Dziesiątki tysięcy żołnierzy i policjantów bierze udział w obławie na dwóch braci, którzy przeprowadzili zamach na redakcję „Charlie Hebdo” w Paryżu. Operacja przeniosła się z ulic Paryża na tereny wiejskie w regionie Picardy, kilkadziesiąt kilometrów na północny wschód od stolicy Francji. To teren zalesiony i bagnisty. Miejscowy las ma obszar 13 tysięcy hektarów - więcej niż cały Paryż.
W okolicy latają helikoptery. Ubrani na czarno policjancji i antyterroryści z jednostki RAID krążą po terenie w samochodach opancerzonych. Sprawdzają każdy dom w okolicznych wioskach, położonych wokół miasteczka Villers-Cotterêts. Mieszkańcom miejscowości Longpont i Corcy nakazano pozostanie w domach.
Według doniesień mediów, podejrzani - bracia Cherif i Said Kouachi - obrabowali rano, ok. 1030, lokalną stację benzynową, zabierając żywność i tankując samochód. Świadkowie widzieli w ich samochodzie karabiny i wyrzutnie rakiet. Policja podejrzewa, że samochód został porzucony gdzieś w lesie.
Pomimo zakrojonych na szeroką skalę poszukiwań, nie ma pewności, że mężczyźni, synowie imigrantów z Algierii, nie wymknęli się obławie.
„Nie znaleźliśmy ich, nie ma żadnego oblężenia. Opieramy się jedynie na relacjach świadków, sprawdzamy ślady” - powiedział minister spraw wewnętrznych Francji.
Otoczono dwa gospodarstwa, jednak nie ma informacji o konkretnym śladzie.
Po zapadnięciu zmroku poszukiwania trwają. Zachodnie media spekulują jednak, że dwaj bracia mogą ukrywać się w lesie bardzo długo - z racji rozmiarów tego kompleksu. Na tym Terenie znajdują się także wielkie jamy - pozostałości po dawnych kamieniołomach.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/228890-we-francji-wielka-oblawa-ale-nie-ma-zadnego-oblezenia-nie-wiadomo-czy-bracia-nie-wymkneli-sie-oblawie-zdjecia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.