Ostatnie dwa tygodnie były najgorszym okresem w 15-leciu rządów Władimira Putina. Zestrzelenie malezyjskiego samolotu było katastrofą nie tylko dla rodzin i linii lotniczej, ale także dla dwuznacznej strategii Putina w stosunku do rebelii na wschodniej Ukrainie – pisze publicysta „The Economist” Edward Lucas na łamach „Gazety Wyborczej”.
Według niego kłamstwa i pogróżki płynące z Kremla zaś alarmują świat, że rosyjskie przywództwo kompletnie oderwało się od rzeczywistości.
Na Rosję spadły też dwa potężne ciosy prawne. Trybunał Arbitrażowy w Hadze napiętnował ją za rozbicie Jukosu, nieposłusznego koncernu naftowego niegdyś należącego do Michaiła Chodorkowskiego, i przyznał byłym udziałowcom blisko 52 mld dol. odszkodowania. Będą oni teraz latami przysparzać Rosji kłopotów, próbując odzyskać pieniądze poprzez przejmowanie jej aktywów państwowych za granicą. W osobnym postępowaniu Europejski Trybunał Praw Człowieka przyznał innej grupie osób mających roszczenia w sprawie Jukosu 1,9 mld euro
—ciągnie publicysta dalej. Jego zdaniem najgorsze jednak dla Rosji są sankcje Unii Europejskiej.
Owszem, spóźnione, ale surowsze, niż wielu (także ja) oczekiwało. Rosyjskie banki i przedsiębiorstwa zostały w dużej mierze odcięte od międzynarodowych rynków kapitałowych. Bolesne, choć nie paraliżujące, są restrykcje w energetyce. Zablokowano niektóre transakcje na sprzęt zbrojeniowy. A język europejskich przywódców i urzędników wyraźnie się zaostrzył, co stanowi dla Rosji ostrzeżenie, że czekają ją następne sankcje, jeśli wciąż będzie wspierać i zaopatrywać w ciężką broń rebeliantów na Ukrainie
—przekonuje Lucas. Nie oznacza to jednak- jak twierdzi- że rosyjski prezydent zmieni kurs.
Tkwi on bowiem w pułapce własnej propagandy - że mianowicie Zachód usiłuje Rosję okrążyć i osłabić, a Ukraińcy to faszystowskie diabły, które zamierzają zniszczyć język, historię, kulturę i rosyjską narodowość na wschodzie swego kraju. Rosjanie w oba te kłamstwa wierzą. Dlatego porzucenie rebeliantów, aby Ukraińcy zdołali ich pokonać, byłoby dla Putina kolosalną klęską w oczach rodaków, a ewentualni rywale mogliby zacząć przeciw niemu spiskować
—zaznacza. Według niego paradoksalnie, wskutek działań samej Rosji - propaganda ta staje się prawdą.
[..] Politycy po obu stronach Atlantyku zaczynają wreszcie uznawać, że Rosja nie jest już w polityce światowej siłą racjonalną i konstruktywną. Zaczynają ją traktować jako państwo zbójeckie, które trzeba kontrolować i powstrzymywać. Na dłuższą metę jest to wiadomość dobra dla Polski i jej sąsiadów
—podkreśla publicysta. Bo dziś Rosja jest dla NATO najbardziej palącym problemem. Na krótką jednak metę wciąż jest się jednak o co martwić.
Istnieje bowiem groźba odwetu ze strony Rosji, począwszy od embarga na import owoców i warzyw z Polski. Rosja poszuka sobie także innych ofiar. […] Obawiam się o to, że ruszy na kraje bałtyckie, gdzie nie mamy dostatecznej gotowości wojskowej, zwłaszcza w razie ataku asymetrycznego. Putin z natury nie jest lekkomyślny, jest jednak coraz bardziej zdesperowany. Sankcje, które stosujemy, wystarczą, by go zranić, ale nie unieszkodliwić
—uważa Edward Lucas. Według niego Zachód się przebudził i tym razem chyba nie zapadnie ponownie w sen.
Ale wiele można jeszcze zrobić. Zwraca uwagę to, że ostatnia runda sankcji nie objęła europejskich filii banków rosyjskich. Ameryka nie tknęła Sbierbanku. Francja sprzedaje okręt Mistral. Nasze uzależnienie od rosyjskiego gazu jest wciąż za duże
—podsumowuje.
Ryb, Gazeta Wyborcza
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/207678-edward-lucas-koszmary-putina-sankcje-wystarcza-by-go-zranic-ale-nie-unieszkodliwic
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.