Razem czy osobno? Za miesiąc Szkoci zadecydują o pozostaniu lub opuszczeniu Zjednoczonego Królestwa

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. YouTube
fot. YouTube

Za miesiąc – historyczne referendum w sprawie ekstrakcji Szkocji z organizmu Wielkiej Brytanii.

Od pół roku w mediach trwają gorące spory, w których udział biorą zwolennicy odzyskania po wiekach „kolonizacji” niepodległej Szkocji, oraz ich przeciwników. Przypomnijmy, że obecny stan trwa od 1707 roku czyli od 307 lat. W ubiegły wtorek na kanale Scottish TV odbyła się wielka debata dwóch polityków: lidera Szkockiej Partii Narodowej Aleksa Salmonda i prezesa krajowej kampanii anty-secesyjnej „Lepiej Razem”, byłego ministra finansów Alistaira Darlinga. Debatę na żywo oglądało 1,7 mln widzów, ogólna opinia była taka, że Darling po prostu zmiażdżył Salmonda, najczęściej powtarzane komentarze na temat pierwszego to „silny” i „dobrze poinformowany”, a drugiego – „słaby”, „niedoinformowany” i …„nieuczciwy”.

Najwięcej wpadek zaliczył Alex Salmond, udzielając mętnych odpowiedzi na ważny w końcu temat – co z walutą niepodległej Szkocji? Bo minister skarbu George Osborne od dawno ostrzega, że Szkoci nie mają żadnych praw do brytyjskiego funta szterlinga.

To nie jest kolekcja CD, która może być podzielona jak się chce

— powtarza.

I już dostał wsparcie zarówno laburzystów i koalicjanta liberalnych demokratów, którzy mówią chórem:

Kiedy Szkocja wymaszeruje z Wielkiej Brytanii, wymaszeruje także ze strefy brytyjskiego funta.

W ankiecie dwa dni póżniej, zleconej przez The Scotish Daily Mail ośrodkowi do badań opinii publicznej Survation, na 1000 pytanych Szkotów 2/3 stwierdziło, że First Minister (tylko premier Wielkiej Brytanii ma prawo do tytułu Prime Minister, premier), zamiast trzymać się zupełnie nierealistycznego pomysłu utrzymania funta, powinien przedstawić Szkotom jakiś „plan B”. I Alex Salmond już obiecał publicznie, że do 18 września taki „plan B” przedstawi. Ma więc tylko 36 dni, aby ożywić swoją kampanię na „yes” i wesprzeć ją nowymi, mocniejszymi argumentami. Cztery miliony ludzi, uprawnionych do głosowania referendum czeka.

Ale czarno to widzę. Bo w tej samej ankiecie przeprowadzonej przez ośrodek Survation zadano Szkotom całą serię pytań:

1. Na pytanie kto wygrał debatę w STV, 53% odpowiedziało Alistair Darling, 28% Alex Salmond a 19% nie wiem.

  1. Czy debata zmieniła sposób, w jaki będziesz głosował 18 września, 65% odpowiedziało – żadnej zmiany, 13% - bardziej prawdopodobne, że będę głosować na tak, i 22% - bardziej prawdopodobne, że zagłosuje na nie.

3. Na pytanie czy Szkocja powinna stać się krajem niepodległym – 50% respondentów, Szkotów, odpowiedziało nie, 37% tak, a 13% niezdecydowanych.

Zwłaszcza odpowiedź na trzecie pytanie jest bardzo wymowna. Po raz pierwszy odkąd ośrodek badań Survation zaczął o to pytać, padło 50% odpowiedzi na „nie”. O cztery punkty procentowe więcej niż w badaniu sprzed debaty telewizyjnej. A te 37% na „tak” znaczy spadek od ubiegłego tygodnia o trzy punkty procentowe. W dodatku już słychać, że „pierwszy minister” Szkocji Alex Salmond ma kłopoty partyjne, zagrożone jest jego przywództwo. Po debacie telewizyjnej w Szkockiej Partii Narodowej odezwały się głosy, że w kolejnym starciu, które ma się odbyć w BBC jeszcze w tym miesiącu, powinna wziąć udział jego zastępczyni, Nicola Sturgeon.

Zresztą – jak twierdzą rebelianci – winna go wymienić nie tylko w studiu BBC.

Lecz przyszła waluta niepodległej Szkocji, to tylko jeden z kilku „bólów głowy” lidera Szkockiej Partii Niepodległości. Drugi, to platformy wiertnicze na Morzu Północnym. Już w lutym tego roku w centrum przemysłu naftowego i gazowego, Aberdeen, premier Cameron ostrzegł Salmonda, że jeśli Szkocja zagłosuje za niepodległością, może w ciągu następnych 20 lat utracić – jak się wyraził - „jackpot 200 mld funtów z Morza Północnego”. Chodzi o to, że tylko budżet centralny, jak dziś, jest dość zasobny, aby kontynuować wydobycie ropy i gazu, co znaczy przecież wiercić coraz głębiej, oraz wspomagać dalsze inwestycje.

Przez wiele lat – mówił premier w Aberdeen – Wielka Brytania wspierała wydobycie ropy i gazu na Morzu Północnym, i można to kontynuować, ale tylko wspólnymi siłami. Wtedy mogę obiecać, że będziemy wciąż wspomagać inwestycje, kreować nowe miejsca pracy i utrzymywać się na wysokim miejscu w świecie w tym bardzo konkurencyjnym przemyśle.

Dalej Cameron rzucił pojednawczo, że bez Szkocji Wielka Brytania byłaby „zubożona pod każdym względem”. Bo jego wystąpienie, to część akcji „love – bombing”, bombardowania miłością i przywiązaniem, w która włączyła się Downing Street. Echo akcji z 1995 roku „Zjednoczona Kanada”, która urabiała wyborców przekazami pozytywnymi, aby nie głosowali za separacją Quebeku, i wygrała te wybory.

Tak więc politycy – straszą i dowartościowują na przemian wyborców wedle starej zasady „bat i marchewka”. Nic innego dotąd, nawet w demokracjach, nie wymyślono. Tyle, że jeśli padną jakieś obietnice, wyborcy przyczepią się do nich jak rzep do psiego ogona, i będą za ich realizację polityków rozliczać. Tak więc prezes akcji „Lepiej Razem” Alistair Darling ostrzega:

Im bliżej dnia wyborów, tym więcej ludzi zmienia swoje preferencje, aby powiedzieć >nie, dziękuję< to dla mnie zbyt duże ryzyko.

I werbuje do swojej akcji celebrytów, m.in. Davida Bowie, managera Manchester United i Susan Boyle. Z kolei były labourzystowski premier, Szkot Gordon Brown grozi:

głosuj na tak, a stracisz państwową emeryturę.

A Cameron w Parku Olimpijskim próbuje grać na nucie patriotyzmu, wskazując na wspólne zwycięstwa na Olimpiadzie 2012. Ostatnio komentator Daily Maila Tom Utley zażartował:

Jeśli Anglicy i Szkoci nie dadzą sobie buzi, niedługo może się okazać, że ożeniłem się z cudzoziemką!

To żart. Jednak z badań opinii wynika, że w grupie wiekowej od 16 do 24 lat aż 60% wyborców będzie głosować na „nie”, więc separatystom nie jest raczej do śmiechu.

Elżbieta Królikowska-Avis. Londyn 12 sierpnia 2014

Felieton ukazał się na portalu [sdp.pl](http://sdp.pl/opinie/10071,razem-czy-osobno-komentarz-z-londynu-elzbiety-krolikowskiej-avis,1407824542

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych