Putin traktowany jest przez Zachód jak… godna szacunku małpa z brzytwą

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. RT
fot. RT

Na Ukrainie względny spokój. Gdzieś tam trochę postrzelają, twierdzą ukraińskie władze o separatystach i odwrotnie, ale generalnie zawieszenie broni jest przestrzegane.

Putinowi niech będą dzięki…, daje się słyszeć z Brukseli, bo przecież wiadomo, kto rozniecił tę wojnę i od kogo zależy, czy i kiedy na trwałe umilkną działa na Ukrainie. Szef euro-rady we wspólnocie świata demokracji, ładu, porządku i dobrobytu Herman Van Rompuy już sygnalizuje mu poprzez rodzimy, belgijski kanał telewizji VRT:

Jeśli zawieszenie broni zostanie utrzymane i rozpoczną się rozmowy pokojowe, gotowi jesteśmy do cofnięcia sankcji.

Jednym zdaniem, unia myśli, że przyciska niekoronowanego cara Rosji. W europejskiej prasie mnożą się meldunki, jak leci na łeb i szyję popularność Putina w jego własnym kraju: według Centrum Analitycznego Jurija Lewady, ponoć niezależnej rosyjskiej pracowni badań opinii publicznej, miesiąc temu prezydenta popierało 87 proc. obywateli, a obecnie już tylko 84 proc. Cóż za sukces zjednoczonego Zachodu, prezydent chyba nie śpi po nocach… Teraz pozostaje tylko czekać na zwycięstwo antyputinowskiej opozycji w Rosji. Że jej nie ma? Że dzięki ograniczeniu swobód obywatelskich przez Putina „paszła w kibini babuszki”? Nie szkodzi, kiedyś się może odrodzi…

Trochę to może i potrwa, ale Zachód jest przecież cierpliwy. Tymczasem Rosjanie cieszą się z rosnącego szacunku do ich kraju - według centrum Lewady, w minionych dwóch latach liczba usatysfakcjonowanych mieszkańców „Wszechrusi” w budowie podskoczyła z 25 do 44 proc. Sam Władimir Władimirowicz został nominowany przez rodaków do… Pokojowej Nagrody Nobla, jako wybitny obrońca uciśnionych i rzecznik powszechnej sprawiedliwości, obok takich postaci jak np. papież Franciszek…

A propos papieża: Putina wielbią nie tylko rodacy. Dla podatkowego azylanta w Rosji pochodzenia francuskiego Gerarda Depardieu to człowiek, z którego jest „dumny”, który „próbuje przywrócić ludziom choć trochę godności” (…), jak Jan Paweł II, „rosyjski naród potrzebuje takiej osoby” - scharakteryzował prezydenta filmowy Obeliks w „Komsomolskiej prawdzie”. Chapeau bas… Amerykanie też go doceniają i podziwiają, znaczy - Putina, np. wielkogabarytowy aktor Steven Seagal, który na użytek „Rossijskoj Gaziety” uznał go za „najwybitniejszego polityka świata” i wykazał pełne zrozumienie dla jego ataku na Ukrainę. No, musi Putin jest rzeczywiście wybitny, skoro wodzi za nos cały Zachód.

Idąc na fali sukcesu, jaki osiągnął na Ukrainie, Putin będzie grał niepokojem wśród rosyjskojęzycznej mniejszości w Estonii, Łotwie i na Litwie, a następnie, powtarzając słowa Hitlera, że „nie może pozostać bezczynny”, zaatakuje jedno z tych państw NATO

— przewiduje komentator telewizji ABC, laureat kilkunastu międzynarodowych wyróżnień, w tym Nagrody Pulitzera, amerykański dziennikarz George Will. I też na swój sposób podziwia pana na Kremlu:

To coś więcej niż faszystowski umysł. Putin jest nieprzewidywalny

— skwitował na kanadyjskim portalu „National Post” ów wykładowca filozofii politycznej renomowanych uniwersytetów w Michigan i Toronto. Nie trzeba być filozofem, by dostrzec bezradność szeroko pojętego Zachodu wobec prezydenta Rosji. Nawet „Wielu Niemców uważa Putina za nieobliczalnego”, jak doniósł właśnie w tytule „Die Welt”; według zleconego przez ten niemiecki dziennik sondażu Infratest Dimap, 58 proc. obywateli RFN uważa jego politykę za „zagrożenie” (w porównaniu z danymi sprzed miesiąca wzrost o 9 proc.). Jak dowodzą z kolei badania instytutu Emnid, 71 proc. Niemców ma świadomość, że Putin „chce uniemożliwić integracje Ukrainy z Zachodem”, ale 83 proc. ankietowanych oczekuje „rozwiązania dyplomatycznego”. Trudna sprawa, skoro sama kanclerz Angela Merkel wyznała:

Jest całkowicie niejasne, czego Putin chce, nie wiemy, co zamierza i co wkrótce zrobi…

Były szpieg KGB, dziś w roli „odnowiciela” Rosji traktowany jest jak… godna szacunku małpa z brzytwą, której lepiej nie wchodzić w drogę. Powoli zaczyna to też docierać do prezydenta Petra Poroszenki. Wprawdzie nie on osobiście, lecz jego wysłannik, eksprezydent Leonid Kuczma podpisał w Mińsku piątkowe porozumienie tzw. grupy kontaktowej Ukrainy, Rosji, w tym separatystów i OBWE, jednak w praktyce oznacza ono ustępstwa Kijowa wobec wcześniejszych żądań Moskwy: przyznanie szczególnego statusu samozwańczym republikom, bezkarność „osób w związku z wydarzeniami” na wschodzie Ukrainy i utworzenie przygranicznej tzw. strefy bezpieczeństwa.

Sygnatariuszami tego dokumentu byli „premierzy” z „Donieckiej Republiki Ludowej” Ołeksandr Zacharczenko i z „Ługańskiej Republiki Ludowej”, co mówi samo za siebie.

Żeby było weselej, gospodarzem obrad grupy kontaktowej był prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka. Tym samym, kołchozowy duce, na którego UE jeszcze niedawno nakładała takie sankcje jak obecnie na Putina, został przez niego wprowadzony na salony polityki i występuje dziś w roli międzynarodowego pośrednika-rozjemcy. Przy okazji Łukaszenka nie omieszkał oskarżyć USA o podsycanie konfliktu na Ukrainie, a Europę o wiernopoddańczość wobec Białego Domu:

Widzicie, że obecnie choćby nie wiem jak Europa kręciła i wykręcała się, to Merkel, Hollande i inni są zmuszeni podążać kursem polityki USA

— podsumował białoruski satrapa. Nawiasem mówiąc, jeszcze niedawno twierdził, że przyznanie autonomii terenom zawładniętym przez separatystów groziłoby „całkowitym rozpadem Ukrainy”, dziś mediuje: jak go zwał, tak go zwał, autonomia, federalizacja, czy decentralizacja - „wsio rawno”, „o nazwie można porozmawiać później”, oby tylko „nie przy wtórze armatnich kanonad i odrzutowców”.

Zaiste, postawy godne szacunku i to dla wszystkich uczestników tego spektaklu w reżyserii… „małpy z brzytwą”.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych