matek Żołnierzy w Petersburgu twierdzi, że otrzymuje coraz więcej skarg od rodziców żołnierzy poborowych utrzymujących, iż ich synowie są zmuszani do podpisywania kontraktów, a następnie przerzucani do obwodu rostowskiego, na granicy z Ukrainą.

Poinformował o tym dziś rosyjski dziennik „Kommiersant”, zaznaczając, że petersburski Komitet Matek Żołnierzy zwrócił się już w tej sprawie do rzeczniczki praw człowieka (ombudsmana) Federacji Rosyjskiej, Ełły Pamfiłowej. Komitet Matek Żołnierzy to działająca od 1989 roku organizacja pozarządowa (NGO) walcząca o przestrzeganie praw człowieka w Siłach Zbrojnych FR.

Moskiewska gazeta przekazała, że w końcu grudnia 2014 i na początku stycznia 2015 roku Komitet Matek Żołnierzy w Petersburgu otrzymał ponad 20 skarg z kilku regionów FR - obwodów leningradzkiego, niżnienowogrodzkiego, kurskiego i murmańskiego. Autorzy twierdzą, że poborowi są zmuszani do przechodzenia na służbę kontraktową za pomocą perswazji lub gróźb.

Ojciec jednego z rekrutów powiedział „Kommiersantowi”, że przekonując jego syna do podpisania kontraktu, dowódca argumentował, że później można go będzie rozwiązać, a potrzebę podpisania kontraktu tłumaczył tym, że poborowych nie wolno wysyłać na dłuższy czas poza miejsce służby.

Petersburski Komitet Matek Żołnierzy utrzymuje, że zwracał się już o wyjaśnienia do Ministerstwa Obrony FR, jednak nie otrzymał odpowiedzi.

Obrońcy praw człowieka obawiają się powtórzenia wydarzeń z sierpnia 2014 roku, kiedy to w nie wyjaśnionych do dzisiaj okolicznościach zginęło kilku żołnierzy 18. brygady zmotoryzowanej, skierowanych do Rostowa nad Donem z Czeczenii. Członek Rady ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka przy prezydencie Rosji Siergiej Kriwienko oświadczył wówczas, że „są dane, iż polegli w walkach, prawdopodobnie na terytorium Ukrainy”.

Rosja kategorycznie zaprzecza, jakoby jej żołnierze brali udział w walkach na wschodzie Ukrainy.

Ryb, PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych