Rosyjska agresja na państwo ukraińskie to nie dowód siły, lecz słabości Moskwy
— z ukraińskim publicystą gruzińskiego pochodzenia, redaktorem portalu Istorczyna Prawda, wykładowcą Ukraińskiego Uniwersytetu Grekokatolickiego we Lwowie Wachtangiem Kipianim rozmawia Grzegorz Górny.
Kiedy zaczynała się okupacja Krymu, dominowały komentarze, że celem rosyjskiego przywódcy jest Sewastopol, główna baza Floty Czarnomorskiej, Miasto Bohater Związku Radzieckiego, ale Rosja nie odważy się zająć całego półwyspu. Okazało się, że jest inaczej. Potem mówiono, że Moskwa ograniczy się do nacisków gospodarczych i dyplomatycznych, by przekonać Ukrainę do Unii Celnej, lecz nie rozpęta konfliktu militarnego. Znów przewidywania okazały się chybione. Wybuchła wojna, która przyniosła już 3 tys. ofiar śmiertelnych i kilkaset tysięcy uchodźców
— mówi Wachtang Kipiani.
Zapytany czy Donbas nie zostanie przyłączony do Rosji mówi:
Myślę, że Donbas nie podzieli losu Krymu, który ma wszelkie możliwości, by być regionem samowystarczalnym ekonomicznie, z silnie rozwiniętą branżą turystyczną. Krym zajmuje też ważne miejsce w geografii sakralnej Rosji i z powodów historycznych budzi żywy oddźwięk w rosyjskich duszach. Inaczej jest natomiast z Donbasem, który nie odgrywał nigdy większej roli w rosyjskiej historii, a na dodatek jest regionem górniczym, wymagającym olbrzymich dotacji z budżetu.
Pełna rozmowa z Wachtangiem Kipianim w najnowszym numerze tygodnika „wSieci”, w sprzedaży od 8 września br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
CZYTAJ TAKŻE: Wszystko się zmieni, bo… państwo wyjeżdżają! Raport specjalny po wyjeździe Tuska - tylko w nowym „wSieci”!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/212847-tygodnik-wsieci-to-nie-wojna-o-donbas-ale-o-cala-ukraine