Kowal: "Deficyt aktywności Bieńkowskiej". Woli brukselski "lansik" i PR zamiast pilnować polskich spraw?

- Dzisiaj potrzebujemy poważnej rozmowy, bo niektórzy w rządzie poszli spać, myśląc, że mamy tam Tuska, Bieńkowską i oni wszystko załatwią - mówił Paweł Kowal na antenie radia TOK FM. Tymczasem można mówić o „deficycie aktywności” polskich urzędników, co sprawia, że korzystne dla siebie przepisy forsują Rosjanie i Niemcy.

Polityk ostrzegał, że Polska nie broni swoich interesów w Brukseli. Przykładem jest sprawa niekorzystnych dla polskiej branży transportowej regulacji w Niemczech. Kowal przynał, że Elzbieta Bieńkowska (odpowiedzialna za rynki wewnętrzne) nie jest polskim rządem.

Ale jest jedynym komisarzem mianowanym z woli polskiego rządu

— zaznaczył.

I sens tego faktu wynikający z traktatu polega również na tym, że Polacy powinni się czuć bezpiecznie

— dodał.

To nie pierwsza sytuacja, kiedy mamy deficyt aktywności Elżbiety Bieńkowskiej. Komisja Europejska wytworzyła słynny dokument pozwalający Rosji na to, by wybierała sobie partnerów handlowych wewnątrz UE. Według własnych kryteriów, nie ustaleń unijnych. To systemowe pozwolenie na to, by Rosja mówiła: wy macie dobre mięso, a wy złe

— wytknął polityk.

Jak zaznaczył:

Dzisiaj potrzebujemy poważnej rozmowy, bo niektórzy w rządzie poszli spać, myśląc, że mamy tam Tuska, Bieńkowską i oni wszystko załatwią

Paweł Kowal skrytykował też polską komisarz za poświęcanie zbyt dużej uwagi PR-owi.

Poświęcanie uwagi wróżbom i innym zabawom, kiedy mamy kłopot z działaniami KE, jest niezręczne

— ocenił.

Kowal dodał, że cała Bruksela w zbyt dużym stopniu zajęta jest „lansikiem” a nie realnymi problemami. Przynosi to taki skutek, że Europejczycy postrzegają unijnych polityków jako bezwartościowych mandarynów. A to budzi to sprzeciw obywateli, czego przykładem jest choćby zwycięstwo Syrizy w Grecji.

ansa/Tokfm