Czy wiecie, co było jednym z najlepszych wynalazków ubiegłego roku? Zdaniem magazynu Time jest to rozciągany kij, na którym umieszcza się smartfona, aby zrobić sobie „słitfocię” z odległości.
Tu w Nowym Jorku wszędzie tego pełno, dzięki tłumom turystów. Time umieścił wynalazek obok reaktora „high beta fusion”. To generator prądu o mocy 100 MW, tak mały, że mieści się w ciężarówce, ale dostarcza energii miastu o 80 tysiącach mieszkańców. Przyda się także w podróżach kosmicznych. I oba są równie ważne.
Z jednej strony mamy więc urządzenie poprawiające jakość życia ludzi, nawet w kosmosie. A z drugiej ulepszające „słitfocię”. Bo „słitfocia” to także ważne zjawisko. Ktoś nazwał ten kij „narcisstick”, czyli kij Narcyza. Służy zapatrzeniu w siebie, poznawczej masturbacji. Wybieramy się w różne miejsca po to, by zrobić sobie zdjęcie na ich tle i siebie podziwiać. A potem je umieścić w „Instagramie”, aby pochwalić się przed? – tysiącami jeśli nie milionami nigdy nie widzianych w realu „przyjaciół” na „fejsie”. A większość czasu spędzanego przez ludzi w internecie przypada na Facebooka.
Przebojem wchodzi do użytku Snapchat. Ruch w tym medium w ostatnim półroczu wzrósł o 55 procent. Ma nad Facebookiem tę przewagę, że co się tam umieszcza –znika po kilkunastu sekundach, aby ustąpić miejsca nowym treściom. Usuwa to jedną z wielkich wad internetu, że internet niczego nie zapomina. A to powoduje utratę prywatności. Korporacje reklamowe, prawodawcy i rodzice mogą śledzić aktywność w internecie. Na tej podstawie korporacje celują reklamy w potencjalnych klientów. Albo uzyskują profil psychologiczny kandydata przyjmowanego do pracy. Czy też naprzykrzają się wychowawczo w wypadku rodziców. Snapchat rozwiązuje problem, przynajmniej na razie, póki nie pojawią się łowcy tych migawek.
Konsumenci mediów sami stają się producentami medialnymi na swą skalę i to wcale nie małą, gdy na YouTube mają np. miliony wyświetleń. Zamiast czytać, słuchać, oglądać co przygotują fachowcy - stają się ich konkurentami. Zabierają profesjonalistom nie tylko czas i uwagę innych ludzi, lecz także swoją własną. A tych konkurentów jest setki milionów, produkujących miliardy błahych i niechlujnych treści.
Co nasuwa pytanie, czy uda się przywrócić porządek świata, o jakim marzy prawica, skoro pływamy w oceanie dowolnych informacji? Czy kultura masowa może wpajać wierność tradycjom miejsca, gdzie się urodziliśmy, kiedy cały świat staje się środowiskiem każdego użytkownika internetu, jeśli tylko zapragnie nowych doświadczeń? Innymi słowy – czy uda się zachować świat sprzed globalizacji, która przy każdej wartości lokalnej stawia znak zapytania? Ochronić jakikolwiek autorytet bez przymusu i cenzury? Moim zdaniem - jest to niemożliwe, chociaż wielu ludziom wydaje się upragnione.
Stan Nowy Jork przyjął prawo wchodzące w życie w lutym a zakazujące robienia „słitfoci” z tygrysami i lwami, bo jest to nieroztropne, informuje The New York Times. A kij Narcyza i tak ma dwa końce. Jeden koniec kija przesuwa twórczość kultury do wyzwolonego ludu, jak chciał Karol Marks. Drugi koniec służy biciu para-kreatywnej piany w internecie przez wyzwoleńców. W innych czasach ujął podobne zjawisko Friedrich Nietzsche słowami: „powszechna umiejętność czytania zaszkodzi z czasem nie tylko pisaniu ale i myśleniu”. Chętnie to na tym miejscu powtarzam, byśmy nie mieli złudzeń na temat postępu.
Felieton ukazał się na stronie SDP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/228852-kij-narcyza-konsumenci-mediow-sami-staja-sie-producentami-medialnymi
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.