Kreml buduje alternatywny porządek świata w kontrze do Zachodu wszelkimi możliwymi sposobami, z agresja militarną włącznie

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/EPA
PAP/EPA

Wybór przez Kreml na miejsce negocjacji w sprawie konfliktu ukraińskiego - Mińska, do którego ochoczo przyjeżdżają w ostatnim czasie przedstawiciele OBWE i UE, nie był przypadkowy. Politycy europejscy uwiarygodnili nie tylko Łukaszenkę, oni przede wszystkim uwiarygodnili projekt polityczny Putina skierowany przeciwko Europie – Unię Eurazjatycką.

29 maja, wschodnia Ukraina. Trwa już regularna wojna separatystów z wojskami ukraińskimi. Separatyści zestrzeliwują śmigłowiec należący do ukraińskiej Gwardii Narodowej, ginie 12 wojskowych.

Tego samego dnia, stolica Kazachstanu, Astana. Putin, Łukaszenka i Nazarbajew podpisują umowę o stworzeniu Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej. Polityczny projekt Kremla mający być odpowiedzią na Unię Europejską ruszy z początkiem 2015 roku. Doradca Putina, Siergiej Głazjew (ten, który nazwał Petra Poroszenko „nazistą”) zapewnia: wkrótce do Unii przystąpi również część Ukrainy. Łukaszenka dodaje: wcześniej czy później Ukraina przystąpi do Unii Eurazjatyckiej.

Od początku sierpnia do 5 września (kiedy to podpisano rozejm pomiędzy separatystami, a władzami Ukrainy) do Mińska kilkukrotnie przylatywali przedstawiciele OBWE i Brukseli z Catherine Ashton na czele. Stolica Białorusi na centrum negocjacyjne została wybrana de facto przez Kreml (na Moskwę nie zgodziliby się nawet najbardziej spolegliwi politycy Europy, Astana zaś to dla nich egzotyczna abstrakcja). Łukaszenka zatem - który nie tak dawno był izolowany przez europejskich decydentów niczym zakażony ebolą – mógł teraz ogrzewać się w blasku unijnych liderów i prezentować się niczym mistrz cywilizowanego kompromisu.

Jednak dla Putina i strategów Kremla, Mińsk miał głównie pokazać się jako zwycięski przedstawiciel Unii Eurazjatyckiej na tle niezdarnych i nieskutecznych europejskich sojuszników „Wujka Sama”. Warto podkreślić też, że w Mińsku wysłannicy samozwańczych Republik Ludowych: Donieckiej i Ługańskiej głośno publicznie wskazywali swoje priorytety: gospodarcza integracja z unią celną: Moskwa-Mińsk-Astana. Chwilę zaś po podpisaniu rozejmu, białoruscy politolodzy prześcigali się w zdefiniowaniu roli Mińska.

Zauważamy wzmocnienie współpracy Rosji i Białorusi w sferach militarnej i ekonomicznej oraz na płaszczyźnie międzynarodowej.(…) To pozytywny trend, który wskazuje, że jeśli Unia Eurazjatycka będzie budowana na fundamencie zaufania, wzajemnej odpowiedzialności i bliskiej współpracy, ma duże szanse stać się prawdziwą potęgą i biegunem geopolitycznym – przekonywał jedną z rosyjskich telewizji, białoruski politolog.

Potencjał tworu Putina już jest spory: Unia Eurazjatycka to teraz 1/3 ludności UE, 20 proc. światowych zasobów gazu i 15 proc. – ropy. Wkrótce do trójkąta mają dołączyć Armenia i Kirgizja, a z pewnością ponaglani bezwzględnością Kremla, z samego tylko strachu dołącza inni. Dodajmy do tego jeszcze jeden element puzzli układanych przez Putina. Oto, w lipcu – za namową Moskwy - państwa BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny oraz RPA) postanowiły stworzyć własny bank oraz fundusz walutowy, będące przeciwwagą dla Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Wszystko wskazuje zatem na to, że Kreml buduje alternatywny porządek świata w kontrze do Zachodu wszelkimi możliwymi sposobami, z agresja militarną włącznie. Pytanie, czy świat zachodni widząc przecież tę strategię zaklina rzeczywistość, czy też ta rzeczywistość przeklnie niebawem świat Zachodu.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych