Nowe starcia w Słowiańsku. Rosyjscy terroryści i ukraińscy renegaci uprowadzili kolejnego dziennikarza

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Do nowych starć między siłami ukraińskimi a rosyjskimi terrorystami oraz ukraińskimi renegatami doszło w okupowanym przez nich Słowiańsku na wschodzie Ukrainy. Według ukraińskiego MSW nie ma ofiar.

Dywersanci ostrzelali wieżę telewizyjną z granatników

— poinformował na swoim profilu na Facebooku minister spraw wewnętrznych Ukrainy Arsen Awakow. Zarzucił terrorystom, że ukrywają się w mieszkaniach cywilów.

Rosyjska agencja RIA-Nowosti podała, że ukraińskie oddziały rządowe zaatakowały punkty kontrolne terrorystów przy wjeździe do położonego w obwodzie donieckim miasta, a w okolicy zakłócona jest działalność telefonii komórkowej.

125-tysięczny Słowiańsk jest opanowany przez przeciwników władz w Kijowie i otoczony przez ukraińskie wojsko w ramach prowadzonej od 2 maja operacji antyterrorystycznej, która ma na celu odbicie okupowanego miasta z rąk terrorystów i renegatów.

Agencja AFP relacjonuje, że rano w mieście słychać było liczne eksplozje. Starcia wybuchły też na nowo we wsi Andrijiwka, „na linii frontu”, u południowych granic Słowiańska - przekazała agencji rzeczniczka terrorystów Stella Choroczewa.

Radio Echo Moskwy podało, że w obwodzie donieckim, gdzie terroryści i renegaci proklamowali powstanie separatystycznej „Donieckiej Republiki Ludowej”, uprowadzony został Paweł Kanigin, dziennikarz krytycznej wobec Kremla „Nowej Gaziety”. W nocy z niedzieli na poniedziałek Kanigin zdołał rozesłać do kolegów SMS z prośbą o pomoc, ale później jego telefon przestał odpowiadać.

Później okazało się, że Kanigin został zatrzymany przez uzbrojonych terrorystów, którzy najpierw chcieli wziąć za niego okup, potem zaś okradli i pobili.

Nowaja Gazieta” potwierdziła, że jej korespondent, który już jest wolny, skontaktował się z nią, lecz zastrzegła, że nie będzie komentować incydentu do powrotu Kanigina z obwodu donieckiego do Moskwy.

Kanigin skontaktował się z redakcją, czeka na spotkanie z kolegami; wszystkie pozostałe wieści - po jego powrocie do redakcji

— poinformowała „Nowaja Gazieta” na swej stronie internetowej.

Sam Kanigin, jak pisze Interfax-Ukraina, powiedział w poniedziałek niezależnej telewizji „Dożd”, że nie wie, jak znalazł się w swoim hotelu, bo stracił przytomność na skutek ciosu w szczękę. Gdy się ocknął, poszedł kupić najtańszy telefon, by powiadomić, że go uwolniono.

Dziennikarz powiedział, że został zatrzymany w niedzielę wieczorem w restauracji, gdzie wraz z niemieckim kolegą jedli kolację. Pięciu terrorystów - uzbrojonych zamaskowanych bojówkarzy - zgłosiło zastrzeżenia do tekstów Kanygina dotyczących referendum na wschodzie Ukrainy.

Dziennikarz powiedział, że porywacze oświadczyli, że nie będą go wymieniać, lecz zażądają okupu w wysokości 30 tys. dolarów. Potem jednak, jak powiedział Kanigin, rozmyślili się, gdy zrozumieli, że będą musieli się skontaktować z redakcją „Nowej Gaziety” i bliskimi dziennikarza. „Ostatecznie zabrali 50 tysięcy rubli (ok. 1400 dolarów)” - powiedział Kanigin.

Twierdzi, że szczególne zainteresowanie porywaczy wzbudził notebook, który miał ze sobą, a także dokumenty z nazwiskami i kontaktami z różnymi politykami południowej i wschodniej Ukrainy.

Tymczasem wyniki pseudoreferendów przeprowadzonych przez rosyjskich terrorystów i ukraińskich renegatów w obwodzie donieckim i ługańskim na wschodzie Ukrainy, uznanych przez władze Ukrainy, UE i USA za nielegalne z zadowoleniem przyjęły rosyjskie władze.

Moskwa szanuje wolę ludzi wyrażoną w referendum w obwodach donieckim i ługańskim na wschodzie Ukrainy, ma nadzieję na dialog mieszkańców tych regionów z przedstawicielami władz w Kijowie - oświadczyły służby prasowe Kremla.

W oświadczeniu Kremla potępiono użycie siły na wschodzie Ukrainy,

w tym wykorzystanie ciężkiej broni przeciwko ludności cywilnej, co spowodowało ofiary w ludziach”.

Podkreślono, że wyniki referendum powinny być wdrożone w sposób cywilizowany, bez użycia siły.

Moskwa z szacunkiem odnosi się do woli wyrażonej przez mieszkańców obwodów - donieckiego i ługańskiego; wychodzi z założenia, że praktyczna realizacja wyników referendów będzie się odbywać w sposób cywilizowany, bez jakiejkolwiek recydywy przemocy, przez dialog między przedstawicielami Kijowa, Doniecka i Ługańska

— głosi kremlowski dokument.

W oświadczeniu podkreślono, że Rosja będzie

z zadowoleniem witać wszelkie wysiłki rozjemcze prowadzące do takiego dialogu, w tym po linii Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE).

Służba prasowa Kremla zaznaczyła, że Rosja uważnie śledziła przygotowania do referendów i ich przebieg.

Zwracamy uwagę na wysoką frekwencję mimo prób zerwania głosowania

— oznajmiła.

Komisje wyborcze w Doniecku i Ługańsku podały, że frekwencja w niedzielnych głosowaniach wyniosła - odpowiednio - 74,87 i 81 proc. Jak poinformowały, według wstępnych rezultatów za niepodległością obwodu donieckiego opowiedziało się 89,07 proc. uczestniczących w plebiscycie, a obwodu ługańskiego - 95,98 proc.

CZYTAJ TEŻ: - Turczynow: „Farsa, którą terroryści i separatyści nazywają referendum, nie jest niczym innym niż propagandową przykrywką dla zabójstw, porwań ludzi, przemocy i innych ciężkich przestępstw”

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych