Alain Besançon we "wSieci": Głównym celem Rosji jest podbój. Zachód musi to zrozumieć!

Ludziom na Zachodzie często się wydaje, że Rosja ma te same cele co oni. rozwój, dobrobyt. nic bardziej mylnego. Głównym celem Rosji jest podbój. Poszerzenie swojego ogromnego terytorium

— mówi w rozmowie z tygodnikiem „wSieci” Alain Besançon.

Francuski historyk i sowietolog przekonuje, że olbrzymia część zachodnich elit nie rozumie, na jakich zasadach funkcjonuje rosyjska polityka. Besancon przekonuje, że to wielkość terytorium definiuje dzisiejszą Rosję i jej mieszkańców.

Dlatego wciąż dążą do jego rozszerzenia i nie oddadzą choćby jednego kawałka ziemi, który udało im się zdobyć. Jeśli się tego nie rozumie, nie rozumie się Rosji. Równie przywiązana Rosja jest tylko do Kościoła prawosławnego. To, co było sympatyczne u Lenina, to to, że był ateistą do samego końca [śmiech]. Rosja nie jest państwem narodowym ani imperium. Rosja jest kościołem

— czytamy.

Sowietolog tłumaczy też w rozmowie z Aleksandrą Rybińską, że głównym celem Rosji jest podbój - i świat zachodni powinien to zrozumieć i odpowiednio się do tego ustosunkować.

Całe zastępy rosyjskich popów rozlewały gorzkie łzy, gdy w 1868 r. Rosja sprzedała Alaskę Ameryka- nom. Ja wiem, że to trudne do zrozumienia dla przeciętnego Europejczyka, ale Rosja nigdy nie będzie miała dość terytorium, bez względu na to, ile go zdobędzie

— zaznacza.

Besançon mówi też o specyfice rosyjskiego społeczeństwa.

Jeśli wierzyć sondażom, a z rosyjskimi sondażami należy postępować ostrożnie, popiera go mniej więcej 90 proc. Rosjan. Tacy już są. Oni zawsze popierali swoich władców. Tak było w przypadku carów, w przypadku Stalina i tak jest w przypadku Putina. O wiele bardziej niż poparcie Rosjan dla Putina martwi mnie jednak ślepota Zachodu. Wszyscy ci politycy odwołujący się do realizmu w relacjach z Rosją są strasznie naiwni. Nie rozumieją Rosji, widzą ją przez swój własny pryzmat. I to nie wyjdzie im na zdrowie

— puentuje historyk.

Całość wywiadu na łamach „wSieci”. Polecamy!

svl