Cóż, powiedzmy sobie szczerze, jeśli dojdzie do kompromisu ws. Ukrainy oznacza to regionalizację, a nawet federalizację Ukrainy. I przypuszczam, że Poroszenko, wbrew swoich wojowniczych deklaracji, się na to zgodzi. Nie będzie miał innego wyboru, jeśli chce, by na Ukrainie zapanował pokój- mówi w rozmowie z portalem wPolityce Bernard Guetta, były korespondent „Le Monde” w Polsce (w okresie Solidarności), komentator publicznego radia France Inter, publicysta „Libération” i włoskiego portalu „Internazionale”.
wPolityce: Petro Poroszenko, „król czekolady”, został nowym prezydentem Ukrainy. Ukraińcy pokładają w nim wielkie nadzieje, na utrzymanie jedności kraju, złagodzenie stosunków z Rosją, zbliżenie z Zachodem. Nowy prezydent już zapowiedział, że będzie walczył o odzyskanie Krymu. Czy będzie w stanie spełnić oczekiwania, także te, które sam wzbudził?
Bernard Guetta: Na wstępie należy podkreślić, że wybór Poroszenki na prezydenta oznacza wielką zmianę. Na lepsze. Ukraina nareszcie ma prezydenta wybranego w praworządnych wyborach, co potwierdzili obserwatorzy OBWE. Bez fałszerstw i innych kombinacji. W Kijowie nareszcie zasiądzie prezydent posiadający pełną legitymację oraz prezydent, który, sądząc po jego wypowiedziach, jest pełen energii i dobrze przygotował się do tego zadania. Jedyne co może stać mu na przeszkodzie, oprócz trudnej sytuacji ekonomicznej Ukrainy, jest prezydent Rosji Władimir Putin. Przyszłość Ukrainy i samego Poroszenki będzie zależała od tego czy Putin będzie dążył do kompromisu czy dalszej destabilizacji Ukrainy i innych krajów niegdyś należących do bloku sowieckiego.
Postawa Kremla jest tu dość ambiwalentna. Sekretarz prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow oświadczył dziś, że Moskwa uszanuje wolę narodu ukraińskiego, jednocześnie rosyjscy terroryści zajęli lotnisko w Doniecku…
Putin notorycznie kłamie, mówi jedno, a robi drugie. Raz podjudza, potem wzywa do dialogu. Prawda jest taka, że tak się zapętlił na Ukrainie, że sam chyba już nie wie czego chce. Wzniecona przez niego rewolta na wschodzie Ukrainy nie postępuje, bo natrafiła na opór bądź obojętność miejscowej ludności. Poza tym nawet te niewielkie sankcje, które Zachód nałożył na Rosję zaczynają mieć efekt na rosyjską gospodarkę. Nastąpiła ucieczka kapitału. Swoje pieniądze wycofują nie tylko zagraniczni inwestorzy, ale także rosyjscy oligarchowie. Ponieważ rosyjska gospodarka już od dłuższego czasu znajduje się na równi pochyłej, wycofanie kapitału może spowodować, że wzrost gospodarczy Rosji spadnie do zera. A nawet i poniżej zera. Putin zapewne o tym wie, stąd ta chęć do dialogu. Rosyjski prezydent woli uniknąć jeszcze gorszych ekonomicznych sankcji. Poza tym Europa to główny odbiorca rosyjskich surowców i Moskwa jest tu tak samo zależna od Brukseli i Berlina jak Bruksela i Berlin od Moskwy. Ten cały teatr z Chińczykami zakrawa tu na kabaret. Jeśli Putinowi się wydaje, że zastąpi więź z Europą więzią z Chinami, to się grubo myli. Chińczycy go pożrą. Na surowo. Chińczycy już od dłuższego czasu kolonizują Syberię, po cichu i Rosja nie ma środków, by ją obronić. Ani militarnych ani politycznych. Gra z Chinami jest więc dla Rosji bardzo ryzykowna. Dlatego moim zdaniem Putin będzie musiał się ugiąć ws. Ukrainy. I ułożyć się z Zachodem.
Pytanie na czym miałby polegać ten kompromis?
Cóż, powiedzmy sobie szczerze, jest to co najmniej regionalizacja, a nawet federalizacja Ukrainy. I przypuszczam, że Poroszenko, wbrew swoich wojowniczych deklaracji, się na to zgodzi. Nie będzie miał innego wyboru, jeśli chce, by na Ukrainie zapanował pokój. Ukraina prawdopodobnie będzie musiała także podpisać deklaracje neutralności, czyli nie będzie mogła należeć do żadnych wojskowych sojuszy, szczególnie NATO. Zachód będzie nakłaniał Poroszenko do tego, by zgodził się na takie rozwiązanie. A Ukraina potrzebuje pożyczki od MFW. I nie oznacza to broń Boże rozpadu Ukrainy. Większość rosyjskojęzycznej ludności na wschodzie kraju wcale nie chce do Rosji, a Putina nie stać na utrzymanie tak ogromnego terytorium. Nie posiada także odpowiedniej kadry urzędniczej, by zapewnić administrację tych regionów. Już z Krymem ma kłopoty. Proszę nie wierzyć propagandzie płynącej z Kremla, że dokona aneksji Doniecka i czego tam jeszcze. Gdyby mógł, to by już to zrobił.
Putin czuje dla zachodnich elit jednak wyłącznie pogardę, a kremlowska propaganda wmówiła Rosjanom, że Ukraina jest już praktycznie rosyjska i za chwilę odbędą paradę zwycięstwa w Kijowie. Ciężko się z czegoś takiego wycofać, nie tracąc twarzy…
Rzeczywiście, to jest problemem. Czy Putin nie posunął się już tak daleko, że nie może dokonać zwrotu. Jeśli się jednak mimo tego na to zdecyduje zapewne dokona najpierw kilku efektownych i krwawych demonstracji siły. W Rosji wszystko jest fasadą, a Putin na Ukrainie zbudował olbrzymią wioskę potiomkinowską. Liczę także na nowego prezydenta Ukrainy, że nie będzie powtarzał błędów swojego poprzednika Turczynowa i premiera Jaceniuka, którzy oddali Krym bez walki. Jestem tu dobrej myśli. Na zajęcie lotniska w Doniecku zareagował stanowczo. Natychmiast wysłał tam wojska. Z wyraźnym rozkazem, by odbili lotnisko. To dobry znak. To oznacza bowiem, że Putinowi będzie coraz trudniej.
Kompromis z Rosją oznaczałby jednak także brak perspektywy członkostwa w UE dla Ukrainy, czego domagają się Ukraińcy, którzy wciąż okupują Majdan w Kijowie. Niepotrzebnie się łudzą?
Perspektywa wciąż jest, ale bardzo, bardzo daleka. Proces akcesji do Unii trwa średnio 15 do 20 lat. Średnio. W przypadku Turcji trwa już znacznie dłużej i w przypadku Ukrainy mówimy o kilkudziesięciu latach, jeśli w ogóle. UE nie ma obecnie środków, politycznych i ekonomicznych, by przyjąć do swojego grona kraj tak duży, tak niestabilny i ekonomicznie słaby jak Ukraina. Kijów jest więc skazany na to, by być mostem między Europą a Rosją. I ktoś powinien wreszcie powiedzieć to ludziom na Majdanie, że czekają na Godota.
Rozmawiała Aleksandra Rybińska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/197765-bernard-guetta-jesli-putinowi-sie-wydaje-ze-zastapi-wiez-z-europa-wiezia-z-chinami-to-sie-grubo-myli-chinczycy-go-pozra-na-surowo-dlatego-bedzie-musial-sie-ugiac-ws-ukrainy-nasz-wywiad