Krystyna Grzybowska: Władimir Putin powrócił na europejskie salony. Dzięki staraniom Hollande'a obchody w Normandii zamieniły się w cyrk

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/EPA
PAP/EPA

Dzięki staraniom prezydenta Francji Francoisa Hollande’a, obchody 70 rocznicy lądowania aliantów w Normandii zamieniły się w polityczny cyrk, w którym sędziwi bohaterowie tamtych wydarzeń zostali potraktowani jak dodatek do osobliwych zabiegów, które mają pokazać, że przywódcy państw Unii Europejskiej nie zamierzają bratać się z Putinem, ale zmuszeni okolicznością prowadzą z nim towarzyskie pogaduszki, a to w kuluarach, a to przy stole. Jak to bywa u cioci na imieninach.

Rozmawiają, bo tylko rozmowy mogą doprowadzić do zażegnania konfliktu na Ukrainie, a ten konflikt jest europejskim przywódcom bardzo nie na rękę. Fakt, że Hollande nie odprosił Putina, a wręcz przeciwnie potraktował go jak przyjaciela, co Francuzom od dwustu lat, od czasów słynnego lania pod Moskwą, łatwo przychodzi, ma również bardzo współczesne przesłanie. Prezydent Francji robi wszystko, żeby poprawić w narodzie i w Europie swoją reputację i odegrać znaczącą rolę w polityce międzynarodowej, co nie przychodzi mu łatwo. Francja przegrywa w konkurencji z Republiką Federalną Niemiec o przywództwo w Europie i to Angela Merkel rozdaje dziś karty.

Nie bez znaczenia jest fakt, że w rozmowie prezydenta - elekta Ukrainy Petro Poroszenko z Putinem uczestniczyła właśnie kanclerz Niemiec. I Niemcy odgrywają kluczową rolę w rozwiązywaniu konfliktu na Ukrainie, dbając o to, by ich interesy z Rosją nie zostały naruszone, więcej, ingerując w wewnętrzne sprawy Ukrainy pod pozorem doradztwa i dobrych intencji.

Putin nie przejął się demonstracją niechęci ze strony prezydenta USA Baracka Obamy czy premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona, bo wiedział, że wcześniej czy później Europa przeprosi się z Rosją, tak jak już pogodziła się z aneksją Krymu. I jest przekonany, że może nadal dyktować warunki współpracy czy jak kto woli partnerstwa strategicznego z Unią Europejską. Putin nie ma wstydu, nie czuje się poniżony przez zachodnie elity, bo ma świadomość wrażenia jakie wywiera na nich demonstracja siły militarnej na granicy z Ukrainą czy z krajami bałtyckimi. Rosja jest nieprzewidywalna, taka opinia jest Putinowi i jego ludziom na Kremlu bardzo na rękę. Ta nieprzewidywalność jest główną bronią imperium rosyjskiego od wieków. Natomiast Europa jest bardzo przewidywalna, nie trudno więc było przewidzieć, że zrezygnuje ona z gospodarczych sankcji wobec Rosji i zmieni ton w stosunkach z Moskwą, na przewidywalny ton kompromisów.

Ideały wolności, umiłowanie ojczyzny i walka o niepodległość - w dzisiejszym świecie interesów i finansjery to niegdysiejsze komunały. I mrzonki. Angela Merkel po konsultacjach z Putinem przygotuje taki plan oddziaływania na władze Ukrainy, który uwzględni ingerencję Rosji w wewnętrzne sprawy tego kraju. Oczywiście w duchu pokoju i wzajemnego poszanowania.

Putin w Normandii na nie swoim święcie podczas gdy na Ukrainie leje się krew. Jak to jest możliwe? Jest tak samo możliwe jak udział kanclerz Niemiec w święcie zwycięstwa Europy na hitlerowskimi Niemcami. Współczesne Niemcy panują nad Europą, wykorzystując jej słabość gospodarczą i polityczną, podążając do celu jakim jest stworzenie imperium europejskiego ze stolicą w Berlinie. I wiedzą co robią. Wykorzystując sytuację, w której pozostałe państwa UE nie wiedzą co robić.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych