Prezydent Putin wygłosił przemówienie do członków Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Warto to obejrzeć. Nawet, jeśli nie zna się rosyjskiego.
Nie tyle dla merytorycznej treści wystąpienia. Nie jest ona szczególna – Putin powtarza swoje dobrze znane tezy na temat sytuacji ukraińskiej po zestrzeleniu MH17. Może dziwny – i brzmiący zastanawiająco „odwilżowo” – jest passus o roli społeczeństwa obywatelskiego, które WWP przydusił ostatnio niemalże do ziemi. Fragment o tym, że nie należy „dokręcać śruby” (czyli aż do końca niszczyć środowiska, ważnego dla rosyjskich liberałów), nie naruszać praw obywateli, jest być może znamienny. Ale nie o to chodzi.
Idzie o cały język ciała.
WWP jest ewidentnie niezwykle nerwowy. To nie jest Putin, którego znamy. Mówi (czyta…) niby pewnie, ale… nerwowość rzuca się w oczy. Nie ustępuje aż do końca wystąpienia.
A co może jeszcze ważniejsze – to reakcja audytorium.
Skupienie – i zero entuzjazmu. Zauważalna wielka kontrola nad mimiką. Tak wielka, że wiele mówiąca.
Tak zapewne wyglądali członkowie Biura Politycznego KC PZPR, słuchając w grudniu 1970 roku tyrad Gomułki.
Warto w tym kontekście popatrzeć sobie na Siergieja Szojgu (to ten siwiejący mężczyzna, który pojawia się w bliższym planie po raz pierwszy ok. 01:32, jako trzeci od prawej) . A jest to – przypomnijmy – minister obrony. A przedtem – bardzo w Rosji popularny szef Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych (czyli potężnej służby ratowniczej, dysponującej całą własną armią). Człowiek, wymieniany niejednokrotnie jako potencjalny następca Putina.
Oni czują, że są w matni. I chyba nie widzą, żeby Władimir Władimirowicz przedstawił im jakiś realny projekt wyjścia z niej. Choć zarazem czują, że ciągle trzeba się go obawiać.
To oczywiście tylko moje wrażenie. Ale… rosyjska elita ma „w kościach” wiekowe doświadczenie pozbywania się carów, którzy swoją niepoczytalnością zagrozili jej interesom.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/206204-putin-na-radzie-bezpieczenstwa-rosji-jak-gomulka-w-grudniu-70