Koniec z „Noworosją”? Czy Kreml chce teraz „wdusić” separatystyczne regiony w Ukrainę?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Bardzo interesujące wiadomości przedstawiła dziś rosyjska opozycyjna, ale czasem dobrze poinformowana „Nowaja Gazeta”. Według tego pisma ostatnie dymisje kremlowskich urzędników, odpowiedzialnych za „projekt Noworosja” są częścią ogólnej zmiany wektora rosyjskiej polityki wobec konfliktu na wschodzie Ukrainy.

http://www.novayagazeta.ru/politics/66411.html

Kreml podobno zdecydował mianowicie, że już na pewno nie chce inkorporować Doniecka i Ługańska. Nie chce też utrwalać ich formalnie niepodległego bytu. Chce natomiast wszelkimi siłami „wdusić” te tereny z powrotem w Ukrainę – oczywiście na zasadzie autonomii.

„Wołodyńska wiosna” Noworosji kończy się „surkowowską jesienią” – poetycko ujmuje to dziennikarz „Nowej”, Paweł Kanygin. Chodzi tu o Wiaczesława Wołodina, pierwszego zastępcę szefa administracji prezydenckiej, i Władysława Surkowa – wieloletniego bliskiego współpracownika Putina, doradcę uważanego za demoniczną szarą eminencję Kremla. Według „Nowej” obaj panowie są w konflikcie; jednym z jego pól ma być dylemat, czy z Zachodem postępować ostrzej, czy bardziej dyplomatycznie. Polityka wobec Donbasu jest związana z tym zagadnieniem. Wołodin chce ostrzej, i zaangażował się we wsparcie „projektu Noworosja”. Surkow zaś obawia się efektów sankcji i chciałby się z Zachodem dogadywać.

Efektem konfliktu miały być mające miejsce kilkanaście dni temu dymisje kremlowskich urzędników wyższego szczebla, kształtujących i realizujących politykę na kierunku ukraińskim. Najważniejszym z nich był Borys Rapaport – do niedawna odpowiedzialny za ten sektor zastępca kierownika kremlowskiego wydziału współpracy z krajami Wspólnoty Niepodległych Państw. Rapaport według „Nowej” zbytnio zbliżył się z liderami separatystów i zaczął być uznawany za nadmiernie związanego z ich sprawą. Musiał odejść i został zmieniony przez Igora Udowiczenko – człowieka Surkowa. Stanowisko stracił wtedy również Władimir Awdijenko, koordynujący z ramienia Kremle kwestie ekonomiczne, związane z „ludowymi republikami” Doiniecka i Ługańska.

Wszystko to razem ma być oznaką tego, że - jak pisze „Nowa” – „o niepodległej Noworosji można zapomnieć”. To, że taka jest decyzja, czy przynajmniej – dominujący na Kremlu nastrój, miały gazecie potwierdzić niezależnie od siebie „trzy źródła - na Kremlu, w rządzie i w Donbasie”.

Autor „Nowej” łączy z tym serię formalnych i nieformalnych dymisji najpopularniejszych przywódców donbaskiej rebelii. Określa je mianem czystek. I twierdzi, że są one efektem działań Kremla, pozbywającego się zbyt samodzielnych partnerów. Według gazety w tej chwili już tylko słynny Igor Striełkow próbuje zachowywać się jak suwerenny przywódca – krytykując zresztą Surkowa za „zdradę Noworosji” i udzielając wywiadów na temat przyszłości Donbasu. Staje się przez to coraz bardziej kłopotliwy dla rządzących Rosją. „W administracji prezydenta komentują, że Igor Iwanowicz nadaremnie ściąga na siebie uwagę, bo przeszłości się nie wróci” – pisze „Nowa”.


Doniesienia „Nowej Gazety” wydają się wiarygodne. Nie od dziś widać, że wydarzenia na wschodzie Ukrainy nie rozwinęły się tak, jak planował Kreml. Miało być powszechne powstanie od Charkowa po Odessę, a ostatecznie udało się oderwać od Ukrainy tylko pogrążoną w gospodarczym kryzysie wschodnią część Donbasu. Postawienie kropki nad „i” – czyli albo wcielenie tych terenów do Rosji, albo kontynuowanie fikcji ich niepodległości – oznacza dla Moskwy wzięcie sobie na kark potężnego ciężaru finansowego (i to w sytuacji, w której zachodnie sankcje zaczynają przynosić coraz bardziej dotkliwe efekty) oraz dalszą eskalację konfliktu z Zachodem. Nie dając przy tym pożądanego efektu politycznego – bo pozostając de facto poza państwowym organizmem Ukrainy Donieck i Ługańsk nie są w stanie odgrywać przeznaczonej im przez Kreml roli destabilizatota i irytanta.

W tej sytuacji prawdopodobna jest pewna zmiana wektorów. Kijów, wyciągając realistyczne wnioski z tego, że nie jest w stanie przywrócić swojej władzy nad zbuntowanymi prowincjami, których większość ludności zresztą raczej sobie tego nie życzy, podjął ostatnio szereg działań, nieformalnie za to realnie oddzielających te obszary od reszty państwa. Tak jakby nieformalnie wyrzekając się ich (nieformalnie, bo oficjalnie oczywiście zrobić tego nie może, choćby dlatego że mogłoby to oznaczać nowy Majdan). Pogłębia to oczywiście gospodarczy upadek zrujnowanego przez wojnę wschodniego Donbasu. Służy natomiast integracji ogromnej większości państwa, nie objętej prorosyjską rebelią.

Ta sytuacja pogłębia oczywiście problemy Putina. Grozi pozostawieniem go z bardzo kłopotliwym kukułczym jajem.

Dlatego możliwe, że niedługo narracja i Rosji, i sprzyjających jej sił na Zachodzie zmieni się radykalnie. Ukraina nie będzie już oskarżana o „agresję wobec ludności wschodu kraju”. Niejako odwrotnie – na Kijów zacznie być wywierany silny nacisk, aby cofnął swoje działania, zmierzające de facto do pozbycia się ze składu państwa wschodniego Donbasu. Aby w zamian za wstrzymanie działań wojennych (zapewne też za zachodnią pomoc ekonomiczną…) przejął odpowiedzialność za panującą tam sytuację. I zarazem zaakceptował obecność w swoim organizmie państwowym bomby, którą Kreml – kiedy uzna, że mu się to opłaci – będzie mógł na nowo eksplodować.

Warto pod tym względem spojrzeć na nieoczekiwane spotkanie Putina z prezydentem Francji Hollandem. I zastanowić się, czy użyte przez tego ostatniego zwroty o konieczności zachowania „integralności terytorialnej Ukrainy” oraz przestrzegania „zasady nienaruszalności granic” istotnie są, jak dotąd, wyrazem wsparcia dla Kijowa.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych