Tylko Rosja uznaje "wybory" na wschodniej Ukrainie. Wyniki znali już przed zamknięciem lokali...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/EPA
PAP/EPA

W Donieckiej Republice Ludowej (DRL) i Ługańskiej Republice Ludowej (ŁRL) wybrano legalne organy władzy; Duma Państwowa będzie z nimi współpracować - oświadczył w niedzielę przewodniczący parlamentarnej Komisji Obrony Franc Klincewicz.

Najważniejszy wniosek, jaki można wyciągnąć już teraz, sprowadza się do tego, że wybory się odbyły nie bacząc na próby ich storpedowania

— oznajmił Klincewicz, cytowany przez agencję Interfax.

Co ciekawe, Rosjanie znali wyniki wyborów… jeszcze przed ich końcem. Ukraińskie służby przechwyciły bowiem rozmowę przeprowadzoną wczesnym popołudniem przez jednego z liderów terrorystów w Doniecku Olega Frołowa, który o wyborach dyskutował z Leonidem Baranowem, byłym „ministrem” Donieckiej Republiki Ludowej. Rozmawiali o frekwencji i… wynikach plebiscytu - podaje agencja UNIAN.

CZYTAJ TAKŻE: Poroszenko o wyborach w prorosyjskich republikach: „To farsa pod lufami karabinów!”

Pojawia się informacja o frekwencji na poziomie 54 procent, a poparcie dla terrorystów ma wynieść ponad 80 proc.

W ocenie rosyjskiego parlamentarzysty „już sam fakt pomyślnego przeprowadzenia wyborów w skrajnie trudnych - faktycznie wojennych - warunkach świadczy o tym, że mieszkańcy tych republik popierają urzędujące władze, uważając je za swoje”.

Będziemy z nimi współpracować, jak z każdymi legalnymi władzami

— zadeklarował Klincewicz, który także zasiada we władzach rządzącej partii Jedna Rosja.

W niedzielę w DRL i ŁRL, proklamowanych przez prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy, odbyły się wybory parlamentów i szefów władz wykonawczych. Wcześniej władze tych dwóch zbuntowanych regionów odmówiły przeprowadzania na kontrolowanych przez siebie terytoriach wyborów do parlamentu Ukrainy, które w pozostałej części tego kraju odbyły się 26 października. Odmówiły też zorganizowania w dwóch samozwańczych republikach ogólnoukraińskich wyborów lokalnych zaplanowanych przez władze w Kijowie na 7 grudnia.

Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko oświadczył, że niedzielne wybory w „okupowanych rejonach (powiatach) obwodu donieckiego i ługańskiego”, to farsa, która odbyła się pod lufami karabinów. Podkreślił, że łamią one ustalenia pokojowe z Mińska. Poroszenko wyraził nadzieję, że mimo zapowiedzi Rosja nie uzna wyników tych wyborów.

We wtorek minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow zapowiedział, że Federacja Rosyjska uzna zorganizowane przez separatystów wybory. Z kolei sekretarz prasowy prezydenta FR Dmitrij Pieskow oświadczył, że Moskwa nie ma powodów, aby tych wyborów nie uznać.

9 października szef MSZ Ukrainy Paweł Klimkin zaapelował do Rosji o nakłonienie władz samozwańczych republik do odwołania listopadowych wyborów. Wezwał też Moskwę do niewspierania tej inicjatywy i nieuznawania jej rezultatów.

W środę Unia Europejska wyraziła ubolewanie z powodu zapowiedzi Ławrowa, że Moskwa zamierza uznać wyniki wyborów w ukraińskim Donbasie. Zdaniem UE wybory te będą sprzeczne z podpisanym we wrześniu w Mińsku porozumieniem o zawieszeniu broni i utrudnią poszukiwanie pokojowego rozwiązania konfliktu na wschodzie Ukrainy. Bruksela zapowiedziała też, że nie uzna tych wyborów i wezwała Rosję do wykorzystania swoich wpływów, aby pomóc w organizacji wyborów lokalnych zgodnych z ukraińskim prawem.

Moskwę przed uznaniem wyborów w DRL i ŁRL przestrzegł również Waszyngton, oświadczając, że naruszy to porozumienia mińskie i spowoduje dalszą izolację Rosji.

lw, PAP

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych