Dla grup takich jak Państwo Islamskie nie ma miejsca w XXI wieku - powiedział w środę prezydent Barack Obama, potępiając egzekucję Jamesa Foleya.
Dodał, że USA będą kontynuować konfrontację z dżihadystami w Syrii i zrobią co trzeba, by chronić swych obywateli.
Stany Zjednoczone będą w dalszym ciągu robić to, co musimy robić, by chronić naszych obywateli
— oświadczył Obama.
Będziemy czujni i nieugięci. Gdy Amerykanom dzieje się krzywda, robimy to co niezbędne, by sprawiedliwość została wymierzona. I będziemy dalej działać przeciwko ISIL (dawna nazwa Państwa Islamskiego), stojąc u boku innych
— dodał prezydent USA.
W specjalnym wystąpieniu, przerywając wakacje na wyspie Martha’s Vineyard, Obama powiedział, że świat jest „zszokowany” morderstwem amerykańskiego dziennikarza Jamesa Foleya. Poinformował, że zadzwonił do matki dziennikarza, by złożyć kondolencje i oddać hołd jej synowi i jego pracy.
Foley został uprowadzony w Syrii w listopadzie 2012 roku. Na zamieszczonym we wtorek w mediach społecznościowych wideo Państwo Islamskie twierdzi, że jego egzekucja to kara za amerykańską interwencję wojskową w Iraku. Na wideo dżihadyści zagrozili też egzekucją innego amerykańskiego dziennikarza Stevena Sotloffa, który zaginął w Syrii w lipcu 2013 r., jeśli lotnictwo USA nie zaprzestanie ataków na ich pozycje.
Obama w swym wystąpieniu nie nawiązał do Sotloffa. Ale jego słowa, że USA będą „kontynuować konfrontację z nienawistnym terroryzmem”, zostały odebrane jako zapowiedź, że USA nie spełnią żądań dżihadystów. W środę - już po ujawnieniu wideo - lotnictwo USA kontynuowało w północnym Iraku ataki na pozycje dżihadystów z Państwa Islamskiego.
Jego życie (Foleya) stoi w kontraście z jego mordercami
— powiedział Obama, nazywając dżihadystów z Państwa Islamskiego ugrupowaniem o „nihilistycznej ideologii” i „nowotworem”, który należy powstrzymać.
Zabijają niewinnych, nieuzbrojonych cywilów w tchórzliwych aktach przemocy, porywają kobiety i dzieci, poddają ich torturom, gwałcą i zniewalają
— mówił. Jak dodał, ideologia Państwa Islamskiego jest „zdeprawowana”, a grupa ta nie może wypowiadać się w imieniu żadnej religii, bo jej ofiarami padają przedstawiciele różnych religii, w tym w większości muzułmanie. W jego ocenie Państwo Islamskie ostatecznie przegra, bo przyszłość należy do ludzi, którzy tak jak James Foley budują, a nie rujnują.
Obama zaapelował też do rządów i mieszkańców całego Bliskiego wschodu o wspólne wysiłki, „by usunąć ten nowotwór, by nie mógł się dalej rozwijać”.
Myślę, że wszyscy możemy się zgodzić, że dla grupy takiej jak Państwo Islamskie nie mam miejsca w XI wieku
— powiedział.
Jak zauważył w CNN były dyrektor w CIA Michael Morell, egzekucja „to pierwszy atak terrorystów (z Państwa Islamskiego) przeciwko Stanom Zjednoczonym”. Ale podkreślił, że USA nie powinny spełniać żądań morderców, a wręcz przeciwnie - zintensyfikować walkę z nimi.
Foley zaginął w Syrii 22 listopada 2012. Przed tym uprowadzeniem pracował jako niezależny dziennikarz, tzw. freelancer na Bliskim Wschodzie przez pięć lat. Relacjonował konflikty w Afganistanie, Libii i Syrii dla GlobalPost, francuskiej agencji Agence France-Presse i innych międzynarodowych agencji prasowych. Współpracował też z Human Rights Watch, przesyłając nagrania wideo dokumentujące naruszanie praw człowieka. Był jednym z twórców filmu dokumentalnego o pracy HRW pt. „E-Team”, który zdobył nagrodę za najlepszy scenariusz na tegorocznym festiwalu Sundance.
ansa/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/210167-obama-dla-panstwa-islamskiego-nie-ma-miejsca-w-xxi-wieku