Zestaw przeciwlotniczy Buk wymaga wykwalifikowanej obsługi, która potrafi zidentyfikować samolot pasażerski; jeśli faktycznie boeing 777 został zestrzelony z tej broni, to z pełną świadomością - powiedział redaktor naczelny „Nowej Techniki Wojskowej” Andrzej Kiński.
Kiński zastrzegł, że przyczyna katastrofy mogła być inna.
Nie ma wątpliwości, że zestawy znajdują się zarówno na uzbrojeniu wojsk lądowych Rosji, jak i sił zbrojnych Ukrainy. Jeżeli natomiast zestaw tego typu znalazł się w rękach separatystów, to najprawdopodobniej jako zdobycz na jednostkach lub magazynach armii ukraińskiej. Pytanie, czy ministerstwo obrony Ukrainy potwierdza fakt utraty zestawu Buk
— powiedział w czwartek Kiński PAP.
Podkreślił, że nawet jeśli ktoś wejdzie w posiadanie zestawu, użycie go nie jest proste.
Gąsienicowa wyrzutnia waży ok. 30 ton i jest jednym z elementów całej baterii.
Dotychczas nie było wątpliwości, że separatyści mają zestawy przeciwlotnicze Strzała-10, też na podwoziu gąsienicowym, ale o zasięgu 6-7 km i pułapie do 5 kilometrów oraz zestawy artyleryjskie Szyłka ZSU-23-4. Nie ma żadnych dowodów, że mają inne środki przeciwlotnicze, o większym zasięgu, a nawet gdyby pojawiły się jakieś zdjęcia, nie świadczyłyby, że są zdolni efektywnie wykorzystać tę broń
— zaznaczył Kiński.
Zwrócił uwagę, że zestaw Buk działa jako bateria złożona ze stacji radiolokacyjnej, stanowiska dowodzenia, wyrzutni, która śledzi i podświetla cele wskazane przez radar, oraz pojazdów transportowych i załadowczych. Buk wykorzystuje rakiety starszej generacji, nie są to pociski w hermetycznych zasobnikach ładowanych wprost na wyrzutnie.
By ich użyć, trzeba je wyjąć z pojemnika w magazynie, wymienić źródło zasilania, sprawdzić aparaturą kontrolno-pomiarową, przygotować do lotu i dopiero załadować na wyrzutnię. Potrzebne są informacje z zewnętrznej stacji radiolokacyjnej, żeby wyrzutnia mogła przejąć śledzenie swoim radarem. Procedura użycia zestawu Buk jest dość złożona, wymaga dobrze wyszkolonych ludzi
— powiedział naczelny „NTW”.
Zwrócił uwagę, że obsługujący wyrzutnię wie, jaki jest cel, ponieważ wielkość samolotu widać na radarze, zestawy Buk są wyposażone w systemy identyfikacji swój-obcy, zdolne rozpoznać samolot cywilny, poza tym obsługa zna zasady ruchu powietrznego i powinna mieć mapy z zaznaczonymi korytarzami.
Dla wyszkolonych ludzi rozpoznanie cywilnego samolotu nie jest problemem. Jeżeli ktoś użył zestawu Buk, to dokonał tego z pełnym rozmysłem, na podstawie parametrów celu i podstawowych informacji
— powiedział Kiński.
Zastrzegł zarazem, że przyczyną katastrofy mogło być także zdarzenie losowe, awaria, próba porwania; niewykluczone, że malezyjska maszyna została zestrzelona przez samolot myśliwski. Dodał, że jeżeli faktycznie została użyta rakieta Buk, to prawdopodobnie któryś z krajów dysponujących odpowiednimi środkami obserwacji zarejestrował emisje stacji radiolokacyjnej i stacji naprowadzania.
Boeing 777 malezyjskich linii lotniczych lecący z Amsterdamu do Kuala Lumpur rozbił się w czwartek po południu na terytorium Ukrainy niedaleko granicy z Rosją. Na pokładzie samolotu było 295 osób; nikt nie przeżył. W rejonie, gdzie spadł malezyjski samolot trwają walki między prorosyjskimi separatystami a ukraińskimi siłami rządowymi.
„Ukraińska Prawda” jako jedna z pierwszych napisała, że według jej źródeł samolot został zestrzelony. Taką samą informację powtórzył doradca szefa ukraińskiego MSW Arsena Awakowa Anton Heraszczenko. Według Heraszczenki malezyjski samolot został zestrzelony z zestawu rakietowego Buk. Wcześniej Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy podawała, że walczący z siłami ukraińskimi rebelianci prorosyjscy dysponują taką bronią.
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko także nie wykluczył, że samolot został zestrzelony. Zapewnił, że ukraińskie siły zbrojne nie mają nic wspólnego z tą tragedią i opowiedział się za powołaniem międzynarodowej komisji, która zbada okoliczności katastrofy.
Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk oświadczył, że konieczne jest przeprowadzenie międzynarodowego śledztwa, które ustali przyczyny katastrofy malezyjskiego samolotu.
gim, PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/205493-ekspert-jezeli-uzyto-rakiety-buk-to-strzelajacy-wiedzial-do-czego-strzela-a-naprowadzanie-rakiety-musialo-byc-gdzies-zarejestrowane