Rumuńska amnezja. Wielkie wyzwanie dla nowego prezydenta

www.iknowtoday.com
www.iknowtoday.com

Ćwierć wieku temu upadł reżim Nicolae Ceauşescu, jednak zbrodnie komunistycznych władców pozostają nieodkupione. Aparatczycy komunistycznego reżimu nigdy nie zostali postawieni przed sądem - pisze Polska the Times.

Jak przypomina dziennik w tym tygodniu mija równo 25 lat od czasu, kiedy obalono dyktatora Rumuni Nicolae Ceauşescu i jego żonę Elenę. Tyle samo czasu rządzili. W 1989 r., po rewolucji antykomunistycznej w Rumunii, postawiono ich przed sądem i stracono w dzień Bożego Narodzenia 1989 r. . Autor artykułu przypomina też, że rumuńska rewolucja zakończyła 42-letni narzucony przez państwo okres niedoli, w którym dyktator budował na swoją cześć kolejne kiczowate pałace, ale kraj doprowadzał do niewyobrażalnego ubóstwa.

Posłuch wymuszała bezwzględna i brutalna tajna policja Securitate (Departament Bezpieczeństwa Państwowego). Jak wszelkie rewolucje - od Rewolucji Francuskiej do arabskiej wiosny - także ta obiecywała więcej, niż mogła spełnić. Jednak od chwili stracenia Ceauşescu jego brutalnie znieprawiony kraj spoglądał bardziej na zachód niż wschód.

— przypomina autor artykułu.

W 2004 r. Rumunia przystąpiła do NATO. Trzy lata później - do Unii Europejskiej. Aż do chwili recesji Rumunia cieszyła się imponującym wzrostem gospodarczym. Stopa życiowa uległa niewyobrażalnej poprawie.

Jednak w Rumunii nigdy nie przebadano w pełni zbrodni epoki Ceauşescu. A ich sprawcy nie stanęli przed sądami. Ofiar nigdy odpowiednio nie zrehabilitowano. Nie doczekały się też one rekompensat.

W 1989 r. komunistyczną historię wymieciono, nie próbując nawet bliżej zgłębić, czym właściwie była. W dużej części zresztą dlatego, że wielu architektów rewolucji brało przecież udział w tym, co działo się przedtem. Inaczej niż w Republice Czeskiej, Polsce czy na Węgrzech Rumunia nie wprowadziła - na pewien czas - zakazu politycznego działania byłym komunistycznym przywódcom.

— czytamy  w Polsce the Times. Być może dlatego, że pokazowy proces małżonków Ceauşescu stanowił robotę ich towarzyszy komunistów.

Front Ocalenia Narodowego, który doszedł wtedy do władzy, miał liczne niejasne powiązania ze starym reżimem, chociaż teraz biegle posługiwał się językiem demokracji i wolności. Wobec wysokich urzędników czasów komunizmu nie wszczęto żadnych śledztw. Pozwolono im anonimowo odejść na emeryturę. A w niektórych przypadkach nawet na wzbogacenie się dzięki koneksjom nabytym w okresie starego reżimu.

Jak wylicza dziennik - w czasach państwa komunistycznego do więzień jako jego przeciwnicy trafiło około 617 tys. osób. Uznaje się, że 120 tys. z nich zmarło za kratami. Niezwykle rozległy aparat bezpieczeństwa stosował tortury i systematycznie prześladował podejrzanych o najmniejszą choćby formę oporu. Zabito co najmniej tysiąc opozycjonistów. Jednak poza kilkoma doradcami dyktatora nigdy nie ścigano żadnego urzędnika.

Efekty takiej polityki są dziś zauważalne: młodszej generacji grozi utrata pamięci o cenzurze, opresjach i wszechobecnym nadzorze nad ludnością. . Niemal 40 proc. rumuńskich nastolatków sądzi, że w okresie komunizmu żyło się lepiej.

Długotrwała dławiąca wolność tyrania, której Rumuni doświadczali przed rewolucją, oraz jej architekci uciekają z pamięci… i sprzed oblicza sprawiedliwości

— pisze dziennik. I podkreśla, że nowy prezydent Rumunii Klaus Iohannis doszedł do władzy, obiecując dokładne zbadanie tego, co zdarzyło się przed dyktaturą Nicolae Ceauşescu, w jej czasie i po jej upadku.

Nigdy nie dokonaliśmy rachunku sumienia

— oświadczył nowy prezydent.

Czy to oznacza, że dokończy rewolucję 1989 r., a poprzez stawienie czoła przeszłości otworzy Rumunom bardziej świadomą przyszłość?

ansa/Polska the Times

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych