Szczęście krótko trwa. Fakty wskazujące na upadek naszego państwa biją po oczach, więc propaganda sukcesu zamyka się na kawałku autostrady i kawałku warszawskiego metra

fot. PAP/ Radek Pietruszka
fot. PAP/ Radek Pietruszka

Propagowanie przez rząd Donalda Tuska korzyści z przystąpienia Polski do Unii Europejskiej przebiega dość ślamazarnie i nie wywołuje w narodzie oczekiwanych dreszczy.

Prawdę mówiąc konferencje prasowe szefa rządu i jego ministrów, zwłaszcza ministra spraw zagranicznych są całkiem zbędne, podobnie jak spoty za bardzo grube pieniądze. Od akcesji do UE minęło dziesięć lat, a były to lata samych sukcesów, zwłaszcza sukcesów wyborczych Platformy Obywatelskiej i PSL - u. W międzyczasie obywatele zorientowali się, że są robieni w balona medialnego, ale było już za późno.

Ci co się dorobili, korzystając z unijnych dotacji i związanych z nimi kombinacji są zadowoleni, niezadowoleni skorzystali z dobrodziejstw przynależności do UE i Schengen i udali się na zasłużoną emigrację zarobkową. Fakty wskazujące na upadek naszego państwa biją po oczach, więc propaganda sukcesu zamyka się na kawałku autostrady i kawałku warszawskiego metra. Komunikaty GUS - u i poszczególnych ministerstw koncentrują się na głoszeniu dobrych wieści o eksporcie jabłek i jaj wielkanocnych, skrzętnie omijając dramatyczny regres produkcji przemysłowej, a właściwie jej zanik i upadek górnictwa węglowego, czego dowodem są masowe demonstracje na Śląsku.

Zatem jest dobrze ale nie beznadziejnie - jak głosi modne porzekadło. Jest dobrze - twierdzi pewien obywatel pracujący na swoim, czyli na dwóch umowach śmieciowych przez dwadzieścia godzin na dobę - pani patrzy, ile samochodów, ile komórek ile komputerów. Ludzie kupują mieszkania. Ja też, wprawdzie na kredyt ale kiedyś, za PRL- kredytów nie było i mieszkaliśmy na kupie w M1. Tak wielu lemingów ogląda świat, bo najważniejsze, że da się jakoś żyć. To prawda, jest w Polsce dużo samochodów i każdy ma komórkę, nawet dwie, a większość komputer.

To jednak nie oznacza, że dokonaliśmy skoku cywilizacyjnego, chociażby z tego powodu, że nadal wielu rodaków nie myje zębów i nie czyści butów. A ludzie nie nauczyli się jeszcze posługiwania się przyjętymi w cywilizowanym świecie zwrotami: dzień dobry, przepraszam, dziękuję, proszę. My się delektujemy pozorami dobrobytu i cywilizacji, a tymczasem już każdy obywatel Trzeciego Świata posiada komórkę, wielu ma komputer a po pustynnych drogach śmigają samochody.

Za PRL - nie było banków i kredytów i nie było komputerów. Pisaliśmy artykuły na maszynie przez kalkę, a wielu starszych kolegów nawet tego nie umiało. Bazgrali ręcznie swoje dzieła. Dziś niemal w każdym domu jest pralka - cieszy się dyżurny psycholog Janusz Czapiński. Panie profesorze, a sto lat temu w każdym domu była balia. Nie było antybiotyków, a na przeziębienie doktor przepisywał stawianie baniek. Lek sprawdzony, na dodatek bez skutków ubocznych.

Tak było na całym świecie, w Ameryce, w Niemczech i we Francji. Z tym zastrzeżeniem, że zdobycz cywilizacyjna w postaci częstego mycia się nie przypadła do gustu Francuzom, ale oni za to mają znakomitą kuchnię.

Z Unią Europejską czy bez, zdobycze techniczne trafiają pod strzechy. I robią mętlik w głowach zwykłych zjadaczy chleba. Nie tylko w Polsce, w całej europejskiej tzw. wspólnocie. Ale w Polsce jest to szczególnie dotkliwe, bo ma miejsce zderzenie mentalności postkomunistycznej z importem ideologii zachodnich, sprowadzających człowieka do roli konsumenta owych zdobyczy, bezmyślnego i otumanionego przedmiotami, których wcale nie potrzebuje, ale które wyznaczają jego prestiż w mieście i na wsi.

I co najgorsze - uczą go pogardy dla cech wyznaczających sens życia, w zamożności i niedostatku, a więc dla uczciwości, przyzwoitości, kultury osobistej i odpowiedzialności za siebie i innych. I dla rozumu, który staniał w oparach miałkich dysput politycznych.

Znaleźliśmy się w momencie, w którym trwa obezwładniania wolnej woli i cywilnej odwagi milionów obywateli Unii Europejskiej, wyciskanie z nich radości życia, zastępując ją radochą z byle czego. To widać w reklamach telewizyjnych - facet daje dziewczynie komórkę znanej firmy, a ona skacze i wrzeszczy, bo ta komórka daje jej szczęście. Ale szczęście krótko trwa, a życie jest bezlitosne.

Krystyna Grzybowska

———————————————————————————————————-

Specjalna oferta Sklepiku.pl: Kubek lemingowy!

Najgorętszy gadżet sezonu. Idealny dla wszystkich miłośników lemingozy. Kubek o głębokim wnętrzu.

Musisz go mieć!

Do nabycia TYLKO wSklepiku.pl!

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych