Niemcy rozważają większe zaangażowanie w Iraku. „Musimy wysłać broń, namioty i prawienie kazań to za mało”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/epa
Fot. PAP/epa

Od czasu wojny z Irakiem w 2003 roku, w której Niemcy nie wzięli udziału, Berlin jest bardzo sceptycznie nastawiony do wszelkich akcji zbrojnych podejmowanych przez USA. Wobec mordu dokonanego przez islamistów na mniejszościach etnicznych w Iraku, w Berlinie rozgorzała jednak debata nad zwiększeniem zaangażowania Niemiec w konflikt.

Niemiecki minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier dziś otwarcie poparł naloty lotnictwa USA na pozycje dżihadystów, zastrzegł jednak, że klucz do rozwiązania konflikty leży w porozumieniu politycznym.

Działania terrorystycznego reżimu Państwa Islamskiego przewyższają wszystkie przerażające scenariusze, z jakimi mieliśmy do tej pory w tym regionie do czynienia

—ocenił Steinmeier w wywiadzie dla „Süddeutsche Zeitung”.

Ze względu na katastrofę humanitarną popieramy wymierzone w konkretne cele ataki USA. Działania amerykańskie są ważne, także ze względu na konieczność zatrzymania dalszej ofensywy ISIS w Iraku północnym

—oświadczył szef niemieckiej dyplomacji. Jak dodał, trzeba pomóc setkom tysiącom ludzi, którzy - uciekając przed bojownikami islamskimi - znaleźli schronienie na terenie Kurdystanu.

Steinmeier zastrzegł, że klucz do trwałego przekształcenia Iraku w stabilne państwo leży jednak w porozumieniu pomiędzy politycznymi siłami oraz w powstaniu zdolnego do działania rządu, reprezentującego wszystkie grupy społeczeństwa.

Minister poinformował, że Berlin zwiększył pomoc dla uchodźców w Iraku o 1,5 mln euro. W piątek rząd niemiecki zdecydował o przyznaniu natychmiastowej pomocy w wysokości 2,9 mln euro.

Niektórzy niemieccy politycy idą jednak jeszcze o krok dalej. Poseł rządzącej chadecji (CDU) Karl-Georg Wellmann w wywiadzie dla rozgłośni Deutschlandfunk opowiedział się dziś jako pierwszy niemiecki polityk za dostawami niemieckiej broni dla kurdów walczących z dżihadystami z Państwa Islamskiego.

Nie możemy poprzestać na słowach

—powiedział Wellmann, odpowiedzialny w CDU za politykę zagraniczną.

Sytuacja staje się dla Niemiec coraz bardziej kompromitująca. Dostarczyliśmy kilka namiotów i dodaliśmy jeszcze kilka milionów. Tak nie można, to jest zbyt mało

—podkreślił polityk reprezentujący CDU w komisji spraw zagranicznych Bundestagu.

Wellmann ostrzegł, że jeśli bojownicy Państwa Islamskiego pokonają Kurdów, to na tym terenie „powstanie piekło”.

Musimy uchronić ludzi przed tym; nie uda się zrobić tego za pomocą karabinów używanych do polowania

—dodał niemiecki chadek. Podkreślił, że Kurdowie nastawieni są prozachodnio i zamieszkają tereny graniczące z obszarem NATO.

Bierne przyglądanie się i prawienie kazań nie wystarczy

—zaznaczył Wellmann. Zastrzegł jednak, że „nikt nie myśli o wysłaniu Bundeswehry”.

To absurdalny pomysł, nie mamy po temu odpowiednich zdolności (militarnych)

—tłumaczył. Jego zdaniem Bundeswehra nie dysponuje logistycznymi możliwościami, by prowadzić operacje wojskowe w Iraku.

Administracja prezydenta USA Baracka Obamy zaczęła już bezpośrednio dozbrajać Kurdów w Iraku. W czwartek Obama zezwolił też na prowadzenie amerykańskich nalotów na cele dihadystów. Wyjaśnił, że Stany Zjednoczone były zmuszone do działania, ponieważ ofensywa Państwa Islamskiego posuwała się gwałtowniej w głąb Iraku, niż przewidywano.

W piątek Pentagon poinformował, że lotnictwo USA zbombardowało stanowiska artyleryjskie dżihadystów, które mogły zostać wykorzystane do ataku na siły kurdyjskie broniące Irbilu w irackim Kurdystanie, a w sobotę siły USA przeprowadziły w Iraku kolejne cztery naloty na pozycje dżihadystów.

Ryb, PAP

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych