No i sprawa się wydała dzięki ministrowi obrony USA Chuckowi Hagelowi: reset infantylnych władz Polski w relacjach z Rosją doprowadził do zapaści w finansowaniu polskich sił zbrojnych. Hagel w swej mowie wygłoszonej w waszyngtońskim ośrodku Wilson Center z okazji 65. rocznicy podpisania traktatu o utworzeniu NATO wymienił kraje, które wykładają na zbrojenia co najmniej 2 procent PKB. Wśród nich zabrakło Polski.
CZYTAJ WIĘCEJ: Minister obrony USA wzywa kraje NATO do zwiększenia wydatków na obronność
A jeszcze w 2009 r. polskie wydatki wojskowe wynosiły 2 procent. Co się stało? To oczywisty skutek katastrofy smoleńskiej i znacznego przerzedzenia polskiej elity patriotycznej, trzeźwo oceniającej Rosję i jej agresywne plany na podstawie wojny z Gruzją oraz całej historii, która nigdy się nie skończyła. Potem przyszły przyśpieszone wybory prezydenckie, które wygrał Bronisław Komorowski… Korki strzelały zapewne nie tylko w towarzystwie gen. Dukaczewskiego, ale także na wschód od Polski.
Przez zwycięstwo Komorowskiego i przedłużenie władzy przez ekipę Donalda Tuska w 2011 r. Polska zmarnotrawiła długie lata. Na finansowanie armii przeznaczono w ciągu kilku lat o ponad 10 mld zł mniej niż zakładały to ustawy budżetowe na kolejne lata. Jeśli pojawiały się cięcia, zawsze dotyczyły one sił zbrojnych. W tym czasie docierały do nas bezmyślne i prostackie newsy z prorządowych zaprzyjaźnionych telewizji tezy tych pożal się Boże polityków: „mamy dobre relacje z Rosją”, „stosunki z nią są najlepsze w historii”, „czas na reset!” Występy publiczne dawali chwalcy Rosji Putina – Olbrychski, zakochana w putinowskim zawodowym kłamcy Ławrowie – Barbara Brylska czy Andrzej Wajda składający kwiaty na grobach poprzedników tych, którzy właśnie podbili Krym i dziś atakują wschodnią Ukrainę. Rzeczpospolita zapadła w drzemkę.
Państwo graniczące z jednym z bandyckich państw na świecie ograniczyło wydatki na zbrojenia. Czy może być dowód na większą głupotę obecnych władz? Ta władza, przy aprobacie Komorowskiego – zwierzchnika sił zbrojnych, postawiła na czele sejmowej komisji obrony Stefana Niesiołowskiego, któremu czołgi Leopard mylą się z „Leonardem”. Czy jest lepszy dowód, że komisja obrony w państwie graniczącym z Rosją posłużyła zwyczajnie do upchnięcia gdzieś Stefana za zasługi na polu walki, ale z opozycją? Czyżby decydenci radośnie poszli za radą Marii Peszek i rządowego „niezależnego eksperta” Zdzisława Markowskiego, którzy publicznie zadeklarowali chęć poddania się jak tylko wróg stanie u bram?
Już starożytni Rzymianie dobrze rozumieli powiedzenie – si vis pacem, para bellum – chcesz mieć pokój, szykuj się do wojny. Zbrojenia służą bowiem przede wszystkim jako element odstraszający. Jest to ważne zwłaszcza wobec takich krajów jak Rosja.
W sienkiewiczowskim „Potopie” Tatarowi przysłanemu przez Chana „w prezencie” Andrzej Kmicic najpierw musiał pokazać stanowczość oraz pięści i dopiero wówczas mógł się z nim dogadać. Nie wcześniej.
Ruś, także ta Włodzimiersko-Suzdalska - protoplasta Rosji, przez kilkaset lat była pod butem mongolskim i od Mongołów (Tatarów) przejęła filozofię, którą widzimy w całym przekroju dyplomacji i polityki rosyjskiej, dla której liczy się jedynie siła oraz stanowczość. Wszelkie resety, miłe gesty, oddawanie śledztw poczytywane są jedynie jako dowód słabości przeciwnika. Rozmawiając z Rosją trzeba mieć za plecami kawał porządnego kija.
Polacy swoimi wyborami zbliżyli kraj do krawędzi katastrofy, bo postawili na czele państwa ludzi, którzy w rękach mają co najwyżej cygara.
Sławomir Sieradzki
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/193842-polacy-swoimi-wyborami-politycznymi-zblizyli-kraj-do-krawedzi-katastrofy-wybrali-wladze-ktore-polske-rozbroily-zwlaszcza-mentalnie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.