Niewielu rzeczy w życiu żałuję. Ale tego jednego tak. Że nie jestem ministrem Radkiem Sikorskim.
Pomijam nawet koligacje rodzinne. Choć mieć piękną, mądrą i dobrze ustosunkowaną żonę, to sprawa nie do pogardzenia. Od razu przyznaję - za wysokie progi na moje nogi. Nie ośmieliłbym się nawet aspirować do takiego poziomu matrymonialnych ambicji. Skromna, przeciętna, byle by nie jakiś koszmar pod względem urody i nie usposobieniu Ksantypy, gdy idzie o charakter, całkowicie zaspokajają moje potrzeby wytrwałego pielęgnowania domowego ogniska.
Nie chodzi mi też o pałacyk w Chobielinie, otaczającą go ogromną posesję wraz z parkiem, a także urokliwą drogę dojazdową ze stolicy, wzdłuż ukwieconych łąk i mazowszańskich, odurzających zapachów, jakie tylko natura stworzyła. Inaczej mówiąc, nie zazdroszczę Sikorskiemu materialnego bytu ani wysokiego urzędu.
Pociąga mnie świat jego duchowości. A ducha mieć pięknego i szlachetnego musi. - Jesteś taki, jakich masz przyjaciół – mówi porzekadło. W tym tkwi sedno mojej zazdrości. Bo ja nawet marzyć nie mogę o takich przyjaciołach. Najwyższa półka. High Life – jak się utarło mówić.
Mieć takiego przyjaciela jak Michał Kamiński to skarb prawdziwy. Oczytany, znający języki obce, przystępny dla pań, nawet z wrogich obozów politycznych, jeśli tylko potrafią zaprezentować atrakcyjne argumenty. U podstaw jego aktywności wszelkiej, politycznej, towarzyskiej, osobistej, leżą idee. Ceni je ponad wszystko – ponad sławę, pieniądze, kobiety, wino i śpiew. Ostatnio jego ideą jest zostanie oficerem wojsk Platformy Obywatelskiej. Gotowy wiele jej poświęcić. Tak jak to już robił dziesiątki razy, kiedy również swoje życie podporządkowywał kolejnym ideom, reprezentowanym przez różne partie. Jest wybitnym językoznawcą, analitykiem słowa, stosującym nowatorskie metody filozoficznej interpretacji. Kiedy Radek Sikorski zdaniem „Niepotrzebnie zrobiliśmy laskę Amerykanom” zasugerował, że nasze związki z USA oparte są na motywie erotycznym, Michał Kamiński przekuł go na wers biblijny, mówiąc, że szef MSZ miał na myśli „łaskę”.
Jakie to szczęście, że Radek Sikorski ma też drugiego przyjaciela, Romana Giertycha, adwokata. Jeśli ma się takich przyjaciół, życie nabiera sensu. I wartości. Przestaje toczyć się trywialnymi torami zwierzęcej konsumpcji i zaspokajania biologicznych potrzeb. Unosi się ku światu wyższych wartości. Np. wyrzynaniu pisowskiej watahy.
Szlachetność nie jest wprawdzie zaraźliwa, ale potrafi się udzielać. To pewne. A ma ją w nadmiarze właśnie Giertych. Dlatego doradza Sikorskiemu w wytaczanych przez ministra procesach. Równie cenną inicjatywą adwokata są ciągle podejmowane próby zaszczepienia pierwiastka szlachetności do świata dziennikarskiego. Zarówno w bezpośrednich rozmowach z zaufanymi reprezentantami tego środowiska, jak i podczas wielu procesów wytaczanych przez niego ludziom mediów w imię szlachetnej prawdy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/206030-drogocenni-przyjaciele-szefa-msz-michal-kaminski-roman-giertych-z-nimi-zycie-nabiera-sensu-i-wartosci
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.