Polscy żołnierze w Ghazni "zwijają" bazę. Przeprowadzka jest już na finiszu

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Niemal wszyscy żołnierze i cały sprzęt z bazy Ghazni w Afganistanie, którą opuszczają polscy żołnierze, trafił już do Bagram, skąd jest ekspediowany do kraju. Konwoje, eskortę i przewóz sprzętu samolotami zapewniają Amerykanie.

Ozdobione malunkami, kolorowymi skrawkami materiału i kołyszącymi się plastikowymi prętami ciężarówki wjeżdżają do bazy Bagram. Na naczepach kontenery, amerykańskie transportery MRAP, polskie Rosomaki, wózki widłowe i inny sprzęt, który niedawno służył polskiemu kontyngentowi.

Między samochodami i w szoferkach afgańscy kierowcy posilają się, piją herbatę, golą.

Wyprowadzamy się z Ghazni, nasza baza będzie w Bagram, za kilka dni będą tu wszyscy ci z XIV zmiany, którzy jeszcze nie zjechali do kraju, i XV zmiana

— mówi w Bagram zastępca dowódcy narodowego elementu wsparcia ppłk Witold Talaga.

Kończymy przemieszczanie, zostały nam jeszcze ostatnie konwoje, a potem transport sprzętu z Bagram do Polski

— dodaje.

Oficer łącznikowy sekcji transportu i ruchu wojsk por. Aldona Grabowska opisuje:

My przygotowujemy mienie do transportu, same konwoje organizują Amerykanie, zamawiając usługę u lokalnych przewoźników. Rodzaj naczep, trasa i ochrona zależą od tego, co jest transportowane. Ładunek ma wpływ też na czas konwoju.

Wiele czynników wpływa na to, że te 180 kilometrów, które dzielą Bagram od Ghazni, konwój pokonuje niekiedy tydzień i dłużej - pogoda, problemy na drodze, czyli improwizowane ładunki wybuchowe. Drogi są co prawda rozpoznawane, ale nigdy nie ma pewności, że coś nie zostało podłożone w przepuście, których tu jest mnóstwo

— wyjaśnia Talaga. Czas trwania konwoju zależy także od pogody, bo niektóre konwoje mają eskortę z powietrza, a ta jest zależna od pogody.

Dużo się działo w XIV zmianie. Wyekspediowaliśmy blisko 2 tys. ton ładunku

— mówi kpt Józef Smółka z sekcji transportu w NSE (Narodowy Element Wsparcia) w wysuniętej grupie logistycznej w Bagram.

Na przełomie marca i kwietnia w ciągu około 10 dni zostało przetransportowanych z Bagram do Polski ok. 700 ton ładunku, były to armatohaubice Dana i kołowe transportery opancerzone Rosomak

— dodaje. Zaznacza, że największym problemem nie jest samo załadowanie do samolotu, lecz przygotowanie - liczenie, sprawdzanie, pakowanie do kontenerów, przygotowanie ich do drogi.

Dalszy transport z Bagram do Polski odbywa się bezpośrednio drogą lotniczą lub najpierw samolotami do portu w Omanie, a dalej statkami. Zanim ruszy do Polski, sprzęt jest ważony i mierzony.

Musimy przede wszystkim zwracać uwagę, żeby mienie było dobrze przymocowane do kontenera, żeby wagi były równomiernie rozłożone

— mówi starszy podoficer specjalista z grupy kontroli st. chor. Rafał Stawicki. Ma to ogromne znaczenie w transporcie powietrznym, gdzie niewłaściwe rozłożenie mas lub przesunięcie się sprzętu mogłoby doprowadzić do katastrofy.

Podczas gdy do Bagram przybywają kolejni żołnierze i kolejne transporty ze sprzętem, w Ghazni, która była główną bazą polskich sił od 2008 r., do wyjazdu szykują się ostatni żołnierze polskiego kontyngentu.

Zwijamy sprzęt, musimy się przemieścić. Najpierw przekazaliśmy Amerykanom zabezpieczenie logistyczne, potem ochronę z obsadzeniem wież oraz bram wjazdowej i wyjazdowej. Co najważniejsze, w trakcie całego tego procesu bezpieczeństwo żołnierzy nie było zagrożone

— zapewnia w Ghazni kpt. Andrzej Misko komendant bazy XIV zmiany.

Własność polskiego wojska wraca do kraju, Amerykanom są zwracane użyczone polskiemu kontyngentowi opancerzone pojazdy o zwiększonej odporności na miny. Część wyposażenia, jak kontenery mieszkalne, trafi do zainteresowanych nimi Afgańczyków, inna - wyeksploatowana i o niewielkiej wartości bojowej - na złom. Jak poinformował dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych gen. broni Marek Tomaszycki, „powrót sprzętu idzie zgodnie z planem”.

W tej chwili ponad 60 proc. sprzętu mamy zrotowanego do kraju, w drodze jest kolejnych 20 procent. Nie ma żadnych zagrożeń, jeśli chodzi o transport sprzętu do kraju

— powiedział generał.

Ostatnia, piętnasta zmiana polskich sił ISAF będzie stacjonować już tylko w Bagram. Jej głównym zadaniem będzie dokończenie przerzutu ludzi i sprzętu do kraju i rozliczenie misji.

Z Bagram Jakub Borowski/PAP/ansa

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych