Co pozostało Rosji poza potęgą gazową i militarną? Lewatywa i w kosmos!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Prezydent III RP Bronisław Komorowski zalecił grupce protestujących obywateli, zakłócających jego twórcze przemówienie lewatywę, bo ponoć robi dobrze na głowę.

Naszej głowie państwa chyba też przydałaby się lewatywa, a może już ją stosował ze skutkiem pozytywnym - wszak został najważniejszą głową w priwiślańskim kraju. I nie da sobie odebrać tej zaszczytnej funkcji, a jak się komuś nie podoba, niech sobie zrobi lewatywę. Odnoszę wrażenie, że ten środek leczniczy powinni stosować także inni przywódcy światowego chaosu i bezsensu, którym rządzi moralny relatywizm i luz obyczajowy. W pierwszym rzędzie należy zaordynować lewatywę prezydentowi Rosyjskiej Federacji, Władimirowi Putinowi, który najwyraźniej ma ostatnio poważne kłopoty z głową.

Wprowadzając embargo na import produktów żywnościowych z kilku, dodajmy bogatych krajów oraz z Unii Europejskiej narobił kłopotów swoim rodakom, przyprawiając ich o ból głowy z powodu niedostatku dóbr konsumpcyjnych, jaki spadnie na Rosję lada moment. Jeden z zachodnich ekspertów zauważył, że jedynym produktem żywnościowym jaki wytwarzają Rosjanie są kartofle. I to w niewystarczającej ilości, bo żeby zaspokoić apetyt na kartoszkę muszą ją importować. Jak zresztą wszelkie jedzenie, dzięki temu zagranicznemu jedzeniu Rosjanie popierają Putina, a nawet go uwielbiają.

I co teraz będzie? Embargo ma obowiązywać przez rok, a może nawet dłużej, jeżeli przywódca Kremla uzna, że niedostatecznie ukarał Zachód za jego wrogi stosunek do wielkiej Rosji, zamiast ją czcić, podziwiać i obdarzać wszelkimi przywilejami. I się jej bać. Stwarzając międzynarodowe napięcie manewrami wojskowymi przy granicy z Ukrainą i wspierając militarnie swoich terrorystów we wschodniej Ukrainie Kreml miał nadzieję, że wspólnota zachodnich państw odstąpi od sankcji i przystanie na rosyjskie rozwiązanie problemu ukraińskiego, polegające na „pokojowej” dezintegracji tego państwa. Jak dotąd się nie udało i Moskwa ogłosiła, że właśnie kończy manewry przy granicy wschodniej Ukrainy i idzie do domu. Najwyraźniej skończył się też sen o światowej potędze, co może być wynikiem lewatywy, jaką zaaplikowało sobie otoczenie Putina.

Co pozostało poza potęgą gazową i militarną? Potęga kosmiczna. Wicepremier Rosji Dmitrij Rogozin oświadczył, że Rosja powinna potwierdzić swój status „wielkiego państwa kosmicznego”. Już nie wystarczy przestrzeń terytorialna, potrzebna jest przestrzeń kosmiczna, która ma zadziwić świat. Słowa te Rogozin skierował do własnego społeczeństwa, dla złagodzenia rozczarowania wiadomością o wstrzymaniu dystrybucji coca coli i polskich kurczaków. Rogozinowi też przydałaby się lewatywa, bo nawet najbardziej oddany imperium rosyjskiemu obywatel wie, że  z kapsuły kosmicznej nie da się ugotować kapuśniaku, po rosyjsku „szczi”, ani tym bardziej barszczu ukraińskiego.

Rogozin najwyraźniej jest w drodze do księżyca, na którym już rezyduje Polak, pan Twardowski, co to nie uległ diabłowi. W sam raz towarzystwo dla Rogozina. Szatańskie.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych