Nowe kłopoty „Sarko”. Prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko byłemu prezydentowi Francji ws. „nadużycia zaufania”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/epa
Fot. PAP/epa

Powoływanie się na wpływy, aktywna korupcja i korzystanie z informacji chronionych tajemnicą śledztwa. A teraz jeszcze „nadużycie zaufania”. Kłopoty prawne byłego prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy’ego, wydaje się, nie mają końca.

Tym razem nie chodzi jednak o jedną z afer, w którą miał być zamieszany, gdy pełnił urząd prezydenta. Paryska prokuratura wszczęła dziś rano przeciwko niemu wstępne śledztwo ws. „nadużywania zaufania”.

Chodzi o wykraczające poza oficjalny limit wydatki na kampanię prezydencką Sarkozy’ego w 2012 r.

—poinformowali śledczy. W ur. Trybunał Konstytucyjny uznał, że Sarkozy powinien zwrócić 150 tys. euro, które otrzymał z budżetu państwa na swoją kampanię. Oraz zapłacić nieco ponad 360 tys. euro kary za to, że przekroczył przewidziany przez prawo limit na kampanie wyborcze.

Zamiast niego zapłaciła jednak jego partia, centroprawicowa Unia na rzecz Ruchu Ludowego (UMP), co jest sprzeczne z prawem. Znaczenie pogorszyło to sytuację finansową ugrupowania. Przez – opisywaną jako „bombastyczną” – kampanię prezydencką Sarkozy’ego, UMP znalazła się na skraju bankructwa. Partia zorganizowała zbiórkę wśród swoich zwolenników, by zapełnić puste kasy.

Prokuratura rozważa także wszczęcie śledztwa przeciwko Sarkozy’emu ws. „współudziału w paserstwie” i „usiłowaniu zatuszowania przestępstwa”.

Wydaje się, że wymiar sprawiedliwości uwziął się za byłego prezydenta Francji. Tak w każdym razie widzi to jego otoczenie. Jego doradcy dopatrują się w decyzji prokuratury motywu politycznego. Socjalista François Hollande uchodzi za najgorszego prezydenta w historii V Republiki, jego notowania oscylują obecnie w okolicach kilkunastu procent, a centroprawica zyskała w ostatnim czasie nieco na zaufaniu wyborców.

Trzeba ją więc osłabić. Zniszczenie Sarkozy’ego stało się sprawą państwową

—powiedział doradca Sarkozy’ego i były szef MSW Claude Gueant. Według niego większość pracowników wymiaru sprawiedliwości ma lewicowe inklinacje i należy do powiązanych z rządzącą Partią Socjalistyczną związków zawodowych.

Nagle więc, po latach zastoju, wszystkie sprawy ruszyły do przodu. To nie może być przypadek

—podkreśla Gueant.

Ryb, Le Figaro, le Monde, Mediapart

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych