Znaleziono poruszające nagrania z tonącego promu. "Myślisz, że naprawdę umrę?" - pytał jeden z pasażerów. Zobacz wideo

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Katastrofa południowokoreańskiego promu poruszyła cały świat. Ojcu jednej z ofiar udało się odtworzyć nagranie z telefonu syna. Chłopiec należał do grona uczniów, którzy zginęli 16 kwietnia. To, co można usłyszeć mrozi krew w żyłach.

Zrozpaczony ojciec przekazał trzyminutowy materiał jednej ze stacji telewizyjnych.

Mamo, tato, tato!”, „Przechyla się, coraz mocniej, nie mogę się ruszyć!”, „Co właściwie robi kapitan?” - m.in. takie okrzyki można było usłyszeć w nagraniu.

W tle słychać również rozkazy załogi, aby pozostać na miejscu. Są jednak stłumione przez dramatyczne prośby o pomoc i lament. „Co się dzieje?”, „Myślisz, że naprawdę umrę?”, „Przechylamy się, nie mogę się ruszyć!”, „Mamo, tato, tato! Co z moim młodszym bratem?” - mówią zrozpaczeni pasażerowie, których wstrząsające słowa cytują stacje telewizyjne JTBC i CNN.

Co najbardziej szokujące, w momencie tragedii nie wszyscy zdawali sobie sprawy z dramatycznej sytuacji. Można było usłyszeć żartobliwe wypowiedzi, jak choćby stwierdzenie: „diabli wzięli wycieczkę”.

Chyba się uspokaja, teraz jest lepiej niż przed chwilą

— twierdził jeden z pasażerów.

Część z osób, które znajdowały się na pokładzie, zwracały uwagę na totalną dezorganizację i brak reakcji ze strony załogi.

Powinni nas poinformować, co się dzieje

— mówi jeden z pasażerów.

Stacja telewizyjna, której zrozpaczony ojciec przekazał nagranie, wyemitowała jego oświadczenie.

Mój synku, jak bardzo musiało ci być zimno i jak bardzo musiałeś się bać. Tak długo modliłem się o twoje ocalenie, ale teraz nadszedł czas na pożegnanie. Żegnaj, synu

— mówił z płaczem mężczyzna.

Na pokładzie w momencie tragedii znajdowało się 476 osób, w tym 339 dzieci i nauczycieli płynących na wycieczkę szkolną. Do tej pory znaleziono 188 ciał, a w ciąż trwają poszukiwania 114 kolejnych.

Południowokoreańskie władze ujawniły też filmik, na którym widać, jak kapitan statku ratuje się ucieczką.

AM/wyborcza.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych