W Chinach wprowadzono zakaz podróży autobusami dla brodaczy i kobiet w hidżabie

fot. freeimages.com
fot. freeimages.com

Chińskie władze w jednym z miast północnego-zachodniego regionu Sinciang zabroniły wsiadania do autobusów posiadaczom bujnych bród i kobietom w hidżabie, co zdaniem krytyków dyskryminuje Ujgurów. Działacze ujawniają też skalę „masakry” w Shache.

Region Autonomicznym Sinciang-Ujgur zamieszkuje rdzenny turkojęzyczny lud wyznający islam. Od lat dochodzi tam do przemocy, o którą władze obwiniają islamskich bojowników i ujgurskich separatystów pragnących niepodległości Turkiestanu Wschodniego.

W mieście Kelamayi (ujg. Karamay) w Kotlinie Dżungarskiej (między Ałtajem a Tien-szanem), ośrodku zagłębia naftowego, zakaz wsiadania do autobusów dotyczy mężczyzn o długich brodach oraz kobiet z zasłoniętą twarzą (w nikabie), w chustach na głowie (hidżabie) czy w dżilbabie - stroju, który odsłonięte pozostawia jedynie twarz i dłonie, a także pasażerów w ubraniach z motywem półksiężyca i gwiazdy, które są symbolem islamu.

Nowy regulamin dla pasażerów wszedł w życie w poniedziałek. Ogłoszono go na stronie internetowej oficjalnego dziennika w Karamay. Zakaz ma obowiązywać co najmniej do 20 sierpnia z uwagi na bezpieczeństwo podczas lekkoatletycznych zawodów w mieście.

Pasażerowie, którzy nie zastosują się do tego, mogą zostać przekazani policji

— zaznaczono.

W lipcu władze stolicy Sinciangu, Urumczi, zabroniły pasażerom wnoszenia do autobusów różnych przedmiotów - od zapalniczek po jogurt i wodę, by zapobiec atakom.

Emigracyjne organizacje ujgurskie i obrońcy praw człowieka twierdzą, że represyjna polityka chińskich władz Sinciangu wobec kultury i religii Ujgurów doprowadziła do niepokojów i podsyca napięcie, czemu Pekin zaprzecza. W ciągu półtora roku w niepokojach w Sinciangu, gdzie żyje ok. 10 mln Ujgurów, zginęło co najmniej kilkuset ludzi, ale zachodni dziennikarze nie są dopuszczani do tego regionu.

Władze surowo ograniczyły w tym roku muzułmanom w regionie możliwość przestrzegania ramadanu, a powtarzające się podobne kampanie mają na celu zniechęcenie muzułmanek do noszenia hidżabu jakiegokolwiek rodzaju.

Restrykcje wprowadzone w Karamay „są typowo dyskryminujące” i prowadzą do „nasilenia czynnika konfrontacyjnego między Ujgurami a Pekinem”- ocenił Dilxat Raxit, rzecznik emigracyjnego Światowego Kongresu Ujgurów (WUC). Przewodniczący Ujgurskiego Stowarzyszenia Amerykańskiego Alim Seytoff uznał, że „władze Karamay wdrażają otwarcie rasistowską i dyskryminującą politykę wymierzoną w zwykłych Ujgurów”.

Natomiast według włoskiego portalu dossiertibet, przywódczyni Światowego Kongresu Ujgurów (WUC) Rebiya Kadeer oskarża chińskie władze o ukrywanie skali wydarzeń w miastach Elishku i Shache w powiecie Shache (ujg. Jarkend), gdzie siły bezpieczeństwa pierwszego dnia mogły zabić co najmniej 2 tys. Ujgurów. Według oficjalnej wersji podanej przez agencję Xinhua w końcu lipca zginęło tam ok. 100 ludzi, kiedy policja zaczęła strzelać do uzbrojonych w noże napastników. Oficjalne media podały, że zginęło 59 „terrorystów” i 37 cywilów.

Kadeer powiedziała, że chińskie siły bezpieczeństwa ciała zabitych „uprzątnęły” drugiego i trzeciego dnia, kiedy obowiązywała godzina policyjna. Powołała się na nagrane i spisane świadectwa mieszkających w pobliżu ludzi.

Zdaniem Kadeer liczba ofiar w Jarkendzie jest jak dotąd najwyższa, przekroczyła liczbę 200 zabitych w Urumczi w 2009 roku podczas zamieszek między Ujgurami a Hanami - członkami chińskiej większości etnicznej.

Jest to wyraźnie terroryzm państwowy i według wszelkich standardów zbrodnia przeciwko ludzkości popełniona przez chińskie siły bezpieczeństwa wobec bezbronnej ludności ujgurskiej

— oświadczyła Kadeer.

Jak wyjaśniła, do zamieszek doszło po marszu grupy Ujgurów na posterunek policji i pod rządowe biura, gdzie domagali się sprawiedliwości za „zabicie niewinnych wieśniaków”, w tym zastrzelenia przez policję pięcioosobowej rodziny w sporze o noszenie tradycyjnych chust. Według przewodniczącej WUC policja zastrzeliła niemal wszystkich protestujących, a następnie innych ludzi podczas przeszukiwania okolicy dom po domu.

Slaw/ PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.