Powstał nowy Trójkąt, Petersburski. Podobnie jak Trójkąt Bermudzki, jest a jakby go nie było. Kolejna figura geometryczna, której świat nie zauważa, ponieważ funkcjonuje na jego marginesie, służąc wyłącznie interesom dwóch jej boków, niemieckiego i rosyjskiego, z udziałem trzeciego, który nie wiadomo dlaczego wciska się między dwa mocarstwowe. W Petersburgu ministrowie owego trójkąta: Frank - Walter Steinmeier, Siergiej Ławrow i Radosław Sikorski wymienili poglądy na sytuację na Ukrainie i doszli do wniosku, co sformułował minister spraw zagranicznych RFN, że jest światełko w tunelu. I najważniejsze jest, żeby rozmawiać, żeby rozwiązywać problemy drogą dyplomatyczną. Berlin chętnie zamieniłby trójkąt na dwóbok, ale musi udawać, że liczy się z opinią publiczną. I opinia publiczna dowiedziała się, że szef polskiego MSZ - tu odważył się powiedzieć Ławrowowi, że konieczne jest powstrzymanie napływu separatystów i broni na Ukrainę. Ławrow udawał, że jest skłonny do uznania niezawisłości Ukrainy, pod warunkiem jednakże, że jej władze zaprzestaną przelewu krwi. Poza tym pochylił się z troską nad niedoskonałą demokracją w tym kraju i opowiedział się za jego rozbiciem na regiony, czyli innymi słowy za destabilizacją państwa.
W ten oto sposób w St. Petersburgu zaświeciło światło w tunelu, zwłaszcza, że Kreml jest przekonany, że w takiej politycznej konfiguracji nie natrafi ani na ostry sprzeciw ani nawet na niechęć ze strony partnerów. Zdaniem Kremla Niemcy i Polska mają w Rosji swoje interesy, podobnie jak pozostałe kraje Unii Europejskiej i dlatego można je drogą perswazji przekonywać do konieczności ingerencji Kremla w wewnętrzne sprawy Ukrainy. Oczywiście dla jej dobra i dobra wspólnoty międzynarodowej.
Spotkanie w St. Petersburgu nie wywołało wrażenia w Warszawie, w mediach było relacjonowane krótko i zdawkowo. I trudno się dziwić. Takie trójkąty, podobnie jak okrągłę stoły i inne figury polityczne nie mają większego wpływu na rozwój wydarzeń, bo są tylko stratą czasu, ich uczestników i obsługujących takie spotkania dziennikarzy. Minister Sikorski oświadczył, że spotkanie w St. Petersburgu miało na celu przygotowanie spotkania tzw. Trójkąta Kaliningradzkiego, który na użytek Polaków nazywany jest Trójkątem Królewieckim, a dla udobruchania Niemców - Koenigsberskim. Jak go zwał tak go zwał. Uczestniczą w nim ci sami ministrowie, którzy spotkali się w Petersburgu. I w Kalinigradzie - jak zapowiedział Sikorski - będą gadać o Ukrainie i szukać sposobów rozwiązania jej problemów. A tymczasem Berlin i Moskwa załatwiają swoje interesy bez trójkątów, bezpośrednio. Sikorski w tym towarzystwie jest przyzwoitką, stwarzającą swoją obecnością wrażenie, że interesy Niemiec i Rosji są pod międzynarodową kontrolą, a rezultaty rozmów przekazywane do Brukseli, która jest wprost złakniona rewelacji z Petersburga, jakie otrzyma od Radosława Sikorskiego. I rozbłyśnie jej światełko w tunelu. A może nawet w gazowej rurze.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/200086-sikorski-w-tym-towarzystwie-jest-przyzwoitka-stwarzajaca-wrazenie-ze-interesy-niemiec-i-rosji-sa-pod-miedzynarodowa-kontrola
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.