Cieszę się, że nie jesteśmy Zachodem, a Europą Środkową i cieszę się, że jesteśmy tym „małym polskim zaściankiem”, jak to niektórzy określają nasz kraj.
Minęło 25 lat odkąd upadł w naszym kraju komunizm, a ten czas nasze społeczeństwo naprawdę wykorzystało na rozwój i zmniejszenie przepaści między naszym krajem, a światem zachodnim. Jednak wciąż mamy sporą część społeczeństwa, która widzi w naszym kraju państwo zacofane i nadal goniące Zachód. Bardzo często od takich osób – z którymi ostatnio miałam okazję odbyć dość burzliwą dyskusję – słyszymy, że Polska jest wciąż krajem nietolerancyjnym i rasistowskim.
Co gorsze – tych osób nie przykłady na to, że naprawdę inne grupy etniczne żyją w Polsce naprawdę wygodnie. Można wymienić niezrzeszonego posła pochodzenia nigeryjskiego, czy ostatnią zwyciężczynię top model – to wszystko wciąż mało. Czasami odnoszę wrażenie (może niekiedy i słuszne), że utopijną wizją byłoby gdybyśmy stali się drugą Francją bądź drugą Wielką Brytanią. Czyli krajem, gdzie – w ich wyobrażeniu – w symbiozie współżyją wszelkie rasy, oczywiście wspierając się wzajemnie.
Problem jest taki, że ani sytuacja na zachodzie nie wygląda tak pięknie, ani u nas taka sytuacja nie będzie miała miejsca. A poza tym, to ja wcale bym nie chciała, żeby u nas było tak samo!
Przede wszystkim zasymilowanych Arabów bądź osób czarnoskórych jest na Zachodzie naprawdę niewiele. Większość żyje tylko w swoich środowiskach, zamykając się na kontakt z miejscowym społeczeństwem. Co więcej – często patrzą na nich oni z wrogością, mając pretensję, że nie dysponują równymi szansami. Tam też tworzy się bariera między tymi środowiskami, tylko u nas o tej barierze słyszymy o wiele mniej z oczywistych przyczyn – media o wiele rzadziej poruszają tematy nie dotyczące nas bezpośrednio.
Drugą kwestią jest fakt, że Polska nie była krajem kolonizującym Bliski Wschód czy Afrykę. A to właśnie czasy kolonialne determinują imigrację mieszkańców tamtych terenów do Europy Zachodniej. Głównym czynnikiem jest tu oczywiście język – polski nigdy nie będzie im tak bliski jak francuski, angielski czy hiszpański.
Tak się złożyło, że tuż po tej rozmowie miał miejsce tragiczny zamach w Paryżu. To, co się wydarzyło w redakcji tygodnika Charlie Hebdo przypomniało o podobnych tragediach w Londynie czy Madrycie. Czy naprawdę chcielibyśmy, żeby takie sytuacje miały także miejsce w Polsce? Oczywiście, nie każdy muzułmanin to ekstremista, który postanawia wysadzić się w stolicy jednego z europejskich krajów w imię wiary. Tego uogólniać nie można. Natomiast ewidentnie przykłady zamachowców z Londynu czy Paryża pokazują, że nawet mieszkając czy ucząc się w danym kraju, asymilacja z miejscowym środowiskiem jest bardzo rzadkim przypadkiem.
A skoro oni nie chcą dostosować się do europejskich standardów, dlaczego europejskie standardy mają być dostosowywane pod nich, jak to się coraz częściej dzieje?
Dlatego nie rozumiem dlaczego za wszelką cenę chcemy iść w stronę, która – jak się okazuje – wcale nie jest słuszną polityką. To smutne, że za wszelką cenę chcemy się stać tym „Zachodem”, który nie jest rajem, a nie potrafimy docenić tego, że znajdujemy się w miejscu, które de facto okazuje się na razie złotym środkiem. I pora przestać aspirować do miejsca, w którym też nigdy nie będziemy – bo geograficznie jesteśmy Europą Środkową, a nie Zachodnią. I chwała Bogu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/229121-jestesmy-panstwem-nietolerancyjnym-i-rasistowskim-i-dobrze-mi-z-tym-naszym-zacofaniem
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.