Eurowybory – kolejny sukces Rosji? "Z przerażeniem słuchałam wypowiedzi 'europejskich narodowców', szukających w Rosji pomocy i wsparcia"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/ EPA
PAP/ EPA

Wszyscy się dziwią, że eurosceptycy wprowadzili aż tylu europosłów do parlamentu UE. Tymczasem Rosja, już od końca lat 20 XX wieku, osłabiała morale społeczeństw Zachodu. W ten sposób walczyła ze „światem burżuazyjnym”, swoim największym deklarowanym wrogiem.

Po II wojnie światowej trwał rozpoczęty w latach 30. czerwony marsz przez instytucje. Największym zainteresowaniem cieszyły się placówki edukacji i kultury, oraz środki masowego przekazu. Na rozkaz Kremla zakładano i finansowano wszelkiej maści dywersyjne placówki pod przykryciem organizacji feministycznych, ekologicznych, pacyfistycznych, wolnościowych, itp. „postępowych”. Finansowała tez partie komunistyczne zwłaszcza we Włoszech i Francji. Łubianka wspierała też organizacje terrorystyczne – nie tylko takie jak „Czerwone Brygady” i „Baader-Meinhof”, ale i islamskich terrorystów. Jak powszechnie wiadomo, kraje bloku sowieckiego miały rozdzielone zadania. Czechosłowacja dostarczała broń, PRL szkoliła terrorystów, Bułgaria specjalizowała się w organizacji zamachów i skrytobójstw,  itd. Chodziło o szerzenie demoralizacji społeczeństw wolnego świata i pacyfikację woli walki w obronie nie tylko swoich wartości, ale i niepodległości. To właśnie w świecie wartości trwała bezkompromisowa walka. Dylemat: czy lepiej być czerwonym, czy martwym - był dyskutowany na poważnie. Nikt nie mówił głośno, że czerwony - znaczy martwy. Bo czymże jest życie zastraszonego niewolnika? Dominacja chęci zysku nad godnością, honorem, a wręcz zdrowym rozsądkiem sprawiła, „że zachodni burżuj chętnie sprzedaje sznur, na którym zawiśnie” (cytat z Lenina).
W wolnym - jeszcze – świecie, miarka się jednak przebrała. Ileż można znosić poprawność polityczną, zakazującą nazywania rzeczy po imieniu. Jak długo trzeba dewiację określać normalnością, podejmować coraz bardziej głupie i niezrozumiałe decyzje, a protestujących nazywać faszystami, aby ludzie powiedzieli - dość! Coraz więcej osób nazywało UE Eurosojuzem. Zwycięstwo partii narodowych w Państwach, w których nowa ideologia - kosmopolityzmu, genderyzmu i nihilizmu zdawała się zwyciężać, jest dowodem protestu zwykłych obywateli, którzy już mają dość politykierstwa, uprawianego w ich państwach przez elitę polityczną, wyalienowaną ze społeczeństwa. Miała być UE Europą Ojczyzn, a na siłę, pod wpływem Niemców, usiłuje się budować jednolite państwo. Rosji zależy na dwóch rzeczach – na rozpadzie Unii Europejskiej i na tym, by Rosję wszyscy niezadowoleni z nihilizmu traktowali jako zbawcę, największego obrońcę wartości. Przed niemal stu laty Rosja wpuściła na zachód szczury, które rozniosły dżumę, ale nie ma ochoty tolerować ich u siebie. Rozkład miał dotyczyć społeczeństw Europy, a nie obywateli imperium rosyjskiego, które planuje zagarnąć cały świat. Doktryna od czasów Lenina pozostaje ta sama, zmieniają się jedynie metody.

Z przerażeniem słuchałam wypowiedzi „europejskich narodowców”, szukających w Rosji pomocy i wsparcia. Dla władców Kremla powrót do wartości religijnych jest jedynie etapem, oszustwem, na które ma się dać złapać nieświadom podstępu, demokratyczny Zachód. Rosja to państwo, w którym Gazprom i cerkiew kierowana przez oficerów FSB (dawnego KGB), wojsko i specsłużby,  to jedno i służą jednemu - imperializmowi.

Da Bóg, że odrodzenie religijne nastąpi i wierzący nie dadzą się wciągnąć w machinę państwa, jak to już za caratu bywało i nie dadzą się spacyfikować, jak za czasów bolszewickich, gdy burzono cerkwie, a popów, księży  i zakonnice - mordowano. Trzeba zdać sobie sprawę, że na czele państwa stoi kageibista, wychowanek czekistów Dzierżyńskiego, a patriarchami moskiewskiej cerkwi byli i są także oficerowie KGB. Zmarły kilka lat temu Patriarcha Aleksiej był w randze generała KGB.
Wizerunkiem Kremla zachwiał Majdan. Rosja nie chce porzucić marzenia o imperium, ale musiała się odsłonić. Atak na Ukrainę nie spowodował zaprzestania sprzedaży broni do Rosji. Dalej Niemcy będą budować ośrodki szkoleniowe dla Specnazu, który potem opanuje Bramę Brandenburską, a Francuzi Mistrale dla sprawnie przeprowadzonego desantu na Normandię czy Bretanię. Tak jak w 1920 r. Warszawa uratowała Europę przed bolszewizmem, tak teraz Kijów ratuje nas wszystkich przed neosowiecką rosyjską zarazą. Na Ukrainie toczy się wojna cywilizacyjna. Miłujących wolność Rusinów z miejscowymi szowinistami rosyjskimi o mentalności niewolniczej. Okazuje się, że idee wolności, na których oparta była dawna Rzeczpospolita, przetrwały. Bitne Zaporoże nie ma ochoty wracać pod rosyjski knut.

Pamiętajmy, Putin jak nikt inny w historii Rosji, skonsolidował naród, a to potrzebne jest mu do prowadzenia wojny, współczesnymi metodami. Putin chce „Europy od Pacyfiku do Atlantyku”, o czym już od lat przebąkuje otwarcie jego agentura wpływu.

Jadwiga Chmielowska

TEKST UKAZAŁ SIĘ NA STRONIE SDP.

—————————————————————————————————————-

Gorąco polecamy książkę Andrzeja Nowaka „Putin źródła imperialnej agresji”.Można ją kupić szybko i wygodnie w naszym internetowym sklepie wSklepiku.pl!

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych