Brytyjczycy podsumowują rok 2014

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. sxc.hu
Fot. sxc.hu

Trzy Bożenarodzeniowe orędzia za nami: Elżbiety II, arcybiskupa Canterbury i premiera Camerona. Królowa chwaliła mądrość Szkotów, którzy zdecydowali się pozostać w Unii Państwowej - inaczej jadąc na wakacje do swego ulubionego zamku Balmoral, musiałaby starć się o szkocką wizę. Przesłanie Justina Welby, zamiast zająć się najżywotniejszymi sprawami kościoła anglikańskiego jak przegrywana batalia z poprawnością polityczną, znowu szybowało w najwyższych rejonach abstrakcji. A premier Cameron mocno zaakcentował swoje oddanie wartościom chrześcijańskim, „giving, sharing and taking care of others”, co znaczy że żyje już majowymi wyborami parlamentarnymi.

Te trzy orędzia zapoczątkowały w Wielkiej Brytanii czas podsumowań i rekapitulacji. W rankingach najważniejszych zdarzeń w kraju AD 2014, prowadzonych przez ośrodki badan opinii publicznej, na czoło peletonu wysforowały się cztery, w tym zaskakujące wyniki majowych eurowyborów. To była masakra istniejącego establishmentu politycznego! Wotum nieufności do „metropolitan elite”, „elit metropolitalnych”, egzotycznej koalicji rządzącej, konserwatystów i liberałów, ale i labourzystowskiej opozycji. Brytyjczycy, przestraszeni coraz niższym poziomem życia, zadyszką służb publicznych, obniżającym się bezpieczeństwem publicznym, pokazało swoim politykom czerwoną kartkę. To był szok, który uświadomił premierowi Cameronowi, że słabość opozycji nie znaczy siły partii rządzącej, bo oto pojawiło się nowe ugrupowanie, które może zakłócić ponad-stuletnią równowagę potencjałów. Prominentny polityk William Hague trafił w samo sedno: ”Wyniki eurowyborów wskazują na rosnące niezadowolenie obywateli ze sposobu, w jaki Bruksela sprawuje władzę. Chcą innej Unii, mniej scentralizowanej, mniej arbitralnej, bardziej elastycznej i przewidywalnej”. Na 73 brytyjskie mandaty w Parlamencie Europejskim, UKIP zdobył 24 / +11/, konserwatyści 19 / -7/, a liberałowie 1 / -9/. Eurosceptyczna i antysystemowa Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa z pozycji czwartej awansowała do trzeciej, i weszła do klubu ugrupowań rozgrywających. I tak rozpoczęła się Faragomania, która trwa do dziś.

Trwa przerzucanie się argumentami. ”UKIP dokonał tego, czego nie potrafiły partie mainstreamowi, bo słucha ludzi i wyciąga wnioski” – strzela Farage. Na co Cameron: ”Inna sprawa dostać się do mainstreamu, a zupełnie inna tam pozostać”. Bo prawda jest taka, że przed partią Nigela Farage’a – daleka droga. Jeśli przypomnieć, że w Izbie Gmin na 650 ma zaledwie dwóch posłów, zresztą uciekinierów z Partii Konserwatywnej, trzech swoich ludzi  na 754 w Izbie Lordów i 370 radnych na ogólną liczbę ponad 20 tys., powracamy do rzeczywistości. Jednak niewątpliwie Farage i jego UKIP dokonał rzeczy niezwykłej – forując swoje hasła programowe, odesłać imigrantów do domu i wymaszerować z Unii, zradykalizował  i przesunął całą brytyjska scenę polityczną na prawo. A perspektywa majowych wyborów powszechnych dokonała reszty. Kilka dni temu Nigel Farage został uznany przez opiniotwórczego „Timesa” Człowiekiem Roku,  z motywacją „nikt inny bardziej niż on nie przyczynił się do kształtowania brytyjskiej sceny politycznej 2014 roku”. To wszystko prawda. Ale znowu, jeśli przypomnieć, że w 2012 roku został nim Barack Obama, w 2007 Władimir Putin, a w 1988 – Zagrożona Ziemia, blask tego tytułu przestaje razić w oczy.

Drugim chronologicznie, lecz pierwszym, jeśli idzie o potencjalne skutki dla kraju, zostało uznane referendum w sprawie niepodległości Szkocji. 19 września rano jak Wielka Brytania długa i szeroka, słychać było głębokie westchnienie ulgi! Gdyby doszło do secesji Szkocji, kraj rozsypałby się jak domek z kart. Stosunkiem 54 do 46 nad „romantykami” zwyciężyli „pragmatycy”. Od początku dyskusję, zwłaszcza ze strony zwolenników „Lepiej razem!”, zdominowały argumenty ekonomiczne. „Zapomnijcie o brytyjskim funcie szterlingu!” – ostrzegał minister finansów George Osborne. „Chcecie utrzymać państwową emeryturę, zostańcie z nami! – przypominał były labourzystowski premier Gordon Brown. „Zasoby ropy naftowej i gazu na Morzu Północnym wyczerpują się!” – straszył ośrodek badań Office for Budget Responsibility. A premier Cameron krążył między Londynem i Edynburgiem i zapytywał, co w razie secesji zrobią Szkoci z walutą, armią, akcesem do Unii, brakiem służb specjalnych, które stanowią parasol ochronny broniąc państwa przed terroryzmem? Szef akcji „Lepiej razem” Alistair Darling wcale nie przesadzał, mówiąc: ”Uważajcie, bo cała nasza 307-letnia Unia Państwowa zawisła na włosku.” Ostatecznie powstała win – win situation. Szkocja otrzymała obietnicę jeszcze większej autonomii i transfer kolejnej porcji prerogatyw z Westminsteru do Holyrood. Więcej pieniędzy z budżetu, utrzymanie dotychczasowych zysków z platform wydobywających gaz i ropą na Morzu Północnym, i uczestnictwo w brytyjskim boomie ekonomicznym, który widać jak na dłoni. A Wielka Brytania – utrzymała reputację państwa demokratycznego, z drugiej, paradoksalnie, status quo „kolonialisty”, zapobiegła kryzysowi gospodarki, znakom zapytania, co z zyskami ze złóż leżących w większości  na obszarze wód terytorialnych Szkocji, i bolesnych podziałów, biegnących przez żywa tkankę społeczeństwa. No i sprawnie przeprowadzona kampania referendalna może przynieść Partii Konserwatywnej kilka dodatkowych punktów w nadchodzących wyborach.

Ośrodki badań opinii publicznej zwróciły uwagę na utrzymującą się w 2014 roku popularność monarchii i Elżbiety II. Kiedy w roku Diamentowego Jubileuszu panowania królowej lewicowy „Guardian” zamówił swoje opinion polls, zostaliśmy zaskoczeni nawrotem sympatii Brytyjczyków do monarchii. Niemal 70% ankietowanych stwierdziło, że Wielka Brytania – monarchia jest lepszym miejscem do życia niż gdyby była republiką”! Swietnie zorganizowane uroczystości jubileuszowe, ślub księcia Williama z Kate Middleton, „katemania”, narodziny ich potomka George’a Louisa Alexandra, drugi w drodze, wszystko to złożyło się na nawrót zainteresowania i dumy z monarchii. Dziś i królowa i monarchia przeżywają okres świetności,  i trzeba byłoby nie lada skandalu, żeby coś się zmieniło. Część ankietowanych zwróciła uwagę na konflikt na Ukrainie – ale wyspiarska Wielka Brytania nigdy nie była nadmiernie zainteresowana „Europą”, jak do dziś nazywa się tu Kontynent. Premier Cameron, pacyfista, chętnie sięgnął po bardzo poręczną politykę appeasementu, „pokoju za wszelka cenę” - uprawianą z fatalnym skutkiem przez Chamberlaina - czym naraził się na furię tradycjonalistów we własnych szeregach partyjnych, i kpiny konserwatywnych mediów. Pamiętam serię artykułów, kiedy po prowokacyjnej uwadze rzecznika Putina, ”Wielka Brytania? To tylko mała wyspą o niewielkim znaczeniu”, David Cameron próbował dowodzić, że jest inaczej, sięgając po argumenty fikcyjnego premiera z filmu „To właśnie miłość”,  w tym „no i lewa stopa Davida Beckhama”. I tak Zjednoczone Królestwo, jak zwykle mając na uwadze wyłącznie swój interes, poprzestało na sankcjach wizowych i bankowych dla kilkunastu oligarchów, nadal sprzedaje Rosji broń i sprzęt wojskowy i bardzo uważa, żeby nie dostało się City, gdzie dziś ok. 40% stanowią spółki zagraniczne, a większość z nich należy do Rosjan.

Wielu respondentów wspominało o gwałtowanym obniżeniu w 2014 roku bezpieczeństwa narodowego. Prócz mało skutecznych prób uporania się z katapultującym islamskim terroryzmem w kraju, na terenie Iraku i Syrii powstało Państwo Islamskie, dokąd ciągną pielgrzymki potencjalnych „rycerzy Allaha”, urodzonych i wychowanych w liberalnej Wielkiej Brytanii, a za nimi „żony dla dżihadystów”, inkubatory przyszłego pokolenia bojowników. A ci, którzy wracają, stanowią coraz poważniejsze zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju. I premier Cameron i szefowa ministerstwa spraw wewnętrznych Theresa May od dawna obiecują wprowadzenie nowych norm, zaostrzających liberalne prawo, ale jak dotąd, są to jedynie słowa, słowa, słowa…I tylko zbliżające się wybory parlamentarne 6 maja 2015 i strach przed utratą wyborców na rzecz UKIP mogą przynieść jakieś większe zmiany. I jeśli  vox populi, to rzeczywiście vox dei, a nie wielkie głupstwo, to były właśnie najważniejsze wydarzenia 2014 roku w Wielkiej Brytanii.

Komentarz ukazał się na stronie SDP.PL

—————————————————————————————————-

Zachęcamy do kupna tygodnika „wSieci” w wersji elektronicznej!

E - wydanie tygodnika „wSieci”- to wygodna forma czytania bez wychodzenia z domu, na monitorze własnego komputera. Dostępne są zarówno wydania aktualne jak i archiwalne.

Wejdź na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html i wybierz jedną z trzech wygodnych opcji zakupu.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych