Obrońca, który ma oczy z tyłu głowy. Dziś stawiam na europejskie drużyny. Może Grecja sprawi nam niespodziankę?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/epa
Fot. PAP/epa

Czyżby wczorajszy wieczór na Mundialu był przedsmakiem tych rozkoszy dla oka, które czekają nas już za kilka godzin? Holandia- Meksyk a potem Kostaryka – Grecja. Teoretycznie faworytami są drużyny wymienione na pierwszym miejscu jako formalni gospodarze, choć jak wiemy wszystkie zespoły poza Brazylią są przecież gośćmi. Chyba większego szczęścia niż wczoraj Brazylia mieć już nie można.

Ta sytuacja będzie się Chilijczykom – i zawodnikom i kibicom – śnić przez wiele lat po nocach. Oto w ostatnich sekundach dogrywki, a więc w 120 minucie meczu, piłka po uderzeniu z piorunująca siłą zza pola szesnastki przez chilijskiego napastnika trafiła w poprzeczkę bramki, bronionej przez Julio Cesara. Byłoby po meczu, gdyby piłka poleciała 10 cm niżej. Byłby dramat Brazylii. Nie ośmielam się twierdzić w odniesieniu do tego meczu, że lepszym szczęście sprzyja.

Raczej przychylałbym się do równie popularnej sentencji używanej przez znawców piłki, a ja je tylko nieśmiało za nimi powtarzam: „Piłka nożna jest niesprawiedliwa”. Rzeczywiście w tym meczu Chile było lepszą drużyną. „Jak była lepszą,  to czemu jej gracze tak pudłowali, strzelając karne?” Nie sposób odmówić racji również takiej argumentacji. W każdym razie mecz przejdzie do historii Mistrzostw Świata. Zapowiedziałem wczoraj, że będzie to ekscytujące widowisko i takie było.

Pomyliłem się za to w typowaniu zwycięzcy drugiego spotkania. Kolumbia przewyższała Urugwaj na tyle wyraźnie, że jej zwycięstwo, po strzeleniu fenomenalnego gola przez młodego James Rodriguesa  ani przez chwile nie było zagrożone.

W drużynie Urugwaju ponad przeciętność, wobec braku zdyskwalifikowanego Luisa Suareza (dostał surową karę za ugryzienie Giorgio Chielliniego w meczu Urugwaju z Włochami. FIFA postanowiła, że zawiesi napastnika na dziewięć spotkań międzynarodowych i wykluczyła go na cztery miesiące z udziału we wszystkich rozgrywkach. Dodatkowo piłkarz zapłaci grzywnę w wysokości 100 tysięcy franków szwajcarskich), wybijał się Diego Godin.

Oglądając go w drużynie tegorocznego mistrza Hiszpanii Atletico Madryt, nie dostrzegałem jego wyjątkowości. Teraz nie dziwię się, że Atletico straciło tak mało bramek w lidze. Godin jest nie tylko rewelacyjnym obrońcą. Potrafi w niezwykły sposób zdobywać bramki przy stałych fragmentach – rzutach rożnych i wolnych. Uderza celnie głową, stojąc tyłem do bramki. To nie są przypadkowe uderzenia. Musi je trenować, bo robi to niemal perfekcyjnie. To jego uderzenia głową pozbawiło w tym roku mistrzostwa kraju moja ukochaną Barcelonę.

Dziś stawiam na europejskie drużyny. Mój wnuk od początku kibicuje Grecji. Może sprawi niespodziankę. Oby!

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych