Moskwa znów straszy Kijów. Zestrzelony samolot wojskowy, rosyjskie wojska przy granicy z Ukrainą...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/EPA
PAP/EPA

Zarówno władze Ukrainy, jak i przedstawiciel NATO potwierdzają, że Moskwa koncentruje coraz więcej sił na granicy z Ukrainą.

Bzdurą” z kolei nazwał Kreml doniesienie o możliwości przeprowadzenia uderzeń punktowych na Ukrainie w związku z ostrzałem rosyjskiego terytorium. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział agencji Bloomberg, że Rosja nie rozważa uderzeń na Ukrainie.

czytaj także: Szef MSW: Majdan działa na rzecz Rosjan. Protestujący powinni iść z bronią na front i walczyć o Ukrainę

Doniesienia o tym, że Rosja rozpatruje taką możliwość - są nonsensowne, nie odpowiadają rzeczywistości

— oświadczył przez telefon agencji Bloomberg rzecznik prezydenta Rosji Pieskow.

Z kolei rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy (RBNiO) Andrij Łysenko oświadczył, że Rosja nadal ściąga swoje wojska nad granicę z Ukrainą, co świadczy o tym, że dąży do eskalacji konfliktu we wschodnich obwodach ukraińskich.

Informacje o koncentracji wojsk potwierdza też NATO.

Znów obserwujemy koncentrację rosyjskich wojsk w regionie przy granicy z Ukrainą

— powiedział pragnący zachować anonimowość przedstawiciel struktur wojskowych Sojuszu.

Łysenko poinformował również, że w ciągu ostatniej doby zauważono ruchy rosyjskich oddziałów w pobliżu granicy z obwodem sumskim na północnym wschodzie Ukrainy oraz z obwodem ługańskim, na wschodzie.

Rzecznik dodał, że w regionach, gdzie trwa operacja przeciwko prorosyjskim separatystom trwają zacięte walki.

Bojownicy systematycznie ostrzeliwują rosyjskie terytorium, co Rosjanie starają się przedstawić jako działania ukraińskich wojsk. Po kilka razy dziennie mamy też do czynienia z próbami przedostania się przez granicę kolumn wojskowych z najemnikami z Rosji. Odnotowano też strzały w stronę ukraińskich wojsk z terytorium rosyjskiego

— powiedział.

Rzecznik RBNiO podkreślił jednocześnie, że władze nie dysponują na razie dowodami, które potwierdzałyby doniesienia, iż Rosja planuje przerzucić na ukraińskie terytorium swoje oddziały specjalne.

Ukraiński samolot wojskowy An-26 został zestrzelony w rejonie Ługańska pociskiem rakietowym odpalonym najpewniej z terytorium Federacji Rosyjskiej - poinformował w poniedziałek minister obrony Ukrainy Wałerij Hełetej w raporcie dla prezydenta Petra Poroszenki.

Dodał, że załoga zestrzelonej maszyny transportowej nawiązała kontakt ze sztabem generalnym Ukrainy. Obecnie trwają działania, by ewakuować załogę na tereny kontrolowane przez ukraińskie władze. Nie jest jasne w jakim stanie są osoby, które były na pokładzie An-26.

Według służby prasowej Poroszenki, samolot leciał na wysokości 6,5 km, a więc nie jest możliwe, by został zestrzelony z przenośnych wyrzutni, jakimi dysponują separatyści na wschodzie Ukrainy. Oznacza to, że maszyna „musiała zostać trafiona potężniejszą bronią rakietową, która została użyta prawdopodobnie z terytorium Federacji Rosyjskiej” - czytamy w komunikacie.

Rzecznik centrum analitycznego Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Andrij Łysenko oświadczył z kolei, że ukraiński samolot transportowy mógł zostać zestrzelony także przez rosyjski myśliwiec.

Opierając się na danych, przekazanych przez ukraińskich pilotów, rozpatrywane są dwie wersje: zestrzelenia dokonano z naziemnego zestawu rakietowego „Pancyr” (Pancerz) albo samonaprowadzającą rakietą CH-24 powietrze-powietrze, wystrzeloną z samolotu, który wystartował z rosyjskiego lotniska Millerowo (obwód rostowski Federacji Rosyjskiej)

— powiedział.

Wcześniej w poniedziałek prorosyjscy separatyści poinformowali, że zestrzelili na wschodzie Ukrainy wojskowy samolot transportowy sił rządowych. Władze ukraińskie potwierdziły, że straciły kontakt z samolotem An-26 koło Ługańska.

Według służby prasowej samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej, gdy samolot został trafiony, zauważono w powietrzu trzy spadochrony i wszczęto operację przeczesywania terenu, by znaleźć załogę.

Rzecznik ukraińskiej operacji wojskowej przeciwko separatystom Władysław Selezniow powiedział, że łączność z samolotem An-26 utracono w okolicach Ługańska i trwają poszukiwania. Oświadczył, że na pokładzie była siedmioosobowa załoga oraz jedna osoba odpowiedzialna za przewożony ładunek - żywność i wodę dla sił rządowych.

W okolicach Ługańska trwają intensywne walki ukraińskich sił rządowych z prorosyjskimi separatystami.

lw, PAP

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych