W radiowej rozmowie o wydarzeniach i demonstracji w Paryżu, najprzenikliwszy zapewne publicysta z kręgu „Kultury Politycznej” Maciej Gdula zauważył, że podstawowymi wartościami kultury zachodniej jest teraz szyderstwo i krytyka wszelkich religii. To bardzo błyskotliwe spostrzeżenie.
Wolność dla szyderstwa i kpiny urosła dzięki temu marszowi w Paryżu do rangi Wolności tout court. Dyskurs krytyczny opanował Europę. Ale czy cokolwiek można na takim uposażeniu kulturowym budować? To efekt dominacji na uniwersytetach i w życiu publicznym różnych odmian myślenia postmarksistowskiego. W marszu solidarności z zabitymi dziennikarzami satyrycznego pisma „Charlie” wzięło udział 700 tysięcy osób. Można przypuszczać, że ten widok niezmiernie ucieszył muzułmanów niepałających miłością do kultury zachodniej, choćby dlatego, że tysiące ludzi nie poszło do kościołów tego dnia, jeżeli takowe jeszcze istnieją w Paryżu. Wkrótce będą kryć się w kościołach niczym w katakumbach. Można odnieść wrażenie, że im bardziej lewackie elity we Francji usiłują cywilizować świat arabski we Francji, wierząc że zadziała „humanitaryzm” poprawności politycznej, który rozbroi terroryzm, tym silniej walczą z tymi którzy nie utracili związku z chrześcijańskim dziedzictwem. Zresztą tradycja szyderstwa z religii obecna jest we Francji od czasów Rewolucji i zwykle nasila się w momentach kryzysów, w czasach przełomów, rewolucji. Rozpylona niczym subtelne perfumy humanitarystyczna utopia o przyrodzonej dobroci natury ludzkiej po raz kolejny wystawiona jest na próbę.
Ale ta humanitarystyczna utopia, w którą wierzą naiwni, jest maską nihiliznu. To pozór wartości, technika sprawowania władzy. Świetnie odnajdują się w tym zawodowi oportunisci. Wyjątkowo konstruktywne wnioski, piszę to oczywiście z ironią, wyciągają z tego wydarzenia polscy politycy i publicyści, czujący się światową elitą, którzy już wiedzą jaki jest współczesny świat. Na przykład europoseł Szejnfeld. Oto cytat z twittera przedrukowany przez „Głos Wielkopolski, Polska The Times”.
Czy ludzie polskiej prawicy są w stanie powiedzieć: Je suis Charlie? Wygląda na to, że nie! W Paryżu natomiast zbierają się ludzie z całej Europy.
Europoseł wykorzystuje tragedię we Francji do szerzenia podziałów w Polsce, stosując emocjonalny terror, jakoby polska prawica nie jest zdolna do empatii. Czyni to z pozycji miłości do miłości. A jeśli nie jest zdolna do empatii to może zdolna jest do….? No właśnie. To czego nie napisał, choć i taka myśl może zakołatała w głowie europosła, wyartykuował prof. Wojciech Sadurski z portalu parówkowego Natemat. Fragment także przedrukował „Głos Wielkopolski”, zaangażowany w rozpowszczechnaniu światłych idei. Ta myśl Sadurskiego ma wszelkie znamiona objawienia, epifanii, świadczy o tym poetyczny język. Cytuje: „Mord paryski w momencie krótkim jak błyskawica i z równie przeraźliwą jasnością unaocznił podstawowy podział między tymi, którzy cenią sobie wolność jako naczelny standard polityczny a kryteria szacunku dla religii, moralności, hierarchii czy władzy pozostawiają regulacji przez obyczaj, maniery i indywidualny smak – i tymi, którzy chcą przemocą egzekwować szacunek dla siebie i własnych dogmatów wiary.
W tym fundamentalnym podziale przebiegającym przez dzisiejszy świat, a już osobliwie przez Polskę, tak oczywistym, że podkreśla go nawet mocą jakiegoś samobójczego instynktu sam red. Terlikowski, jest on po tej samej stronie co zabójcy dziennikarzy „Charlie” zaś ja i inni obrońcy wolności – po tej stronie, co redakcja „Charlie”. Jest to wojna wydana ludziom wolnym przez fanatyków religijnych bez względu na wyznanie.”
Biorąc pod uwagę pasję z jaką pisze te słowa Wojciech Sadurski, możemy się spodziewać go wkrótce w oddziałach walczących z fanatykami z Państwa Islamskiego. Dla Sadurskiego każdy polski prawicowiec, (ciekawe czy także francuski?) to potencjalny fanatyk religijny. Po prostu wiązanie terroru z aspektem religijnym jest bardzo wygodne i przydane do walki politycznej z partiami, które nie odcinają się od chrześcijańskiego dziedzictwa. Jest to prymitywna kalka, która religijność utożsamia ze skłonnością do fundamentalizmu. A fanatyzm religijny jest tylko instrumentem. Jak wskazuje historia terroryzmu stoją za nim zwykle konktretne interesy i przemiany w bazie, że użyje marskistowskiego instrumentarium. Religia lub ideologia to w tym wypadku maska tych interesów. Piszę to trybie przypuszczającym. Nie jest tajemnicą, że terroryzm bolszewików i eserowców przed rewolucją wspierała rosyjska finansjera, nieświadoma jaki uruchamia mechanizm. Nie jestem znawcą współczesnej Francji, piszę to jako historyk, który trochę orientuje się w mechanizmach długofalowego przejmowania władzy, bo o władzę zawsze chodzi w pierwszym rzędzie a w drugim – o pieniądzę. Nie jestem tu specjalnie odkrywczy. Mniejszość arabska we Francji jak wieszczy znakomity pisarz Michel Houellebecq wkrótce będzie większością. Elita francuska uformowana przez dyskurs krytyczny jest kompletnie mentalnie wykorzeniona ze swojej tradycji narodowej i chrześcijańskiej. Kilka lat temu przez Francję przetoczyła się dyskusja w sprawie sprzedaży do Emiratów Arabskich znaku firmowego Luwru w ramach tzw „ekonomii niematerialnego”, jak zgrabnie nazwano próbę wyprzedaży przez Ministerstwo Kultury, narodowego dziedzictwa.
Symptomatyczne było to, że coś takiego okazało się w ogóle możliwe. Duża część Paryża jest opanowana przez kapitał arabski. Czymś naturalnym jest przenikanie się tych elit. Obraz elity francuskiej jaki kreśli Houellebecq jest przerażający i wiarygodny. To nie literatura Fantazy. Jest ona przeżarta nihilizmem. Jest zatem potencjalnie otwarta na przejmowanie nowych idei i wiar. A islam jest niezwykle atrakcyjny jako religia. Jego siła i spójność nie mniejsza niż judaizmu i chrześcijaństwa może być balsamem dla duszy człowieka wykorzenionego.
Pisał o tym wnikliwie Alain Besançon. Już sporo Europejczyków walczy w obronie Państwa Islamskiego. Roger Scruton zauważył, że struktura mentalna lewackiego fundamentalisty nienawidzącego porządku mieszczańskiego i taliba muzułmańskiego są praktycznie bliźniacze. Nie katolicyzm, nie prawica europejska stanowi zagrożenie, ale właśnie przeżarta nihilizmem oportunistyczna lewacka elita, która jeśli będzie to opłacalne i jednocześnie modne, uzna islam za swoją religię. Nie chcę tu snuć byc może naciąganych analogii, ale to z nihilizmu Republiki Weimarskiej narodziła się religia nazizmu. To nihilistyczny humanitaryzm inteligencji rosyjskiej wygenerował religię komunizmu.
Gdy muzułmanie w Europie staną się większością co pozostanie oportunistom? Powiedzą: „Sorry, taki mamy klimat”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/229677-wolnosc-dla-szyderstwa-i-kpiny-urosla-dzieki-marszowi-w-paryzu-do-rangi-wolnosci-tout-court
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.