Ekspert: Atak na Mariupol to konsekwencja aneksji Krymu

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Krym nie ma przyszłości bez uzyskania połączenia lądowego z innymi terenami kontrolowanymi przez Rosję - mówi prof. Wojciech Materski z Instytutu Studiów Politycznych PAN odnosząc się do ataku prorosyjskich separatystów na miasto Mariupol.

Krym, w takim kontekście geograficznym, jest praktycznie nie do utrzymania, albo szalenie drogi w utrzymaniu. Dlatego, poza Cieśniną Kerczeńską, która jest niewydolna i trudna, potrzebna jest komunikacja lądowa z Krymem. Mariupol jest po drodze i było oczywiste, że wcześniej czy później się coś takiego zacznie i zdaje się, że jesteśmy świadkami, że się zaczyna

— ocenił w niedzielę Materski.

W sobotę w ostrzale Mariupola na wschodzie Ukrainy zginęło co najmniej 30 ludzi, a prawie 100 zostało rannych. Według OBWE ostrzału dokonano z obszarów kontrolowanych przez prorosyjskich separatystów. Głębokie zaniepokojenie najnowszą eskalacją przemocy na Ukrainie wyraził w niedzielę prezydent USA Barack Obama. Zapowiedział rozważenie wszelkich opcji wobec Rosji oprócz konfrontacji militarnej.

Zdaniem Materskiego ostatnie działania zbrojne w rejonie Mariupola mają na celu wywołanie na tych terenach takiego chaosu, aby z czasem stało się możliwe uzyskanie lądowego połączenia z Krymem.

To jest perspektywa kilku miesięcy, dlatego ma być utrzymywany chaos na tych terenach, które w przyszłości potencjalnie mają być zajęte

— zaznaczył.

Jeśli założymy, że zajęcie Krymu było rozwiązaniem finalnym, to musi się ono łączyć z uzyskaniem zaplecza transportowo-geograficznego. Trudno mówić o perspektywicznym utrzymaniu Krymu bez uchwycenia tej komunikacji lądowej

— ocenił Materski.

Zaznaczył, że pozostaje jeszcze pytanie, co w tym konflikcie „jest rozwiązaniem finalnym” zakładanym przez siły prorosyjskie.

Być może chodzi o pełną dekompozycję Ukrainy. Może jednak na Krymie ma się skończyć, ale Krym w takim położeniu jak obecnie, bez połączenia lądowego, nie ma przyszłości

— powiedział.

Myślę, że to co się dzieje w Mariupolu, to etap tworzenia atmosfery niepewności mającej w tych rejonach ułatwić w przyszłości ich pełne zajęcie

— ocenił. Jak dodał, utrzymywanie takiego napięcia jest wyzwaniem dla krajów Zachodu, ponieważ - jak widać - „trudno na dłuższą metę zmobilizować Unię Europejską do utrzymania w miarę uzgodnionych pozycji w stosunku do Rosji”.

Mariupol to strategiczny port, leżący na jedynej drodze lądowej między Rosją a okupowanym przez nią Krymem, ok. 60 km na zachód od rosyjskiej granicy i ok. 40 km od zajętego przez separatystów Nowoazowska. Ukraińcy obawiają się, że jeśli Rosja otwarcie zaatakuje ich kraj, to główną ofensywę przypuści właśnie w tym regionie.

ansa/PAP

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych