Wipler na tropie. Afery rowerowej. „Ratusz dopłaca do miejskich rowerów 475 tys. zł miesięcznie”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. rowery.um.warszawa.pl
Fot. rowery.um.warszawa.pl

Kandydat Kongresu Nowej Prawicy na prezydenta Warszawy Przemysław Wipler zarzuca władzom stolicy niegospodarność przy tworzeniu systemu wypożyczalni rowerów Veturilo. Przekonuje, że Warszawa jako jedyne miasto w Polsce dopłaca do miejskich rowerów aż 475 tys. zł miesięcznie.

Na dzisiejszej konferencji prasowej przed stołecznym ratuszem Wipler zaznaczył, że porównał umowy na systemy wypożyczalni rowerów miejskich w trzech miastach: Warszawie, Poznaniu i Wrocławiu.

Okazuje się, że Warszawa jest miastem, w którym to, w jaki sposób załatwiono kwestie rowerów miejskich, jest albo rażącą niegospodarnością albo miejscem, w którym ktoś wziął pieniądze. Warszawa do 2 tys. rowerów Veturilo miesięcznie dopłaca 475 tys. zł. Za te pieniądze miesięcznie można rozdać warszawiakom 2 tys. rowerów

—powiedział Wipler. Oraz podkreślił, że w innych miastach w Polsce - Poznaniu i Wrocławiu - rowery miejskie są utrzymywane z opłat za wypożyczanie oraz z reklam. W stolicy, zdaniem Wiplera, operator systemu dostaje stałą kwotę od miasta i dodatkowo uzyskuje przychody z reklam na rowerach i z wypożyczeń.

Dodał, że rowery, które jeżdżą po Warszawie są własnością spółki NextBike, której właścicielem jest spółka CAM Media powiązana z politykami Platformy Obywatelskiej.

To jest spółka, która zapraszała ministrów tego rządu na imprezy z okazji Euro 2012, zatrudnia rodziny bliskich współpracowników ministrów rządu Platformy (Obywatelskiej), to spółka, której prezes musiał się tłumaczyć, że to nie on pożyczał zegarek Sławomirowi Nowakowi. Ta spółka dostaje z ratusza, dzięki prezydent Hannie Gronkiewicz-Waltz i dzięki jej urzędnikom rocznie pięć i pół miliona złotych; dwadzieścia kilka milionów w trakcie czterech i pół roku obowiązywania umowy

—powiedział Wipler. Poseł KNP powiedział również, że kupił 50 rowerów miejskich, które przekaże mieszkańcom Warszawy. 15 z nich rozdał we wtorek przed ratuszem.

Jeden z rowerów przekazał do ratusza jako prezent urodzinowy dla prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz.

Pani prezydent składam życzenia zdrowia, szczęścia, pomyślności. Jednocześnie proszę o odpowiedź na proste pytania, czy to rażąca niegospodarność czy nieuczciwość, że warszawiacy po miesiąc dokładają ponad 200 zł do każdego z rowerów (Veturilo)

—powiedział Wipler. Dodał, że jeżeli nie dostanie „satysfakcjonujących odpowiedzi” od Gronkiewicz-Waltz, to złoży powiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Rzecznik prasowy stołecznego ratusza Bartosz Milczarczyk powiedział, że gdy firma NextBike wygrała przetarg, jej właścicielem była spółka NextBike GmbH z Niemiec.

A jak potem wyglądały zmiany właścicielskie, nie nam w to wnikać, nie będziemy sprawdzać, kto jest właścicielem spółki, z którą mamy już od dawna podpisaną umowę

—podkreślił. Dodał, że NextBike wygrała przetarg na system rowerowy w Warszawie, bo przedstawiła najtańszą ofertę, kolejna oferta była kilkakrotnie wyższa. Milczarczyk określił argumenty Wiplera jako „czysty populizm”.

Poznań i Wrocław mają zupełnie inne umowy, oni kupili ten system, oni go posiadają, natomiast my dzierżawimy usługę, więc nie jesteśmy właścicielami. To jest zupełnie inna filozofia

—dowodził. Rzecznik ratusza przypomniał, że od 40 do 50 proc. kwoty, którą miasto płaci operatorowi, zwraca się w postaci wpływów z wypożyczeń.

Mamy kilkakrotnie większy system rowerowy niż każde inne miasto w Polsce. Jeżeli zależy nam na tym, by ta sieć była gęsta i sprawnie działała, to musi być tych stacji dużo

—ocenił. Państwowa Komisja Wyborcza pytana o rowery podarowane przez Wiplera mieszkańcom Warszawy odpowiedziała, że nie komentuje indywidualnych przypadków.

PKW wyjaśniała już, że jeśli w kampanii wyborczej używane są jakieś przedmioty reklamowe, to ich wartość użytkowa powinna być znikoma w porównaniu z ich wartością jako nośników informacji reklamy wyborczej

—powiedział Krzysztof Lorentz z Krajowego Biura Wyborczego.

Takie powinny być proporcje, ale żadnych szczegółów Komisja nie określa. To są sprawy indywidualne podlegające ocenie w innym trybie

—dodał.

Ewentualne naruszenie zasad prowadzenia kampanii może być przedmiotem postępowań karnych czy wykroczeniowych. Stanowisko w tych sprawach zajmują wyłącznie organy ścigania i sądy

—zaznaczył.

Ryb, PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych