Rosyjskie siły wewnętrzne tarczą i mieczem Putina. Mają zdławić "kolorową rewolucję"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
SOBR Ryś   fot. Wikimedia Commons/Vitaly V. Kuzmin/CC BY-SA 3.0
SOBR Ryś fot. Wikimedia Commons/Vitaly V. Kuzmin/CC BY-SA 3.0

Rosyjski prezydent Władymir Putin właśnie podporządkował sobie bezpośrednio Wojska Wewnętrzne MSW. To finał jego zabiegów, związanych z przygotowywaniem się na potencjalny siłowy scenariusz wydarzeń w Rosji - wynika z analizy przeprowadzonej przez portal tvn24.pl.

Na czele rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych stoi gen. Eduard Kołokolcew - uważany za doświadczonego ale i apolitycznego urzędnika. To z powodu tej apolityczności i obaw o jego

dyspozycyjność dlatego Putin miał zabiegać o jego wymianę na swojego przyjaciela Wiktor Zołotowa, 1. zastępcę Kołokolcewa, a w przeszłości byłego szefa Służby Bezpieczeństwa Prezydenta. Kołokolcew uratował stanowisko, ale w zamian za zgodę na to, żeby Kreml mógł użyć Wojsk Wewnętrznych do rozprawy z ewentualnymi masowymi protestami, oraz - co już stało w sprzeczności z prawem - za zgodę na wykorzystanie tych sił poza granicami Rosji – konkretnie w ukraińskim Donbasie.

Tym sposobem Putin ma do swojej dyspozycji blisko 200 tysięcy komandosów z SOBR i Wojsk Wewnętrznych MSW. Siły te maja krwawo rozprawić się z ewentualną „kolorową rewolucją”, której coraz bardziej obawia się Putin. Miałoby do niej dojść z powodu coraz większego niezadowolenia mieszkańców Rosji, niezadowolenia spowodowanego coraz trudniejszą sytuacją gospodarczą Rosji i obniżaniem się poziomu życia Rosjan. To efekt m.in. zachodnich sankcji nałożonych na Rosję za jej agresję na Ukrainę.

Władimir Putin zawsze twierdził, że „kolorowe rewolucje” to spisek zachodnich służb z CIA na czele. Teraz dodaje, że sankcje – uderzając w gospodarkę i obniżając poziom życia obywateli - mają przygotować grunt pod bunt w samej Rosji - przypomina portal, dodając, że groźba „kolorowej rewolucji” w samej Rosji była już tematem jednego z ostatnich posiedzeń Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej.

Eksperyment z przeszczepianiem demokracji „po amerykańsku” w Rosji nigdy nie przejdzie. Uprzedzamy wszystkich, którzy uważają inaczej

-– oświadczył niespodziewanie na dorocznym posiedzeniu Rady Wojennej Głównego Dowództwa Wojsk Wewnętrznych MSW gen. Kołokolcew.

Widzimy tragiczne następstwa, które dotknęły kraje, gdzie przeprowadzano eksperyment zaszczepiania demokracji po amerykańsku. Widzimy upadek systemu ich gospodarek, przerażającą sytuację socjalną, faktyczny rozpad państwowości (…) Dziś nie ma groźniejszej siły niż ekstremizm, aby wywołać zamieszki, stworzyć zagrożenie dla stabilności i bezpieczeństwa społecznego

– mówił szef MSW i nie pozostawił żadnych wątpliwości jak się zachowa w obliczu groźby realizacji takiego scenariusza - Wojska Wewnętrzne MSW z całą siłą przeciwstawią się ewentualnemu buntowi „wichrzycieli”.

Siły, które wchodzą w skład „Gwardii Putina” składają się nie tylko z komandosów, ale także lotnictwa, artylerii, sił morskich i pancernych. Do tej pory ponurą sławą okrywały się przede wszystkim na Północnym Kaukazie Północnym, krwawo rozprawiając się z czeczeńskimi partyzantami. Jednak użycie tej formacji np. przeciwko wielotysięcznym demonstracjom miejskim musiałoby się zakończyć masakrą.

Dotychczas żołnierzy Wojsk Wewnętrznych MSW nie używano przeciwko demonstrantom, choć byli widoczni podczas zabezpieczania tego rodzaju wydarzeń. Żołnierze z Dywizji im. Dzierżyńskiego (ODON) i 21. Brygady z Sofrino pod Moskwą nie raz stanowili odwód, nigdy zaś nie występowali w pierwszym szeregu tych, którzy występowali przeciw wiecującym opozycjonistom.

Testem możliwości tych sił były zimowe igrzyska w Soczi - które były ochraniane przez utworzone wówczas, liczące 20 tys. żołnierzy zgrupowanie. W ich skład wchodziły m.in. górskie brygady i okręty.

Jednak najbardziej elitarną jednostką WW MSW to dywizja im. Dzierżyńskiego (ODON), która stacjonuje w podmoskiewskiej miejscowości Bałaszycha. Licząca ok. 10 tys. żołnierzy od kilku lat ćwiczy się w pacyfikowaniu demonstracji. 5 lat temu wybuchł nawet skandal, gdy okazało się, że podczas ćwiczeń specnaz szkolił się - z użyciem armatek wodnych i gazów łzawiących - w pacyfikacji grupy emerytów blokujących drogę.

Do tej pory przeciwko demonstrantom i do tłumienia zamieszek władze używały sił specjalnych MSW - OMON. To te jednostki brutalnie rozprawiły się m.in. z manifestantami na Placu Bołotnym w maju 2012 r. Ta pacyfikacja została uznana za wzorcową operację specnazu przeciwko pokojowym demonstrantom i jeszcze niedawno wydawało się, że siły OMON są w stanie rozprawić się nawet z wielotysięcznymi demonstracjami.

Jak widać po ostatnich deklaracjach Kołokolcewa, Putin i jego otoczenie przygotowuje się na dużo bardziej czarny scenariusz. Obserwatorzy zwrócili też uwagę, nie tylko na jego zapowiedź utrzymywania gotowości bojowej podległych mu sił, ale też na zwiększenie liczby żołnierzy kontraktowych. Poborowi bowiem potrafią odmówić wykonania rozkazu strzelania do rodaków, zawodowy takich obiekcji na ogół nie ma…

kim, tvn24.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych