Podczas gdy na wschodzie Ukrainy, mimo formalnego rozejmu, nadal rozlegają się strzały, kraj wybiera dziś nowy parlament. Sfinalizowana zostaje wymuszona protestami na Majdanie zmiana u sterów władzy.
Jak donosi „Deutsche Welle” w wyborach do parlamentu nie będzie uczestniczyć blisko 25 tys. ukraińskich żołnierzy biorących udział w operacji na wschodzie kraju. Ze względów formalnych. Parlament w Kijowie nie mógł zatwierdzić ustawy, która pozwalałaby na udział w głosowaniu z dala od miejsca zamieszkania.
Żołnierze i ja sam jesteśmy oburzeni
— oświadczył w telewizji minister obrony Stepan Połtorak. Minister sprawiedliwości Pawło Petrenko wprawdzie zapewnił, że żołnierze będą mogli „głosować w innych okręgach, tak jak mieszkańcy Ługańska i Doniecka”. Ale wielu z nich nie może ruszyć się z miejsca, ze względu na wciąż toczące się walki.
Jestem bardzo rozczarowany. Chciałem głosować na mera Lwowa Andrija Sadowego
— mówi Ołeksandr, żołnierz 93 brygady zmechanizowanej w rozmowie z dziennikiem „Kiyv Post”.
Do urn wyborczych nie będą mogli pójść także mieszkańcy zaanektowanego przez Rosję Krymu. Podobna sytuacja jest w kontrolowanych częściowo przez prorosyjskich separatystów obwodach donieckim i ługańskim.
Centralna Komisja Wyborcza w Kijowie szacuje, że wybory nie odbędą się w co najmniej 13 z 32 okręgów wyborczych. W nowym parlamencie zasiądzie dlatego nie 450, tylko 420 posłów. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko dziś rano udał się w strefę operacji prowadzonej przeciwko separatystom na wschodzie kraju.
Mąż znajduje się obecnie w Donbasie. Pojechał tam, by skontrolować przebieg wyborów
—powiedziała żona prezydenta Maryna Poroszenko dziennikarzom. O mandaty w Radzie Najwyższej Ukrainy ubiega się 29 partii. Wybory odbywają się w ordynacji mieszanej – połowa deputowanych zostanie wybrana z list partyjnych, połowa w okręgach jednomandatowych.
Głosowanie toczy się na tle pogarszającej się sytuacji gospodarczej kraju. Władze w Kijowie przewidują, że PKB skurczy się w tym roku o 7 do 10 proc. Zima raczej nie będzie dla Ukraińców łaskawa. Spór gazowy z Rosją sprawił, iż ludzie wykupują masowo elektryczne grzejniki. Rośnie społeczne niezadowolenie.
Ukraińcy są mocno zdeprymowani. Najpierw mieliśmy Majdan, potem straciliśmy Krym a teraz mamy wojnę, która pochłonęła już tysiące ofiar. W takiej sytuacji prezydent Poroszenko i jego rząd nie mają prawie szans, by szybko poprawić standard życia mieszkańców
—mówi znany ukraiński dziennikarz, uczestnik protestów na Majdanie w rozmowie z „Deutsche Welle”.
Z jednej strony musimy prowadzić wojnę, z drugiej zaś odbudowywać kraj. Nasza sytuacja jest naprawdę trudna
—wtóruje mu Anatoli Maksyuta, wiceminister rozwoju gospodarczego i handlu.
W wyborach startuje ponad 50 ugrupowań politycznych, ale szanse na wejście do Rady Najwyższej ma tylko kilka. Według sondaży najwięcej mandatów zdobędzie prezydencki Blok Petra Poroszenki, który może uzyskać ok. 30 proc. poparcia.
Partia istnieje dopiero od sierpnia br., wywodzi się z partii Poroszenki - Solidarność. Dla Poroszenki jako prezydenta wybory te wydają się szczególnie ważne. Zgodnie z konstytucją parlament i rząd wyposażone są w więcej kompetencji niż prezydent. Poroszenko musi więc zdobyć stabilną, wspierająca go większość parlamentarną. Mogą mu ją przynieść mandaty bezpośrednie i partnerzy koalicyjni.
Poroszenko starał się pozyskać do swojego Bloku premiera Arsenija Jaceniuka. Nie doszli jednak do porozumienia. BPP prowadzi zamiast ukraińskiego premiera mer Kijowa, były bokserski mistrz świata wagi ciężkiej Witalij Kliczko.
Jego partia UDAR stała się głównym filarem Bloku Petra Poroszenki, który skupia także czołowych polityków z czasów prozachodniego prezydenta Wiktora Juszczenki. Wraca tym samym ekipa stojąca u władzy do 2010 roku.
Stosunkowo wysokie notowania BPP wynikają z wielu czynników. Przede wszystkim wynikają jednak z tego, że wyborcy kojarzą Poroszenkę przede wszystkim z pokojowym rozwiązaniem konfliktu na wschodzie Ukrainy
—uważa Wiktor Zamiatin z Centrum Razumkowa w Kijowie. Pozytywnie przyjmowany jest też jego pakiet reform „Strategia 2020”. Prezydent zamierza zaprowadzić przy jego pomocy Ukrainę do Unii Europejskiej.
Do parlamentu trafią też zapewne: populistyczna, Radykalna Partia deputowanego dotychczasowej Rady Najwyższej Ołeha Laszki, Front Ludowy premiera Arsenija Jaceniuka i Samopomicz (Samopomoc) mera Lwowa Andrija Sadowego.
Laszko jest najbardziej krytyczny wobec polityki nowych władz w Kijowie. Mówi otwarcie o „kapitulacji”. W sondażach jego partia plasuje się na drugim miejscu i mogłaby uzyskać dziesięć procent głosów. Laszko stylizuje się na bezkompromisowego patriotę. Pozuje chętnie z widłami – symbolem powstań chłopskich, albo z kałasznikowem.
Wyborcy, którzy dzisiaj chcą oddać głosy na Laszkę, w 2012 roku wybrali nacjonalistyczną partię Swobodę
—mówi Zamiatin. Sama Swoboda, pod wodzą Olega Tiahnyboka raczej nie wjedzie do parlamentu. Jest mało prawdopodobne, że przekroczy 5-proc. próg wyborczy. Podobnie jak nacjonalistyczny Prawy Sektor.
Za przeciwniczkę Poroszenki uważana jest też była premier Ukrainy Julia Tymoszenko i jej Batkiwszczyzna (Ojczyzna). Może uzyskać jednak znacznie mniej głosów niż w 2012 roku. Eksperci przewidują, że nie przekroczy 8 proc. poparcia.
Za największych przegranych uważani są jednak politycy wierni byłemu prezydentowi Wiktorowi Janukowyczowi, m.in. z z pro-rosyjskiej Partii Regionów. Połączyli siły w tzw. Bloku Opozycyjnym. Wątpliwe jednak, by weszli do parlamentu. Ich wyborcy żyją na Krymie i na wschodzie Ukrainy – zatem na terenach, gdzie wybory się nie odbędą. To samo dotyczy komunistów.
Na tym tle wydaje się pewnym, że w nowym parlamencie po raz pierwszy reprezentowana będzie prozachodnia większość. Nadzieje na nowy początek są jednak przytłumione. Krytycy zwracają bowiem uwagę, że dzięki tzw. mandatom bezpośrednim (zwycięzcy wyborów w okręgach jednomandatowych) ponownie mogą wejść do parlamentu skorumpowani politycy.
Funkcje polityczne na Ukrainie zawsze uważało się za „interes”, za źródło dochodu
—potwierdza Jehor Sobolew, szef Komitetu Lustracyjnego Ukrainy. Ciężko natomiast może być małym partiom, takim jak Samopomoc mera Lwowa Andrija Sadowego. Tymczasem dzięki właśnie tym mniejszym siłom politycznym doszło do zmiany władzy na Ukrainie.
Ryb, DW.de, BBC, PAP, Financial Times
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/219588-ukraina-wybory-w-cieniu-wojny-bez-zolnierzy-i-mieszkancow-krymu-poroszenko-w-donbasie-zobacz-zdjecia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.