Dlaczego Rosja sponsoruje europejskich ekologów

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. gazprom.com
fot. gazprom.com

Rosja przeznaczyła w ubiegłym roku 82 miliony euro na blokowanie w Europie dużych projektów energetycznych, np. niedopuszczenie do budowy gazociągu Nabucco, oświadczył wiceprzewodniczący rumuńskiej Partii Socjaldemokratycznej a zarazem szef komisji przemysłu i usług tamtejszego parlamentu – Iulian Iancu. Według niego Moskwa finansuje też organizacje ekologiczne w kilku krajach, m.in. w Rumunii i Francji, by protestowały przeciwko wydobyciu gazu łupkowego. Zdaniem Iancu, to właśnie rosyjskie lobby stoi za protestami mieszkańców Pungeşti, którzy sprzeciwiają się dokonywaniu odwiertów przez amerykański koncern Chevron w poszukiwaniu gazu łupkowego.

Iulian Iancu tak tłumaczy działania Moskwy:

Mniej więcej jedna trzecia energii zużywanej przez Europę pochodzi z Rosji, zaś przychody z eksportu surowców energetycznych zabezpieczają jedną trzecią PKB Rosji, tak więc Rosja jest zainteresowana utrzymaniem rynku europejskiego. Stąd jej desperacja, by blokować duże projekty infrastrukturalne, takie jak Nabucco, a także uniemożliwi Europejczykom dostęp do ich własnych zasobów naturalnych. Dlatego widzimy manifestacje przeciw wydobyciu gazu łupkowego, które uważamy za działania środowiskowe, faktycznie obsługiwane przez Rosję…

Podobnego zdania jest prezydent Rumunii Traian Basescu, który wielokrotnie powtarzał, iż protesty ekologów są inspirowane przez Moskwę:

Rosja obawia się, że Rumunia zostanie eksporterem gazu i pozbawi Gazprom części europejskiego rynku.

Nazwisko Iuliana Iancu pojawiało się w amerykańskich depeszach dyplomatycznych, które ujawnione zostały podczas afery WikiLeaks. Ten socjaldemokratyczny polityk, który jest absolwentem University Business School w Okfordzie, inżynierem energetyki oraz doktorem ekonomii, miał wyrażać obawę przed zbytnim uzależnieniem Rumunii od dostaw rosyjskiego gazu. W rozmowie z pracownikami ambasady USA powiedział m.in. wprost o swoim partyjnym koledze Georgianie Popie:

Ten facet jest kupiony przez Gazprom.

Iancu krytykował też byłego ministra finansów Varuiana Vosganiana za to, iż ten „publicznie bagatelizuje fakt, że Rumunia płaci jedną z najwyższych cen w Europie za importu gazu z Rosji.”

Dziś w obliczu rosyjskiej agresji na Ukrainie rumuńscy politycy coraz częściej wyrażają obawę, że następną ofiarą napastliwej polityki Kremla może paść Mołdawia. Dlatego apelują do przywódców Europy o bardziej zdecydowaną postawę wobec Moskwy oraz uniezależnienie się od rosyjskiego gazu.

Autor

Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych