Jak będąc jedną nogą w politycznym grobie można się jeszcze z niego wgramolić? Jeszcze poseł Janusz Palikot znalazł sposób: wkupić się w łaski Leszka Millera i wybłagać u niego start z wspólnych list. Czy szef SLD zechce posłużyć się penisem i świńskim ryjem w nadchodzących wyborach? O co jak o co, ale o to, że były aparatczyk PZPR jest obrzezany umysłowo akurat go nie posądzam. Fakt, bywało że aby nie popaść w zapomnienie sam dołączył nawet do Samoobrony (czy ktoś jeszcze pamięta tych gejzerów intelektu?), ale dziś trzyma głowę nad powierzchnią wody i Palikot jest mu potrzebny jak za przeproszeniem, tak a propos ryja - świni rajstopy.

Sam przewodniczący swego Ruchu nie traci dobrej miny. Kiedyś, jako pryszczaty chrześcijanin rozdawał w „Ozonie” ewangelię, potem sprzedawał Żołądkową Gorzką, teraz chce zarobić na „Kapitale” Marksa. I wciąż onanizuje się myślą, że jest ważny. Onanizm, jak niegdyś ostrzegali rodzice, ponoć oślepia. Pan Janusz nie jest już jednak głupim Jasiem i wie, że to bzdura. Więc praktykuje na różnorakich antenach samozaspokajanie na użytek chwili, i snuje coś-tam, coś-tam o różnych sprawach wagi państwowej, oraz o tym, że szermierze jego Ruchu, jak mężne serce w sztucznej piersi Anna Grodzka czy miękki jak poduszeczka w puderniczce Robert Biedroń, mają jaja… O konopiach w klapie i na drzwiach jeszcze jego pokoju w Sejmie nie mówi już nic. Jak go słyszę, to przyznam, że sam mam ochotę zapalić skręta, żebym widział naszą polityczną rzeczywistość w weselszych kolorach…

Po co Millerowi Palikot? Czy SLD już tak cienko przędzie, że musi wspierać się tym umysłowym wegetarianinem? Nie wiem, może musi. Jak swego czasu wywodził w rozmowie bodaj z Michałem Karnowskim:

Era wiecowych przywódców, którzy wyrastają na buncie mas, pomału mija. To już jest przeszła polityka. Teraz znaczenie zdobywają specjaliści od uwodzenia. Uwiedzeni mają zamknąć oczy i otworzyć szeroko ramiona.

I tu znów cisną mi się na usta pytania: czy Palikot & Co. to ci, na których widok Polki i Polacy otwierają ramiona i nie tylko? Czy to aby jednak nie karpie, które mogą przyczynić się do przyspieszenia świąt Bożego Narodzenia na własne życzenie? Panie ekspremierze Miller, „nie wszystko, co przychodzi do głowy, jest myśleniem”, w SLD „gromadziło się różne ptactwo”, po co Panu ta „naćpana hołota”, że znów odwołam się do Pana jakże trafnych cytatów? Ma Pan (i były prezydent na dorobku Aleksander Kwaśniewski) inne, poważniejsze problemy, jak np. orzeczenie ETPC w sprawie więzienia CIA w Kiejkutach…

Wyrok jest bzdurny, bo zakładając, że Polska rzeczywiście zachowała się wobec Amis jak republika bananowa (ach, te nawyki z czasów „przewodniej siły” ZSRR), trudno, by właściciel wynajętemu komuś mieszkania odpowiadał za gwałty, jakich się w nim ten ktoś dopuścił… Ale, to nie ja wydałem to bzdurne orzeczenie, tylko sędziowie w Strasburgu.

Co do mariaszu z Palikotem, nie jest jeszcze za późno. Facet się najarał i śpiewa, „I believe I can fly…”, ale Pan, Panie Przewodniczący, Panie Lesiuniuniuniu, chyba nic nie brał? Pytam z troską, nie dlatego, żeby mi zależało na dobru lewicy, bom chadek z przekonań, ale - jeśli już ma być - niech będzie bez takich MacGyver’ów, którym wydaje się, że zrobią z pralki „Frani” rakietę, którą dolecą na księżyc i to na praniu wstępnym…

I na koniec dobra i zła wiadomość dla moich Szanownych Czytelników: wiadomość optymistyczna, jeśli przeczytaliście ten tekst, to znaczy, że jeszcze żyjemy w wolnym kraju, że jeszcze przysługuje nam prawo wyboru. Zła wiadomość to ta, że podczas czytania tego tekstu gdzieś w Polsce przyszedł na świat jakiś kolejny głupek…