Terroryści używają telefonów komórkowych i kart kredytowych ofiar katastrofy malezyjskiego Boeinga. „Czy my się nie dość nacierpieliśmy?” – pytają ich bliscy

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/epa
Fot. PAP/epa

Pogrążeni w żałobie bliscy ofiar katastrofy malezyjskiego Boeinga, zestrzelonego przez prorosyjskich terrorystów na wschodniej Ukrainie skarżą się, że bojownicy nie dość, że splądrowali bagaże ofiar, kradnąc ich portfele i biżuterię, odbierają ich telefony komórkowe i używają ich kart kredytowych – donosi holenderski dziennik „De Telegraaf”.

Według gazety rodzice jednej z ofiar tragedii zadzwonili do niej, chcąc usłyszeć jeszcze raz jej głos, nagrany na automatycznej sekretarce. Zamiast tego usłyszeli głos jednego z bojowników, który odebrał jej telefon.

Mówił po angielsku, ze wschodnioeuropejskim akcentem. Musieliśmy zablokować kartę SIM w telefonie komórkowym naszej córki, by nie skończyć, na domiar złego, z ogromnym rachunkiem telefonicznym

—powiedzieli w rozmowie z „De Telegraaf”. Prorosyjscy terroryści posługują się także kartami kredytowymi ofiar. Wdowa po 43-letnim Brytyjczyku Cameronie Dalzielu musiała zablokować jego karty, po tym jak zauważyła odpływ środków z jego konta.

Ci ludzie nie szanują nikogo, nawet siebie nawzajem. Spójrzcie co oni robią. Nie jestem w stanie wyrazić jak bardzo mnie to boli. Czy my się nie dość nacierpieliśmy?

—pyta Reine Dalziel. Jej brat dodaje:

My i tak mamy szczęście. Cameron leciał klasą biznesową. Ta część samolotu została najmniej uszkodzona. Jego ciało jest więc całe. Z relacji ratowników wiemy, że tam na polu wciąż leżą setki szczątek, które są pożerane przez dzikie zwierzęta

—mówi Shane Hattingh. By zapobiec dalszym kradzieżom australijskie władze wysyłają liczący ponad 90 funkcjonariuszy specjalny oddział Policji Federalnej na miejsce tragedii lotu MH17. Policjanci są już w Londynie, gdzie czekają na wylot do Doniecka.

Według australijskiego dziennika „The Daily Telegraph” premier Australii Tony Abbott poinformował o tym prezydenta Rosji Władimira Putina i otrzymał jego zgodę na przyjazd funkcjonariuszy. Canberra chce jednak, by policjanci byli uzbrojeni. Moskwa się temu zdecydowanie sprzeciwia.

Ryb, De Telegraaf, Daily Mail

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych